PropertyValue
rdfs:label
  • The Night Claud
rdfs:comment
  • Czechy, 3 stycznia 1980r. Basil był 14-letnim chłopcem. Nie miał żadnych przyjaciół, nie chciał ich mieć. Ale jeżeli już, to jednego, najlepszego. Miał on wielkie zdolności muzykalne, lecz ich nie wykorzystywał. Bał się, że inni będą go wyśmiewać. -Ritta, co ty tu robisz? Przecież mieliśmy być pod szkołą...-powiedział Basil. -Racja. Chciałam cię tylko zmotywować-odpowiedziała Ritta cicho śmiejąc się pod nosem. -Tak, tak...Bardzo śmieszne...-rzucił chłopiec. -Chcesz kawałek? -Ech...Nie - odpowiedział chłopiec. Możemy już wrócić?- dodał. -Jak chcesz...-odpowiedziała Ritta i wstała. wkurzasz mnie...
dcterms:subject
abstract
  • Czechy, 3 stycznia 1980r. Basil był 14-letnim chłopcem. Nie miał żadnych przyjaciół, nie chciał ich mieć. Ale jeżeli już, to jednego, najlepszego. Miał on wielkie zdolności muzykalne, lecz ich nie wykorzystywał. Bał się, że inni będą go wyśmiewać. Po przeprowadzce do nowego mieszkania położył się na swoim łóżku. Wziął swój telefon i wszedł na Facebooka.Miał nową wiadomość od swojej kuzynki Ritty: "Hej Basil. Pamiętasz, że mamy się spotkać pod szkołą? O 13". Tak brzmiała wiadomość. Chłopiec zupełnie zapomniał. Była już 12.55, więc szybko się ubrał upuszczając telefon. Zbiegł na klatkę schodową potykając się o stopnie. Kiedy był już na parterze wpadł na swoją kuzynkę. -Ritta, co ty tu robisz? Przecież mieliśmy być pod szkołą...-powiedział Basil. -Racja. Chciałam cię tylko zmotywować-odpowiedziała Ritta cicho śmiejąc się pod nosem. -Tak, tak...Bardzo śmieszne...-rzucił chłopiec. Kuzynka wzięła Basila za rękę i pociągnęła, prowadząc go do szkoły jakby nigdy w niej nie był. Szli już dobre 30 minut. Nagle Ritta poprowadziła chłopca na drogę, gdzie co chwilę jechały samochody.Omijali je przechodząc na drugą stronę. Basila to bardzo zadziwiło w jaki sposób jego kuzynka przeprowadziła go przez rozpędzone samochody. Dotarli do szkoły. Usiedli na schodach do wejścia. Ritta wyjęła czekoladę i zapytała: -Chcesz kawałek? -Ech...Nie - odpowiedział chłopiec. Możemy już wrócić?- dodał. -Jak chcesz...-odpowiedziała Ritta i wstała. Gdy wracali, Basil zauważył coś czarnego za drzewem. Gdy byli coraz bliżej tego czegoś...A raczej kogoś. Głowa go strasznie bolała. Ściskała z całej siły, lecz po chwili wszystko wróciło do normy. Po 40 minutach byli na miejscu. Ech, to narazie.- Powiedział chłopiec i wszedł do domu. Usiadł na łóżku i chwycił za swój telefon. Wszedł na jedną z jego ulubionych stron i wpisał: Cześć. Ostatnio zauważyłem postać ubraną na czarno, a gdy się do niej zbliżałem strasznie bolała mnie głowa, wie ktoś co to było? Po kilku minutach dostał odpowiedź "On będzię wracał".-Że niby co?Jak to będzie wracał? -mówił sam do siebie Basil. Chwilę jeszcze przeglądał kilka stron. Nagle weszła jego siostra i zapytała.-Co robisz? -Nudzę się, wyjdź stąd..-odpowiedział chłopiec i nadal klikał w ekran telefonu. Po chwili zasnął z telefonem w ręku. Pojawił się w lesie.Stał nieruchomo jakby coś nim kierowało. Usłyszał swoją ulubioną melodię. Poszedł za źródłem dźwięku. Był w transie snu, z którego nie umiał się wyrwać. Coś przeleciało między jednym drzewem a drugim zostawiając czarne smugi dymu. Gapiło się na Basila czerwonymi martwymi oczami. To coś było człowiekiem. Uśmiechnęło się ciepło do chłopca i zniknęło. Tak jak cały las. Nadal był w swoim pokoju -Uf...To tylko sen-Powiedział sam do siebie Basil i wziął swój telefon Była godzina 6.43. Chłopiec wstał i poszedł do salonu. Nikogo nie było. Zostawili karteczkę z napisem "Pojechaliśmy do sklepu. Są wielkie korki, więc będziemy około 11.00." Basil postanowił zaczerpnąć trochę świeżego powietrza wychodząc na dwór do parku. Chodząc tak słuchał swojej ulubionej melodii na telefonie. Nagle włączyła się jakby podwójnie. W telefonie wyczerpała sie bateria. No nie...To był on. Znowu ta postać. -Cześć..Widziałeś mnie już kiedyś prawda?-Powiedziała uśmiechając się postać -T-tak-Wyjąkał chłopiec wyciągając z kieszeni swój nożyk, gdyby postać miała zaatakować -Odłóż to, nie chcę ci zrobić krzywdy. Jestem Night Claud-powiedział Basil schował broń i podszedł do niego. Night Claud pogładził go po głowie i wziął na barana. Szedł do domu chłopca.Pod blokiem zdjął go i wszedł z nim do mieszkania. Usiedli na kanapie, a Night Claud zaczął nucić sobie pod nosem: -Co śpiewasz?-zapytał zaciekawiony Basil. -A tak....coś wymyślam-Odpowiedział Claud -Zdejmiesz tą maskę?-zapytał znów Basil -A tak...-zasmucił się Night Claud i zdjął maskę. Jego twarz była człowiecza. Nie miał jednego oka. -Co ci się stało w oko? -A więc opowiem ci. To było tak....Siedziałem w lesie na rozwalonym drzewie. Zacząłem się nudzić, więc spojrzałem w niebo i liczyłem gwiazdozbiory.Po chwili jakaś banda nastolatków weszła do mojej kryjówki. Zabrali mnie gdzieś i zaczęli torturować. Wyrwanie mojego oka...Mój psychiczny uśmiech...ich śmierć...-przerwał Claud spoglądając na obraz na którym widniało 5 nastolatków. To oni...Ta ochydna banda...-Dokończył Claud -Jesteś mordercą?!-Krzyknął wyrywając mu się chłopiec -Nie...Chodź ze mną...-Powiedział i wyciągnął do niego dłoń. Basil niepewnie za nią chwycił. Claud zaciągnął go do lasu. Wskazał na drzewo na którym widniała karteczka z napisem "RUN!" Chłopiec zaczął uciekać, ale Night Claud został. -Co się stało? Uciekaj!-zawołał do przyjaciela Basil W oku Clauda pojawiła się czarna kropka. Coś w głowie mówiło mu "Chodź". Basilowi wydawało się, że to Slenderman lecz on się nie pojawił...No jasne...Claud jest w połowie mordercą, więc pewnie sam sobie ubzdurał że ma tam iść.-Pomyślał chłopiec i pociągnął Clauda do siebie, ale on i tak wracał tam gdzie szedł. Ponieważ Basil był silny chwycił go za kaptur i zaciągnął do swojego domu. Posadził na kanapie i oblał wodą, aby się ocknął. ?Night Claud się uśmiechnął. Wstał i poszedł do kuchni. Wyciągał po kolei każdy nóż i chował. -Co ty? Kanapkę chcesz posmarować tym masłem?-Powiedział chłopiec z podniesioną brwią -Tak...-Odpowiedział mu Claud i podał zdjęcie jednego z tych nastolatków na zdjęciu. Basil rozpoznał je...To był on...Night Claud chwycił za jeden z największych noży i wbił go w czubek głowy chłopca przebijając także ścianę. -A więc pośpiewam sobie....-wymruczał Claud Wkurzasz mnie a teraz odwrót... każdemu co tak robił to się przytrafiało... zamorduję cię a z głębi poleje krew się... bolało i piekło będzie... wkurzasz mnie... oh tak... Wbił siekierę w jego brzuch wyciągając wszystkie narządy i wyrzucając je za siebie. -To nie trwało zbyt długo, prawda? Chłopiec ledwo oddychał, jedyne co mu zostało to serce i głowa. Walczył o życie, ale Claud zaśmiał się i wbił szybko nóż mówiąc "Astalavista!"....Oddech ulotnił się. Właśnie teraz wróciła matka Basila i rozpłakała się na widok jego ciała i porozwalanych wszędzie jego wnętrzności...Usłyszała skrzyp podłogi i ujrzała go...Night Claud delektujący się krwią jej dziecka stał tuż przed nią. On odebrał jej głos i zrobił to samo tym razem mówiąc "How much blood as much of a smile" Skrzypienie podłogi...Słyszysz? On jest za tobą. Kategoria:Opowiadania