PropertyValue
rdfs:label
  • Wyprawa na Tajemniczy Kontynent
rdfs:comment
  • Na rasę chimer zwanych Vastajami po raz pierwszy natknąłem się, gdy wylądowałem na żyznym wybrzeżu . Miałem nadzieję na znalezienie tam lekarstwa na występującą wyłącznie w bolączkę znaną jako chandra — drobne znudzenie małostkami życia codziennego w lśniącym Mieście Postępu, w którym staram się zarobić na utrzymanie jako dość znany autor. W tajemniczej Ionii — której nie zbadali kartografowie nieurodzeni na jej ziemiach — pragnąłem znaleźć coś, co przerośnie moje oczekiwania. Coś cudownego, magicznego, pięknego i przerażającego.
dcterms:subject
dbkwik:pl.league-of-legends/property/wikiPageUsesTemplate
dbkwik:pl.leagueoflegends/property/wikiPageUsesTemplate
abstract
  • Na rasę chimer zwanych Vastajami po raz pierwszy natknąłem się, gdy wylądowałem na żyznym wybrzeżu . Miałem nadzieję na znalezienie tam lekarstwa na występującą wyłącznie w bolączkę znaną jako chandra — drobne znudzenie małostkami życia codziennego w lśniącym Mieście Postępu, w którym staram się zarobić na utrzymanie jako dość znany autor. W tajemniczej Ionii — której nie zbadali kartografowie nieurodzeni na jej ziemiach — pragnąłem znaleźć coś, co przerośnie moje oczekiwania. Coś cudownego, magicznego, pięknego i przerażającego. Gdy odkryłem Vastajów, natychmiast wiedziałem, że znalazłem to, czego szukałem. Pierwszego przedstawiciela tej rasy spotkałem w środku nocy, gdy przetrząsał mój obóz w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Mimo że prawie uciekł, gdy się przebudziłem, garść ciastek i spokojna melodia kołysanki, której nauczyła mnie matka (jestem sopranem, przez co świetnie nadaję się do relaksowania innych za pomocą piosenek), przekonały go do pozostania w moim obozie. Chociaż poruszał się na dwóch nogach jak człowiek, posiadał cechy zwierzęce kilku innych stworzeń, które widziałem w książkach lub podczas moich licznych podróży: posiadał długie wibryssy i spiczasty nos niczym kot, wężowe łuski na całym ciele, oraz dysponował siłą bestii morskich z okolic (czego się dowiedziałem, gdy po skończeniu ciastek uniósł mnie bez wysiłku nad głowę i trzymał w górze, dopóki nie przekonał się, że nie ukrywam więcej łakoci). Stworzenie wkrótce potem uciekło w mrok i wtedy wiedziałem, co muszę zrobić: dowiedzieć się więcej o Vastajach (jak nazywają ich miejscowi). Poniżej znajdują się moje notatki na temat różnych przedstawicieli Vastajów, których napotkałem podczas moich podróży po tajemniczym kontynencie.