PropertyValue
rdfs:label
  • Sieć cieni
rdfs:comment
  • Jak dobrze znasz internet? Jeszcze dwa tygodnie temu na takie pytanie odpowiedziałbym – bardzo dobrze. Jakby nie patrzeć, przeglądam strony takie jak Wykop czy Reddit, a nowe memy poznaję raczej prędzej niż później. Z internetem związałem się dawno temu – pamiętam czasy siedzenia całymi dniami na IRCu i prowadzenia stron domowych na darmowych hostingach. Mniej więcej rok temu po raz pierwszy usłyszałem o „sieci cieni”. Miała to być ukryta warstwa internetu niemożliwa do znalezienia przez Google ani nie opisana na żadnych forach dyskusyjnych. Żadne linki ze zwykłego internetu nie mogły prowadzić do tej sieci, a osoba, od której o niej usłyszałem podkreślała, że nie należy mylić jej z opisywaną czasem „głęboką siecią”. Teraz mogę przyznać jej rację – tam znajdują się najwyżej filmy z wypadkó
dcterms:subject
abstract
  • Jak dobrze znasz internet? Jeszcze dwa tygodnie temu na takie pytanie odpowiedziałbym – bardzo dobrze. Jakby nie patrzeć, przeglądam strony takie jak Wykop czy Reddit, a nowe memy poznaję raczej prędzej niż później. Z internetem związałem się dawno temu – pamiętam czasy siedzenia całymi dniami na IRCu i prowadzenia stron domowych na darmowych hostingach. Mniej więcej rok temu po raz pierwszy usłyszałem o „sieci cieni”. Miała to być ukryta warstwa internetu niemożliwa do znalezienia przez Google ani nie opisana na żadnych forach dyskusyjnych. Żadne linki ze zwykłego internetu nie mogły prowadzić do tej sieci, a osoba, od której o niej usłyszałem podkreślała, że nie należy mylić jej z opisywaną czasem „głęboką siecią”. Teraz mogę przyznać jej rację – tam znajdują się najwyżej filmy z wypadków czy niecodzienne porno. Tu jest coś o wiele gorszego. Nigdy nie spytałem go o imię. Był regularnym klientem stacji paliw na której pracowałem. Zawsze kiedy się pojawiał, kupował karty prepaid UKASH za 50 do 200 złotych. Podejrzewałem, że zużywa je na płatne strony porno. Któregoś razu kupił tych kart za cały tysiąc złotych, a ja popełniłem wielki błąd, pytając go z ciekawości: na co? – Słyszałeś kiedyś o sieci cieni? – do dziś pamiętam, jak zadawał to pytanie odliczając tysiąc złotych w pięćdziesięciozłotówkach. W odpowiedzi pokręciłem przecząco głową. Z innej kieszeni portfela wyjął wtedy niewielką kartkę papieru. – Na wypadek, gdybyś chciał się przekonać – powiedział, wręczając mi ją. Schowałem kartkę do kieszeni, dałem mu towar i nigdy więcej go nie widziałem. Niedługo później skończyłem pracę na tamtej stacji i wróciłem na studia, zapominając o całej sprawie. Dopiero ostatnio zauważyłem w domu starą koszulę z logo stacji i znalazłem w jej kieszeni świstek papieru. Natychmiast przypomniałem sobie tamtego klienta. Kartka była zapisana instrukcjami pozwalającymi połączyć się z „bramą” sieci cieni. Opisany sposób był dość skomplikowany i długi. Na własne nieszczęście, znam się na komputerach na tyle, że potrafiłem sobie z tym poradzić a jednocześnie stałem się bardzo ciekawy, co takiego może się tam znajdować. Najważniejsza rzecz, jaką musisz wiedzieć o całej tej „sieci cieni” to to, że nie chcesz tam trafić. Widziałem dużo naprawdę posranych rzeczy w normalnym internecie, ale nic nie zbliża się nawet odrobinę do tego, co znalazłem po tamtej stronie. Prawdę mówiąc, powinienem był wyłaczyć to wszystko jak tylko zobaczyłem stronę główną. Sam nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem. Może to coś ze mną nie tak. Strona powitalna przywodziła mi na myśl te, które czasem spotyka się w darmowych sieciach wi-fi na lotniskach czy w sklepach. Od razu w oczy rzuciło mi się określenie „trupojebcy”. Znajdowało się na pierwszym miejscu listy trzydziestu najpopularniejszych zapytań tutejszej wyszukiwarki. Obok widniały słowa takie jak „skórowanie” czy „okaleczanie”. Oczywiście poza filmami z przemocą i seksem były też inne rzeczy. Portal ogłoszeniowy dla kanibali i ludzi chcących sprzedać część swojego ciała. Sklep z kradzionymi dokumentami, także w ilościach hurtowych. Spędziłem prawie godzinę przegladając dokumenty wojenne na stronie nazwanej pomsta.shweb. Sama strona wyglądała w stylu dość… retro. Z ramkami, z których każda miała osobny pasek przewijania i tak dalej. Nie pytaj, jak trafiłem na tę kolejną stronę. Ciekawość stawała się coraz silniejsza i klikałem na łącza, na które nie powinienem klikać. Nie podam dokładnej nazwy, bo wiem, że część z moich czytelników spróbuje pójść w moje ślady, nie wierząc, że może tam być coś aż tak okropnego. A może. Na miejscu zobaczyłem logo UKASH i informację, że przyjmowane są tu opłaty. To było coś w rodzaju pokazu z kamerką internetową, z tym, że płaciło się za możliwość reżyserowania pokazu. Oglądać można za darmo. Otworzyłem łącze, a system poprosił mnie o podanie pseudonimu – wpisałem asdfasdfg, jak zawsze kiedy komentuję na stronach porno. Kiedy skrypt się podłączył, ekran został wprost zalany przez wiadomości. Większośc po angielsku, ale pojawiały się też inne języki – w tym tak egzotyczne jak japoński czy arabski. Liczba osób uczestniczących w tym czacie wahała się między 150 a 200. Ciężko określić, ile osób tylko anonimowo oglądało. Większość wiadomości na czacie była w stylu „START”, „JUŻJUŻJUŻJUŻ” i tym podobnych ponaglających haseł. Gdzieś minutę po tym, jak się podłączyłem, przed kamerę podszedł niewiarygodnie chudy, ciemnoskóry mężczyzna w masce hokejowej. Niedługo później wyciszono czat i wypowiadać mógł się tylko ktoś o pseudonimie włoskakoza. Domyśliłem się, że to on miał „reżyserować” to przedstawienie. Wtedy zaczęły się krzyki. Miała zawiązane oczy i była przywiązana do dużego drewnianego krzesła. Ogromnej postury murzyn ciągnął ją za włosy, dopóki nie przewróciła się razem z nim. Próbowała się uwolnić, ale więzy były zbyt mocne. Nie mam pojęcia, jak długo mogła znajdować się w takim stanie. Ten większy w końcu zdjął jej maskę i przestała krzyczeć. Zobaczyła kamerę i chyba zorientowała się, co się zaraz stanie. Wybuchła płaczem i zaczęła błagać mężczyzn – chyba po arabsku. Na czacie pojawiła się wiadomość. włoskakoza: połóż ją na podłodze Reżyser wydał pierwsze polecenie. Chudy murzyn przeczytał je i przekazał swojemu kompanowi w nieznanym mi języku. włoskakoza: kopnij ją w brzuch Chudszy przetłumaczył kolejne polecenie. włoskakoza: kopnij ją w mordę Krzyki stały się głośniejsze. Co to, kurwa, miało być? Tego było już za dużo, sięgnąłem po telefon, chcąc powiadomić policję. włoskakoza: nadepnij jej na cycki włoskakoza: powiedz koledze żeby kopał mocniej, trochę wam za to zapłacilem Byłem tak zszokowany, że nie mogłem oderwać oczu od ekranu. Kopanie trwało jeszcze dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści sekund. Wydawało mi się to wiecznością. włoskakoza: poderżnij jej gardło Gdy zobaczyłem tę wiadomość, poczułem, jak robi mi się słabo. Nie, nie, nie, nie, trzeba to przerwać. Próbowałem coś napisać, ale czat był wyłączony. Kiedy chudy przetłumaczył ostatnie polecenie, zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej. włoskakoza: albo jeszcze nie Chudy podniósł do góry dłoń, powstrzymując swojego partnera. Przez chwilę myślałem, że kobieta została ocalona, przynajmniej na jakiś czas. Po czym pojawiło się kolejne żądanie. włoskakoza: najpierw wydłub jej oczy Wtedy operator popatrzył do kamery. Nie widziałem całej jego twarzy, tylko oczy, w których chciałem doszukać się najmniejszego śladu zawahania. Proszę, przerwijcie to, błagalem w myślach, ale na wszelki wypadek trzymałem kursor nad przyciskiem zamykania w obawie, że jednak to zrobią. Na ekranie czatu pojawiła się kolejna wiadomość. admin: drugie 500 dolarów Zamarłem widząc tę kwotę. Torturowano i mordowano tę kobietę za marne 500 dolarów. To nie były jakieś niewyobrażalne pieniądze nawet dla mnie. Gdybym mógł zaoferować tysiąc w zamian za przerwanie tego „show”, zaoferowałbym. Zaoferowałbym nawet całą zawartość mojego konta oszczędnościowego. Przysięgam. Zapłaciłbym każde pieniądze. włoskakoza: ok Szybko wyłączyłem monitor. Nie mógłbym znieść nic więcej. Powinienem zorientować się wcześniej. Wybiegłem przed dom i zwymiotowałem wszystkie ostatnie posiłkiki. Dawno już nie czułem się tak źle z powodu oglądania czegoś. W gimnazjum kolega pokazał mi film ze strony Rotten.com, na którym śmigło helikoptera przecięło mechanikowi czaszkę. Widziałem potem więcej takich filmów, wystarczająco, by nie mieć odruchu wymiotnego. Ale uwierz mi, widzieć żywą transmisję z tortur prawdziwego człowieka, to coś oddziałującego na ciebie na zupełnie innym poziomie. Gdy wymioty ustały, usłyszałem przeraźliwy krzyk dochodzący z mojego pokoju. Zdałem sobie sprawę, że wybiegając stamtąd nie wyłączyłem głośników. Krzyk stawał się coraz gorszy i w końcu dotarłem do komputera i wyrwałem kabel od głośnika. Cisza, która nastała była nieznośna. Czułem się tak, jakbym zabił ją własnymi rękoma. Nigdy wcześniej nie miałem takich wyrzutów sumienia jak wtedy. Zabiłem ją, mówiłem do siebie. ZABIŁEM. To uczucie było jakieś nierzeczywiste. Musiałem dowiedzieć się, czy żyje. Kiedy sięgałem do włącznika monitora, resztki zdrowego rozsądku błagały mnie, abym tego nie robił. Nie chciałem widzieć tego, co miałem zaraz zobaczyć. Ale zanim zdążyłem zmienić zdanie, na ekranie pojawił się obraz. Obraz, którego nie zapomnę do końca życia. Na wprost kamery leżała odcięta głowa z dwoma pustymi oczodołami. Ta twarz… ta wykrzywiona, zdeformowana twarz prześladuje mnie do dziś. Wydaje mi się, że wszędzie widzę te puste oczodoły. Tuż zanim zamknąłem przeglądarkę i usunąłem konfigurację sieci cieni zobaczyłem jeszcze jedną wiadomość na czacie. Admin: Dziękujemy za uwagę, kolejne przedstawienie za godzinę. Kategoria:Legendy miejskie Kategoria:Opowiadania Kategoria:Internet