PropertyValue
rdfs:label
  • Murderous Susane - Mordercza Susane
rdfs:comment
  • Znudzona Susane siedziała cicho w swojej ławce, rozmyślając nad swoim marnym życiem. Co jakiś czas patrzyła na zegar. Nauczycielka historii gadała w tym czasie coś o rewolucji przemysłowej. Nie interesowało ją to jednak zbytnio. Uważała, że p*erdolenie o tym co było kilka wieków temu jest bezsensowne. No bo do czego miała jej się przydać wiedza jak ubierano się 400 lat temu albo, że Turcy podbili Konstantynopol. - Panno Mollow - nauczycielka popatrzyła na nią z pogardą - Co przed chwilą powiedziałam? Sue milczała. Nauczycielka odwróciła się i ruszyła w stronę biurka.
dcterms:subject
abstract
  • Znudzona Susane siedziała cicho w swojej ławce, rozmyślając nad swoim marnym życiem. Co jakiś czas patrzyła na zegar. Nauczycielka historii gadała w tym czasie coś o rewolucji przemysłowej. Nie interesowało ją to jednak zbytnio. Uważała, że p*erdolenie o tym co było kilka wieków temu jest bezsensowne. No bo do czego miała jej się przydać wiedza jak ubierano się 400 lat temu albo, że Turcy podbili Konstantynopol. - Panno Mollow - nauczycielka popatrzyła na nią z pogardą - Co przed chwilą powiedziałam? Sue milczała. - Widzę, że znów nie masz pojęcia jaki jest dziś temat, proszę następnym razem uważać, a nie bujać w obłokach! Nauczycielka odwróciła się i ruszyła w stronę biurka. - P*eprzona suka... - mruknęła po czym zaczęła udawać, że słucha tych bzdur. Mimo wszystko nie chciała dostać uwagi. Gdy lekcja w końcu się skończyła poszła na przerwę. Nienawidziła swojego życia. Inni uczniowie nabijali się z niej. Wymyślali różne przezwiska, bezustannie obgadywali, a czasem też robili wredne kawały. Czemu to robili? Nie wiedziała. Na początku chciała mieć po prostu święty spokój i trzymała się od wszystkich z daleka ale jak widać wspaniałe społeczeństwo nie lubi odludków. Wyznawano zasadę, że albo jesteś z nami albo przeciw nam. Na upragnioną przez nią neutralność nie było miejsca.Skończyła jeść drugie śniadanie gdy nagle zadzwonił dzwonek. Teraz była kolej na lekcję biologi czyli jej ulubionego przedmiotu szkolnego nie licząc chemii i WF. Zadowolona weszła do klasy jednak jej radość nie trwała długo. Jakiś śmieć podłożył jej nogę przez co upadła na ziemie. Cała klasa zaczęła się z niej śmiać. Nauczycielka biologi podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Niby nic się wielkiego nie stało ale na wszelki wypadek dziewczyna została wysłana do gabinetu higienistki gdzie musiała przesiedzieć aż do następnej przerwy. Kolejnymi przedmiotami była informatyka, język angielski, matematyka, oraz geografia. Po zakończeniu wszystkich lekcji, nastolatka zaczęła wracać do domu. Na jej nieszczęście zaczął padać deszcz, a ona nie miała parasola. Wyglądało na to, że nie tylko jej "koledzy" z klasy robili jej kawały ale i cały świat. "Czemu wszystko musi być przeciwko mnie" rozmyślała. "Co ja komu złego zrobiłam, że życie mnie tak karze"? "W poprzednim życiu byłam seryjnym mordercą albo jakimś dyktatorem"? Gdy dotarła do miejsca swojego zamieszkania jej ojca nie było. "Pewnie znów poszedł do sklepu po alkohol" powiedziała cicho do siebie. Sama zrobiła sobie obiad. Jakie to szczęście, że matka przed śmiercią nauczyła ją gotować. Gdy zjadła to co sama sobie ugotowała, pozmywała i poszła do swojego pokoju. Zaczęła odrabiać lekcję. Gdy skończyła postanowiła udać się na spacer. Akurat w tym samym czasie wrócił jej tata. Przywitała się z nim po czym wyszła z domu. Postanowiła udać się do pobliskiego lasu. Przez cały ten czas była przygnębiona. Nie mogła znieść myśli, że jutro znów musi iść do tej rudery zwanej szkołą. Gdy w końcu dotarła do tam gdzie chciała, mogła wreszcie odetchnąć świeżym powietrzem. Mimo iż żyła na obrzeżach miasta to smród spalin i dymu z kominów dawał się we znaki. Idąc przed siebie podziwiała piękno przyrody. Większość ludzi nie dbała o nią traktując lasy jako źródło drewna. Liczyło się tylko zaspokajanie swoich konsumpcyjnych potrzeb. Cała reszta nie miała znaczenia. a politycy wspominali o wyniszczeniu środowiska tylko gdy wymagała tego kampania wyborcza. Zrobił się już wieczór więc wróciła do domu. Tam czekał na nią mocno zdenerwowany rodzic. Po śmierci matki popadł w alkoholizm, stracił pracę i stoczył na samo dno p*erdolonej hierarchii społecznej. Dawno by się zabił gdyby nie jego córka. Ona jedyna mu została więc najbardziej na świecie pragnął by wyszła na ludzi. Dlatego też gdy słyszał o złych ocenach córki albo o tym, że coś przeskrobała wpadał w szał. - Dostałem dziś telefon od nauczycielki historii - zaczął mówić jej ojciec. - Czego ta k*rewka chciała? - Spytała nastolatka. - Nie żadna k*rewka tylko twój nauczyciel. Trochę szacunku dla starszych. - Odpowiedział ojciec. - Mówi, że znów nie uważałaś na lekcji. - Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a ta baba powinna pracować w tanim burdelu, a nie w szkole. Chociaż nie. Jest na zbyt stara i brzydka. Żeby ktoś chciał ją zer*nąć to jemu musieli by zapłacić, a nie na odwrót. - Dosyć! - Krzyknął ojciec - Za twoje wulgaryzmy, oraz skargi na ciebie ze strony nauczycieli masz szlaban na komputer przez miesiąc. Po tych słowach wyszedł. "Przynajmniej nie podniósł na mnie ręki jak ostatnio gdy wrócił wywiadówki" stwierdziła Susane. Zmęczona poszła się umyć, a potem położyła się do łóżka. Przed snem poczytała jeszcze książkę „Podstawy chemii materiałów wybuchowych”. Obudziła się wczesnym rankiem. "Kolejny dzień, kolejny koszmar" pomyślała. O ile wczoraj było pochmurną i padał deszcz to dziś było cholernie gorąco. Wyszła z domu podczas gdy jej ojciec wciąż jeszcze spał. O dziwo dzisiejszy dzień przebiegł spokojnie. Zbyt spokojnie. Nikt jej nie dokuczał, część osób była nawet dla niej miła co było do nich nie podobne. Szósty zmysł podpowiadał Sue, że coś jest nie tak. Kiedy wybił ostatni dzwonek dziewczyna wyszła niepewnie z budynku. Szła jak zwykle samotnie. Nagle ktoś ją mocno uderzył w tył głowy i poczuła ciepłą, lepką ciecz spływającą po jej ciele. Zrobiło jej się ciemno przed oczami, czuła się coraz słabsza - zemdlała. Kiedy się obudziła zobaczyła grupę uczniów. Wskazywali na nią palcami i śmiali się. Chciała stąd uciec i pobiec do domu, ale nie poczuła gruntu pod nogami. Spojrzała w dół i zobaczyła, że wisi na drzewie. Była zawieszona na plecaku. Nagle usłyszała, że pękła gałąź. Dziewczyna padła jak długa na ziemię. - O mój Boże, nic jej nie jest?! - Krzyknął ktoś nagle z tłumu, ale większość nadal się śmiała. Wtedy naprawdę się wkurzyła. Miała dość swojego życia, w którym wszyscy postrzegali ją jako wroga mimo, że nic nikomu nie robiła. Skoro inni byli przeciwko niej to nie będzie im dużej dłużna. Sięgnęła do plecaka, wyciągnęła nożyczki po czym wstała i podeszła do jednego z uczniów. Zanim ten zdołał zareagować wbiła mu nożyczki w szyje. Na twarzy chłopaka pojawił się grymas zaskoczenia, potem strachu, a na samym końcu złości. W końcu upadł martwy na ziemie. Reszta osób stała przez chwilę w bezruchu zszokowana całym wydarzeniem. Gdy w końcu wszyscy się otrząsnęli zaczęli uciekać. - Czemu uciekacie?! Już nie jest wam do śmiechu?! Jaka szkoda bo mi jak najbardziej!- Po tych słowach zaczęła się śmiać jak obłąkana. Cały czas się śmiejąc pobiegła do domu. Kiedy ojciec usłyszał zgrzyt zawiasów podszedł do drzwi. Był wściekły że jego córka wróciła tak późno. Kiedy podszedł dostatecznie blisko zobaczył ją całą we krwi. - Cześć tato! - powiedziała i rzuciła się na niego z nożycami, które wcześniej wyrwała z szyi trupa. Mężczyzna nie zdążył wypowiedzieć nawet słowa gdy dziewczyna wbiła nożyczki w jego oczodół. Martwy ojciec córki osunął się na ziemie. Usiadła wyczerpana na kanapie. - Kto by pomyślał, że mordowanie innych jest tak niesamowite! Pewien facet, który mówił, że zabijanie jest lepsze niż seks miał rację. Czemu nie robiłam tego wcześniej? Zaśmiała się cicho. Popatrzyła na nożyczki. - Raczej potrzebuję czegoś większego. Ruszyła w stronę kuchni. Kiedy już do niej dotarła, wyciągnęła z szuflady wielki tasak. - Idealnie! Czas sprawić by te ludzkie gnidy pożałowały swojego istnienia. Susane wstała i wzięła swój plecak. Spakowała do niego kilka książek, jedzenie, wodę, nóż myśliwski, który kiedyś kupiła, oraz latarkę, po czym wyszła z domu i pobiegła w stronę lasu. Czytała sporo o surwiwalu więc nie martwiła się, że będzie miała jakieś problemy w życiu z dala od cywilizacji. W tym samym czasie sąsiedzi słysząc dziwne hałasy, krzyki oraz śmiechy zadzwonili po policje. Gdy gliny przyjechały, na miejscu znalazły trupa dorosłego mężczyzny. Wszczęto śledztwo, a wiadomość o straszliwej zbrodni jednego z uczniów, oraz ojca nastolatki rozeszła się po całym mieście. Rozpoczęto poszukiwania mordercy ale spełzły one na niczym. Wkrótce pojawiły się doniesienia o kolejnych zbrodniach. Na chwile obecną zginęły już 4 osoby. Kto wie może ty będziesz następny. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie