PropertyValue
rdfs:label
  • Deszcz...
rdfs:comment
  • Deszcz... jest wszędzie. Był za oknem, leciał spokojnie, dopóki... Tak, dopóki... on się nie pojawił. Przyszedł w nocy do domu i zaczął dobijać się się do drzwi. Wyszedłem na balkon. Było mokro ale mnie to nie obchodziło. Chciałem po prostu od niego uciec... A jeżeli chodzi o tego człowieka... Jeszcze mnie nie znalazł. Było i tak ciemno więc, mógłby mnie w ogóle nie znaleźć. Chyba... Chyba, że wyjdzie na balkon i mnie zobaczy. Wtedy będę musiał uciekać w las, gdzie padał deszcz. Deszcz, padał i padał i padał. Nie przestał. Nie wiem czy to sprawka tego człowieka... Chociaż... Może nie, to by było niemożliwe..
dcterms:subject
abstract
  • Deszcz... jest wszędzie. Był za oknem, leciał spokojnie, dopóki... Tak, dopóki... on się nie pojawił. Przyszedł w nocy do domu i zaczął dobijać się się do drzwi. Wyszedłem na balkon. Było mokro ale mnie to nie obchodziło. Chciałem po prostu od niego uciec... A jeżeli chodzi o tego człowieka... Jeszcze mnie nie znalazł. Było i tak ciemno więc, mógłby mnie w ogóle nie znaleźć. Chyba... Chyba, że wyjdzie na balkon i mnie zobaczy. Wtedy będę musiał uciekać w las, gdzie padał deszcz. Deszcz, padał i padał i padał. Nie przestał. Nie wiem czy to sprawka tego człowieka... Chociaż... Może nie, to by było niemożliwe.. Ale... Może to człowiek z... Mocami? Nie to też niemożliwe... A jeżeli chodzi o balkon... Widzę go, uciekam do lasu. Tam pada deszcz. Może.... Jest bezpiecznie? Kto wie.. Przecież w lesie są dziki i inne zwierzęta... Chwileczkę. Widzę inny dom. W lesie. Spróbuje wejść do niego. Tak wszedłem i co? Dobijał się. Znalazł mnie. Już po mnie.