PropertyValue
rdfs:label
  • Ona.exe
rdfs:comment
  • To był normalny dzień, taki jak wszystkie inne. Surfowałem po internecie w poszukiwaniu crack'a do najnowszej ściągniętej przeze mnie gry. Nagle ukazała mi się japońska strona. Użyłem Google Tłumacza, aby przetłumaczyć ją na polski. Strona była, szczerze mówiąc, brzydka. Czarna czcionka Times New Roman na białym tle. Internetowy tłumacz przetłumaczył to naprawdę źle, przez co opisy crack'ów nie miały żadnego sensu. W wyszukiwarce wpisałem nazwę gry i przeniosło mnie do białej strony, w której znajdował się mały link o nazwie "craCk". Normalnie nie otworzyłbym takiego linku, lecz przez to, że nigdzie indziej nie mogłem znaleźć crack'a do tej gry, otworzyłem link.
dcterms:subject
abstract
  • To był normalny dzień, taki jak wszystkie inne. Surfowałem po internecie w poszukiwaniu crack'a do najnowszej ściągniętej przeze mnie gry. Nagle ukazała mi się japońska strona. Użyłem Google Tłumacza, aby przetłumaczyć ją na polski. Strona była, szczerze mówiąc, brzydka. Czarna czcionka Times New Roman na białym tle. Internetowy tłumacz przetłumaczył to naprawdę źle, przez co opisy crack'ów nie miały żadnego sensu. W wyszukiwarce wpisałem nazwę gry i przeniosło mnie do białej strony, w której znajdował się mały link o nazwie "craCk". Normalnie nie otworzyłbym takiego linku, lecz przez to, że nigdzie indziej nie mogłem znaleźć crack'a do tej gry, otworzyłem link. Po pobraniu pliku zobaczyłem, że na moim pulpicie znajduje się folder nazwany, jak można się domyśleć, "craCk". Kiedy go otworzyłem, ujrzałem 2 pliki. Jeden o rozszerzeniu .txt i jeden o rozszerzeniu .exe. Najpierw chciałem zobaczyć co kryje plik .txt, który jak się okazało znowu wymagał tłumaczenia. Gdy przetłumaczyłem plik trochę się przeraziłem, ponieważ przetłumaczyło tekst na: "pomóżmipomóżmipomóżmipomóżmipomóżmi". Co do pliku .exe, to bałem się trochę o mój komputer, ponieważ to mógłby być wirus. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że jeśli to będzie cokolwiek złego, to mój antywirus to usunie. Kliknąłem na plik .exe, a dokładniej "ona.exe", mój komputer się wyłączył. Kiedy go włączyłem, na pulpicie znajdowały się 4 nowe pliki. Go.txt, ona.wmv, ona.exe i ona.jpg. Trochę się zaniepokoiłem. Go.txt zawierał to samo co poprzedni plik .txt. Kliknąłem na ona.wmv. Windows Media Player odtworzył nagranie wideo, które przedstawiało widok "z oczu" kogoś, kto szedł leśną ścieżką około 1. w nocy. Po chwili ten ktoś doszedł do torów i zaczął iść wzdłuż nich. W związku z tym, że na nagraniu była noc i było bardzo ciemno, obraz przez chwilę zrobił się całkowicie czarny, ale cały czas można było słyszeć kroki. Kamerzysta włączył jakąś latarkę, po czym zatrzymał się i nastała martwa cisza. Nagle kamera została skierowana w dół, na nogi kamerzysty, ale dalej było słychać kroki w tle. Kamera powoli podniosła się i ujrzałem scenę, która nawiedza mnie do dnia dzisiejszego. To była kobieta z całkowicie szarą skórą. Ubrana była w starą suknie i trzymała się długiego kija. Jej twarz była czarna, a jej oczy świeciły na żółto. Podeszła trochę, a kamera wyleciała z rąk operatora, przez co obraz stał się czarny. Po około 15 sekundach kamera została podniesiona i skierowana na martwego mężczyznę leżącego na ziemi. Po chwili nagranie się skończyło. Byłem tak przerażony, że nie chciałem nawet otwierać zdjęcia, lecz to zrobiłem. Zdjęcie pokazywało klatkę z wyżej wymienionego nagrania przedstawiającą TĄ kobietę. Nie mogłem zasnąć tamtej nocy. Kategoria:Dziwne pliki Kategoria:Internet Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie