PropertyValue
rdfs:label
  • Dzień 62 Tracę zmysły
rdfs:comment
  • Obudziło mnie wszechobecna aura zagrożenia. Rozejrzałem się. Leżałem na podłodze pod ścianą. W mig przypomniałem sobie poprzednie wydarzenia. Rzuciłem się do mojego fotela, przewracając się po drodze. Jak usiadłem w fotelu, wpadłem w panikę. Przecież Rico wczoraj przeciął pasy! Przyjrzałem się i dostrzegłem, że pasy są przecięte u podstawy. Wiem! Przełożę się nimi, aby stworzyć pozory unieruchomienia. Ledwo się usadowiłem, a ci dwaj faceci wpadli do pomieszczenia. Przyjrzałem się im. Mieli w rękach noże! Miałem problem, jeśli chcieli mnie pociąć to raczej nie utrzymam pasów w tej samej pozycji. Położyli noże na ziemi (a było ich sporo) i wyszli. Szybkim ruchem zszedłem z krzesła i zabrałem jeden nóż. Mój wybór padł na sprężynowca z ostrzem o długości mniej więcej 10 cm. Złożyłem go i schow
dcterms:subject
abstract
  • Obudziło mnie wszechobecna aura zagrożenia. Rozejrzałem się. Leżałem na podłodze pod ścianą. W mig przypomniałem sobie poprzednie wydarzenia. Rzuciłem się do mojego fotela, przewracając się po drodze. Jak usiadłem w fotelu, wpadłem w panikę. Przecież Rico wczoraj przeciął pasy! Przyjrzałem się i dostrzegłem, że pasy są przecięte u podstawy. Wiem! Przełożę się nimi, aby stworzyć pozory unieruchomienia. Ledwo się usadowiłem, a ci dwaj faceci wpadli do pomieszczenia. Przyjrzałem się im. Mieli w rękach noże! Miałem problem, jeśli chcieli mnie pociąć to raczej nie utrzymam pasów w tej samej pozycji. Położyli noże na ziemi (a było ich sporo) i wyszli. Szybkim ruchem zszedłem z krzesła i zabrałem jeden nóż. Mój wybór padł na sprężynowca z ostrzem o długości mniej więcej 10 cm. Złożyłem go i schowałem za pasek spodni. Wróciłem na swoje miejsce i się zakryłem pasami. Po chwili przyszli tamci dwaj z dwoma torbami sportowymi. Jedną rzucili niedbale na ziemię, drugą jednak delikatnie postawili i otworzyli. Wyjęli z niej przenośny telewizorek, DVD i masę kabli. Odpalili TV i podłączyli DVD. Włożyli jakąś płytę w napęd, ale nic nie włączyli. Jeden stanął przede mną, przyłożył mi nóż do gardła (serce mi podskoczyło w tej chwili), po czym wychrypiał: "Jak się ruszysz poderżnę ci gardło gówniarzu." Spojrzałem na niego jakby powiedział coś oczywistego (co też zrobił). Odsunął ostrze i zaczął krążyć wokół mnie. Odchrząknął i zaczął mówić. - Dobra małolacie, powiedzieli mi, że mam cię zbytnio nie uszkodzić. Powiem ci co się dzieje z twoimi "przyjaciółmi" (w tym momencie wykonał jednoznaczny gest symbolizując, że to określenie jest fałszywe). Otóż oni, oglądając sobie ciebie, mają niezły ubaw. Widocznie twoje cierpienie ich cieszy. - Kłamiesz sukinsynu! Nie próbuj mi tu wmawiać takich rzeczy! - Przewidzieliśmy, że to powiesz. -powiedział i włączył DVD. - To nagranie z waszego pokoju. Po tych słowach zobaczyłem Ange, Kapłana i Lucy widocznie szczęśliwych lub zadowolonych. Osłupiałem. Nie to niemożliwe. To na pewno jest przerobione. Zaraz znajdę zapikselowany fragment, gdzie jestem. Nie ma! Oni się naprawdę cieszą. A zaraz, może mnie nie było kiedyś? Data, gdzie jest data!? Zanim się przyjrzałem to mój rozmówca wyłączył TV. - Jasna cholera - powiedziałem cicho. - Co tam mamroczesz gnojku?! -wrzasnął ten drugi. - Nie twój interes śmieciu. - odpowiedziałem i oplułem go. Ciekawe czy oni to widzą. Tamten się zerwał i uderzył mnie w twarz wystarczająco mocno by krew mi z nosa pociekła. Chciałem się zerwać i ich zabić ale zaraz ten drugi mu przyłożył. Zaczęli się bić. Mogłem to wykorzystać, ale czy to dobry moment? Tak, lepszego raczej nie będzie. Rzuciłem się do przodu, z rozłożonym nożem w ręku. Nawet nie zauważyłem kiedy ich zabiłem. Leżeli martwi na ziemi w kałuży krwi. Czułem jedynie nienawiść do tych dwóch ścierw. Złapałem drugą torbę i otworzyłem. Ale miałem szczęście! Była tam piłka do metalu i pistolet. Uwolniłem się i sprawdziłem magazynek. Pełny. Wstałem i wyszedłem. Wreszcie wolność. Tylko... gdzie ja jestem? CDN. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie