PropertyValue
rdfs:label
  • Zagadkowy chłopiec
rdfs:comment
  • To jest historia, którą wyszperałem w jakiejś gazecie. Zaciekawiła mnie ona, więc postanowiłam ją opublikować. Jest ona na oparta na faktach, była ona dość długa więc ją troszkę skróciłem. --- Koło godziny 20.00 do Jagody zadzwonił telefon. Jakiś mężczyzna tłumaczył, że znalazł jej numer w ogłoszeniu, i pilnie potrzebuje opiekunki do dziecka. Zaproponował bardzo wysoką stawkę, więc Jagoda się zgodziła. Wyszła z domu i pojechała pod wskazany adres. Był to stary dom, stojący na uboczu. Zdała sobie sprawę, że jest już mocno spóźniona, nie czekając dłużej zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej dziewięcioletni chłopiec.
dcterms:subject
abstract
  • To jest historia, którą wyszperałem w jakiejś gazecie. Zaciekawiła mnie ona, więc postanowiłam ją opublikować. Jest ona na oparta na faktach, była ona dość długa więc ją troszkę skróciłem. --- Koło godziny 20.00 do Jagody zadzwonił telefon. Jakiś mężczyzna tłumaczył, że znalazł jej numer w ogłoszeniu, i pilnie potrzebuje opiekunki do dziecka. Zaproponował bardzo wysoką stawkę, więc Jagoda się zgodziła. Wyszła z domu i pojechała pod wskazany adres. Był to stary dom, stojący na uboczu. Zdała sobie sprawę, że jest już mocno spóźniona, nie czekając dłużej zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej dziewięcioletni chłopiec. - Będziesz dziś w nocy moją mamusią? - zapytał. Powiedział, że został sam, bo rodzice musieli już wyjść. Zdziwiła się, ponieważ zostawili dla niej pieniądze. Cieszyła się, że udało się jej zarobić parę złotych, a noc przecież mogła wykorzystać na naukę do egzaminów. Tyle, że nauka jakoś nie za bardzo chciała wejść jej do głowy. Jagoda czuła się nieswojo w tym wielkim, pustym domu, pełnym starych i zakurzonych mebli, skrzypiących schodów i tajemniczych zakamarków. Chłopiec siedział na podłodze i przyglądał się jej wielkimi, czarnymi oczami. - Może już spać, co? - spytała Jagoda - Nie, nie lubię spać. To nudne. Chcę się z tobą bawić. - - Za późno na zabawę. Położymy cię do łóżka. To już najwyższy czas na takich małych chłopców, jak ty. - - Dlaczego żadna mamusia nie chce się ze mną bawić? - pytanie chłopca skierowane było raczej do ścian starego domu, niż do opiekunki. Na pierwszym piętrze znajdowała się sypialnia chłopca. Jagoda kazała mu się położyć do łóżka, i przykrywa go kołdrą po samą brodę. Dotykając skóry chłopca zauważyła, że jest bardzo zimny. - Gaszę światło, będziesz spał? - - NIE. - - Będziesz. A gdybyś czegoś potrzebował po prostu mnie zawołaj. - Parę minut po północy usłyszała przeraźliwy krzyk, dochodzący z sypialni małego chłopca. Jego echo odbijało się od ścian pustych pokoi. Jagoda pędem wbiegła na górę do sypialni. Pusto. Zmierzwiona pościel na łóżku, otwarte okno. Opiera się dłońmi o zimny parapet i spogląda w noc. Nagle słyszy za sobą szmer. Odwraca się i widzi coś co pełznie w jej kierunku. W pokoju było ciemno więc nie rozróżniała kształtów. Stwór coraz bardziej się do niej zbliżał. - Przestraszyłaś się? - powiedział chłopiec wychodząc spod pościeli. - Oszalałeś, o mało nie dostałam zawału. - - To tylko żart, na razie nie masz czego bać…. - - Dlaczego to zrobiłeś? - - Nudziłem się, mówiłem ci, że nie chce mi się spać. - - Ale… - - Chcę się z tobą pobawić. - - Ehh... - westchnęła - W co chcesz się bawić? - - W zagadki. To moja ulubiona gra. - Przez chwile Jagodzie wydawało się, że dostrzegła w oczach chłopca dziwny, ciemny błysk w oku. - Ale ja nie znam żadnych zagadek. - - Nie szkodzi. Ja znam, tylko jedną – ale trudną. Znalazłem ją w książce, którą dostałem od mamy. Żadna z moich poprzednich mam nie potrafiła jej odgadnąć, nawet nie próbowały. Rodzice też nie. - - A co będzie jeśli jej nie zgadnę? - - Nic, i tak poznasz odpowiedź - - W takim razie zamieniam w słuch. - Chłopiec wziął głęboki oddech i zaczął mówić: - Nie można tego zobaczyć ani dotknąć palcami. Jest pod górami i pod gwiazdami. Pustej jaskini nie omija. Po nas zostaje, i było przed nami. Życie gaśnie, a śmiech zabija. - Jagoda miała wrażenie, że gdzieś już słyszała ta zagadkę, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Młodzieniec cierpliwie czekał na odpowiedź opiekunki, wiercąc ją wzrokiem. - Nie wiem. - powiedziała. - Zastanów się, to bardzo ważne. - - Nie chce mi się myśleć, poddaje się. - - Masz jakieś zabawki? - Mały znikł na piętrze i po chwili przyniósł dwie lalki. Staromodne i dużych rozmiarów niemowlaka. - Bawisz się lalkami? - zapytała Jagoda. - To mojej siostry - Jagoda spostrzega, ze obie lalki mają wydłubane oczy. - Kto to zrobił? - pyta wskazując na puste oczodoły lalek. - Ja. - - Dlaczego? - - Bo siostra nie pozwalała mi się nimi bawić. A poza tym żeby zobaczyła… - - Co? - - To co jest rozwiązaniem zagadki. - Kobiecie przebiegł po plecach dreszcz. Jest godzina trzecia piętnaście. Jagoda czuje jak robi się coraz bardziej senna. Głowa raz po raz opada jej bezwładnie na pierś. Unosi ciężkie powieki i patrzy na małego, który w milczeniu bawi się lalkami. - Dlaczego się tak trzęsiesz? - zapytała - Zimno mi. - - To się ubierz. - - To nic nie da. Mnie zawsze jest zimno. - - Dziwny z ciebie chłopiec. - - Wymyśliłaś już? - - Co? - - Rozwiązanie zagadki. Do rana zostało już niewiele czasu. - - Nie. Nie myślałam o tym. - - Lepiej pomyśl. - - A jeśli nic nie wymyśle? Powiedziałeś, że i tak zdradzisz mi odpowiedź- - Jeszcze nie teraz. - Dziewczyna poszła do łazienki, żeby się trochę orzeźwić. Spogląda na lustro po czym przemywa twarz wodą i ją wyciera. Zauważyła dziewczynkę stojącą w progu drzwi. - Kim jesteś? - zapytała Dziewczynka stoi bez ruchu. Jagoda podchodzi do niej i kładzie dłoń na jej ramieniu. Dziewczynka chwyta ją za szyję, wbijając swoje pazury. Powoli odwraca ku niej swoją twarz. Jej skóra wydawała się świecić, a w oczy miała powbijane szpikulce od szaszłyków. Dziewczynka poruszała bezgłośnie ustami, lecz do uszu Jagody nie dochodził żaden dźwięk. Godzina szósta: Kobieta budzi się skulona na podłodze łazienki. - Co się stało? - zapytała samą siebie. Na swojej szyi dostrzegła kilka fioletowych podłużnych sińców, jakby w kształcie palców. Chłopiec wszedł do łazienki trzymając prawą rękę za plecami. - Spałaś? Nudziło mi się bez ciebie. Już prawie ranek. - - Tak, chyba się trochę zdrzemnęła - - Znalazłaś odpowiedz na moją zagadkę? - - Tak. - odpowiada ku własnemu zaskoczeniu - - Powiedz. - Jagoda podaje chłopcu odpowiedz. Mały uśmiechnął się. - Fajnie się z tobą bawiło. Odwiedź mnie jeszcze kiedyś. Wymyślę nową zagadkę - powiedział dumnie , po czym odwrócił się i wybiegł. Jagoda zauważyła, że w prawej dłoni trzymał szpikulec do szaszłyków. Jeszcze raz przemyła twarz zimną wodą, wyszła z łazienki i korytarz jest całkiem pusty. Zniknęły z niego wszystkie meble, nawet obrazy ze ścian. Zostały tylko gołe mury i podłoga. Jagoda sprawdziła w innych pokojach, to samo – pustka. Tak jakby ktoś wszystko starł gumką. Przez okno do wnętrza pustego domu wpadało światło wschodzącego słońca. Usłyszała zgrzyt w zamku i otwierane drzwi. - Proszę pamiętać, że cena za wynajęcie tego domu jest naprawdę okazyjna... - mówi mężczyzna do kobiety. Nagle milknie ujrzawszy stojącą bez ruchu Jagodę. - Co pani tu do diabła robi? - Oficer śledczy uśmiecha się ironicznie, bawiąc się guzikiem swego policyjnego munduru. - Proszę przestać opowiadać mi te bajki o pilnowaniu dziecka – tu od lat nikt nie mieszka. A ja nie mam ochoty na żarty, sprawa jest poważna. W tym domu popełniono szereg morderstw - Jagoda podnosi na niego pytający wzrok - Pięć lat temu znaleziono w nim martwą czteroosobową rodzinę. Rodzicom i ich ośmioletniej córce wydłubano oczy szpikulcami od szaszłyków. Chłopca, sześciolatka, znaleziono przed domem ze złamanym kręgosłupem. Prawdopodobnie wyskoczył przez okno na poddaszu, usiłując uciec mordercy, zabijając się przy upadku. On miał oczy całe ale na jego skórze znaleziono liczne ślady krwi rodziców i siostry. Niektórzy sugerowali, że to mały zamordował całą rodzinę i wydłubał im oczy, a potem wyskoczył przez okno. Ale ta wersja jest zbyt makabryczna, by uznać ją za prawdziwą. - Jagoda poczuła, że serce tłucze się w jej piersi jak oszalałe. - Ale to jeszcze nie wszystko od tamtej pory co jakiś czas ktoś znajduje w tym domu kolejnego nieboszczyka. Do tej pory było już tu cztery młode dziewczyny, studentki jak pani. Wszystkie miały powykłuwane oczy. Nie wiadomo kto je zabił i dlaczego. Jagoda zaczyna rozumieć, czemu udało jej się uniknąć. - Pewnie nie chciały się bawić z chłopcem. I nie potrafiły rozwiązać jego zagadki. -Kategoria:Opowiadania