PropertyValue
rdfs:label
  • Twarz Śmierci
rdfs:comment
  • thumb|274px|Twarz na podłodze Hej, jestem Grzegorz. Mieszkam w Bytomiu. Pewnego dnia, gdy jadłem śniadanie, na mojej podłodze pojawił się zarys twarzy, jakby namalowanej czarnym węglem. Postanowiłem przerwać śniadanie i usunąć tę "twarz". Wziąłem szmatkę, wiadro z wodą i zacząłem szorować. Od razu zauważyłem, że to kompletnie nic nie daje. Nieco spanikowałem, ponieważ wyraz twarzy stał się jakby smutniejszy. Wezwałem więc fachowca, który powiedział, że skoro szorowanie nic nie daje, to podłogę trzeba zalać betonem i wstawić nowe kafelki. Remont podłogi potrwał kilka dni. Gdy wszystko się skończyło, ucieszyłem się, gdyż twarz zniknęła.
dcterms:subject
abstract
  • thumb|274px|Twarz na podłodze Hej, jestem Grzegorz. Mieszkam w Bytomiu. Pewnego dnia, gdy jadłem śniadanie, na mojej podłodze pojawił się zarys twarzy, jakby namalowanej czarnym węglem. Postanowiłem przerwać śniadanie i usunąć tę "twarz". Wziąłem szmatkę, wiadro z wodą i zacząłem szorować. Od razu zauważyłem, że to kompletnie nic nie daje. Nieco spanikowałem, ponieważ wyraz twarzy stał się jakby smutniejszy. Wezwałem więc fachowca, który powiedział, że skoro szorowanie nic nie daje, to podłogę trzeba zalać betonem i wstawić nowe kafelki. Remont podłogi potrwał kilka dni. Gdy wszystko się skończyło, ucieszyłem się, gdyż twarz zniknęła. Jednak moje szczęście nie trwało zbyt długo. Kiedy na drugi dzień wszedłem do kuchni, o mało się nie przewróciłem ze strachu. Na mojej podłodze znów widniała ta twarz, tym razem jej rysy były wyraźniejsze i jeszcze bardziej smętne. Tym razem naprawdę się przeraziłem. Zadzwoniłem po eksperta od zjawisk paranormalnych (żeby nie było wątpliwości, mój kolega zna człowieka, który zna właśnie takiego eksperta). Stacjonował u mnie z pełnym sprzętem jakieś trzy dni, ale codziennie, gdy go pytałem, co to jest, odpowiadał, że jeszcze nie wie. Pod koniec trzeciego dnia poszedł gdzieś, i gdy wrócił, wszystkiego się dowiedziałem. Powiedział, że w miejscu mojego domu kiedyś znajdował się cmentarz. Ekspert wyniósł się z mojego domu i zostałem sam. Ale to nie był koniec tej przygody. W nocy, około 1:30 zacząłem słyszeć dziwne dźwięki, jakby stłumionego płaczu mieszającego się ze śmiechem. Tym razem nie wytrzymałem. Poszedłem do kuchni. Nogi mi się trzęsły, ale się zawziąłem i zajrzałem tam. Twarz poprzedniego dnia patrzyła się gdzieś w bok, lecz teraz gapiła się prosto we mnie smętnym, przeszywającym wzrokiem. Zrobiło mi się zimno, zaczęła mnie koszmarnie boleć głowa i zemdlałem. Obudziłem się w szpitalu, ale żyłem, mój dom zamknięto i dostałem od miasta darmowe nowe mieszkanie. Dziękuję. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie