rdfs:comment | - Dawno, dawno temu (czyli w latach 90-tych), w mieście Skarzysko-Kamienna żył sobie zwykły człowiek, który pracował w restauracji. Pewnego razu, krojąc składniki, odciął sobie rękę, a na jej miejsce wstawił metalową szpachelkę. Po powiedzeniu szefowi o tym wypadku, został zwolniony z pracy. Chwilę później napadł go dresiarz, który go pobił i wrzucił pod autobus.
|
abstract | - Dawno, dawno temu (czyli w latach 90-tych), w mieście Skarzysko-Kamienna żył sobie zwykły człowiek, który pracował w restauracji. Pewnego razu, krojąc składniki, odciął sobie rękę, a na jej miejsce wstawił metalową szpachelkę. Po powiedzeniu szefowi o tym wypadku, został zwolniony z pracy. Chwilę później napadł go dresiarz, który go pobił i wrzucił pod autobus. Teraz szuka zemsty na swoim szefie i pracowniku, który zajął jego miejsce. Ilekroć w tej restauracji pojawi się nowy kucharz, upiór przygotowuje się do zemsty. Następnie w każdą (który to dzisiaj mamy?) wtorkową noc wstaje z grobu i idzie po tego nowego kuchcika. Są trzy (3) znaki, które oznajmiają, że Skarzyski Kucharz nadchodzi. Pierwszy z nich to niekontrolowane zapalanie i gaszenie świateł. Drugi to dzwonienie telefonu, lecz w słuchawce nic nie słychać. Trzeci to stary, zardzewiały autobus, który przyjedzie na przystanek naprzeciwko i szybko zniknie. Po zniknięciu autobusu, na przystanku pojawi się tajemnicza postać. To młody, niski mężczyzna o wąskiej klatce piersiowej, postrzępionych ubraniach i ze szpachelką zamiast dłoni. Potem powoli doczłapie się do drzwi, otworzy je, wejdzie niezauważenie, podejdzie cię od tyłu i zatopi swoją szpachelkę w twoim ciele. Po załatwieniu "sprawy" odejdzie równie tajemniczo jak tu przyszedł.
|