PropertyValue
rdfs:label
  • Potwór Nocy
rdfs:comment
  • Jak zwykle, wracałem po pracy do domu. I zawsze bałem się tego czegoś. Mieszkałem z żoną. Gdy kładłem się z nią spać, zawsze to słyszałem. Jak by ktoś chodził po domu, wchodził do naszej sypialni, siadał i na nas patrzył. Żona nigdy tego nie czuła. Tylko ja. Tej nocy nie wytrzymałem. Musiałem to sprawdzić, bo dłużej bym nie wytrzymał. O 1 w nocy powoli wstałem z łóżka. Rozglądałem się po sypialni. Poszedłem dalej, rozglądając się po salonie. Poczułem ciarki na plecach. Powoli zacząłem odwracać głowę i... widziałem to. Nigdy nie wstawaj. Kategoria:Opowiadania
dcterms:subject
abstract
  • Jak zwykle, wracałem po pracy do domu. I zawsze bałem się tego czegoś. Mieszkałem z żoną. Gdy kładłem się z nią spać, zawsze to słyszałem. Jak by ktoś chodził po domu, wchodził do naszej sypialni, siadał i na nas patrzył. Żona nigdy tego nie czuła. Tylko ja. Tej nocy nie wytrzymałem. Musiałem to sprawdzić, bo dłużej bym nie wytrzymał. O 1 w nocy powoli wstałem z łóżka. Rozglądałem się po sypialni. Poszedłem dalej, rozglądając się po salonie. Poczułem ciarki na plecach. Powoli zacząłem odwracać głowę i... widziałem to. To coś. Tak jakby... "leżało" na ścianie. Ta postać była tak okropna że strach prawie mnie rozszarpał. Patrzyło się na mnie tymi przerażającymi, białymi oczami. Zaczął się wyginać i nagle zeskoczył na ziemię. Powoli zbliżał się do mnie. Ze strachu się wywróciłem do tyłu. Nie mogłem wstać. Coś mnie blokowało. Przybliżał się do mnie jak jakiś Zombie. Byłem w samych bokserkach. Czułem się jak bym nagim ciałem wwalił się na śnieg. Dreszcze nie ustawały... ja ciągle na niego patrzyłem. Chciałem krzyczeć... to coś trzymało moje usta. Jak patrzyłem na tego potwora to prawie zwróciłem ostatnią kolację. Z jego drugiej ręki zaczął wychodzić jakiś dziwny przedmiot. Nie mogłem rozpoznać co to jest. Powoli przybliżał to coś do mojego czoła. Już prawie mi to wbił... gdy nagle weszła moja żona. Zapaliła światło i potwór zniknął. Leżałem na ziemi a ona patrzyła się prosto na mnie... zaczęła się śmiać. Na następny dzień moim wytłumaczeniem było to że ćwiczyłem. Nie jestem pewien że mi uwierzyła. Myślałem o pójściu do psychiatry lub nawet do egzorcysty. Czekałem do następnej nocy. Gdy się kładłem bałem się. Wiedziałem że zaraz znów usłyszę ten dźwięk. Ale nie... przez całą noc nic nie słyszałem. Przez kolejne kilka nocy też nie. Potwór odszedł. Mam nadzieję że już nie wróci. Upewnij się że w nocy nie słyszysz ani nie czujesz czegoś naprawdę dziwnego. Jeżeli tak jest... Nigdy nie wstawaj. Kategoria:Opowiadania