rdfs:comment | - Jak często przyglądasz się mijającym cię ludziom na chodniku? Ja niezbyt często. Zazwyczaj chodzę ze wzrokiem skierowanym w dół lub nie nawiązuję kontaktu wzrokowego. Jednak jeżeli złapiesz ten kontakt i przyjrzysz się oczom, możesz dowiedzieć się dużo o mijającej cię osobie. A jak często chodzisz po zmroku? Pewnie rzadko, aby nie ryzykować zaatakowania przez kogoś obcego. Jednak jak już ci się zdarzy... czy wtedy przyglądasz się tym osobom z jeszcze większą uwagą? Założę się, że nie. Nie chcesz wiedzieć kim jest ten człowiek przechodzący obok ciebie. Co byś zrobił, jak by jakaś losowa osoba zaczęła cię śledzić? Nawet z pozoru. Wystraszyłbyś się pewnie, przyspieszył tempo. Nie odwracałbyś się, aby nie wzbudzać podejrzeń. Nie raz zdarzyło ci się pewnie taka sytuacja. Jednak po dłuższym czas
|
abstract | - Jak często przyglądasz się mijającym cię ludziom na chodniku? Ja niezbyt często. Zazwyczaj chodzę ze wzrokiem skierowanym w dół lub nie nawiązuję kontaktu wzrokowego. Jednak jeżeli złapiesz ten kontakt i przyjrzysz się oczom, możesz dowiedzieć się dużo o mijającej cię osobie. A jak często chodzisz po zmroku? Pewnie rzadko, aby nie ryzykować zaatakowania przez kogoś obcego. Jednak jak już ci się zdarzy... czy wtedy przyglądasz się tym osobom z jeszcze większą uwagą? Założę się, że nie. Nie chcesz wiedzieć kim jest ten człowiek przechodzący obok ciebie. Co byś zrobił, jak by jakaś losowa osoba zaczęła cię śledzić? Nawet z pozoru. Wystraszyłbyś się pewnie, przyspieszył tempo. Nie odwracałbyś się, aby nie wzbudzać podejrzeń. Nie raz zdarzyło ci się pewnie taka sytuacja. Jednak po dłuższym czasie owa tajemnicza osoba skręciła gdzieś po drodze. Zniknęła. Ale skąd wiesz, kim ona była? Jesteś pewien, że to przynajmniej był człowiek? Jeżeli się odwróciłeś, spojrzałeś na tą osobę i wyglądała normalnie... nie masz się czego obawiać. Zazwyczaj. Przyjrzałeś się oczom? Nie? Nigdy nie wiadomo, kto kryje się pod ludzką skórą. Może jakiś potwór albo zabójca. Co jeżeli on dalej cię śledzi? Stajesz i rozglądasz się dookoła. Nikogo nie ma. A co jeżeli przybrał swoją prawdziwą postać? Albo kryje się gdzieś między blokami? Idziesz dalej. Śmiało, odważnie. Wchodzisz już w mniej gościnną okolicę. „Nie lepiej było wziąć taksówkę?” Przelatuje ci przez głowę, ale podążasz dalej. Wchodzisz w mrok. Widok latarni zostaje za twoimi plecami. Zastanawiasz się, czy nie zapalić latarki w telefonie. Lepiej tego nie rób, zwrócisz na siebie uwagę Tego. Pomimo moich ostrzeżeń robisz to. Oświetlasz drogę przed sobą i bez strachu gnasz dalej. Wchodzisz w wieś. Jesteś pomiędzy domami, ale pomimo tego, jedynym źródłem światła jest twoja komórka. Pomiędzy budynkami wieje chłodny wiatr. Przelatuje przez twoje ubrania i ochładza ci skórę. Nagle czujesz okropny smród. Jest nie do wytrzymania, z tego powodu zasłaniasz sobie nos rękawem bluzy. Myślisz, że to tylko woń wsi. Idziesz dalej. Na telefonie wyświetla ci się znak baterii na wyczerpaniu. Nie przejmujesz się tym. Słabe promienie komórki oświetlają jakiś przedmiot na ulicy. Zauważasz, że to dłoń. Sama dłoń. Już z lekkim strachem w sercu idziesz dalej. Już przecież niedaleko do domu, a to mogło ci się po prostu wydawać. Smród robi się coraz większy. Telefon się wyłączył, jak na złość. Po chwili uderzasz w coś. Nie masz pojęcia co to jest. Twarde, chłodne. Przyglądasz się temu bardziej. Widzisz, że to ściana. Zwracasz głowę w lewo i patrzysz, gdzie ona tak naprawdę prowadzi. Zaczynasz iść wzdłuż niej. Po drodze znajdujesz kilka zwłok. Dziwne. Robisz się nade odważny. Idziesz szybszym krokiem, jak byś zobaczył kogoś znajomego. Dochodzisz do końca. Tam stoi postać, która cię śledziła. Patrzysz na nią z nadzieją w oczach, jak zahipnotyzowany. Podchodzisz do osoby. Jest to kobieta. Ma rude włosy i białe oczy. No właśnie – białe oczy. Chwytasz ją za ramię. Jej oczy dostają koloru. Stają się niebieskie. Ona spogląda na ciebie. Patrzy z przerażeniem. Wyrzuca nóż który trzymała w ręce i ucieka. Ucieka jak najdalej stąd. Ty schylasz się po niego. Podnosisz go z trawy. Wstając zauważasz, że jesteś w mieście. Masz głowę skierowaną w dół. Kątem oka widzisz osobę przechodzącą obok ciebie. Nie chce wiedzieć kim jesteś. Chce dojść po prostu do domu, który jest na obrzeżach miasta. Podnosisz głowę. Twoje oczy są białe. Chowasz nóż do kieszeni i podążasz za tą osobą... Historia ma prawa autorskie i została stworzona przez NixDraconis, tutaj Nie znam Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie
|