PropertyValue
rdfs:label
  • Kocha się tylko raz
rdfs:comment
  • Myślałeś, że to ta jedyna. Twoja lepsza połowa. Byłeś szczęśliwy. Czułeś się błogo, najszczęśliwszy facet na świecie. W życiu wszystko Ci wyszło. Wykształcenie, dobra praca, piękna kobieta u boku. Myślałeś, że nigdy to się nie skończy, że taki stan będzie trwał wiecznie. Też tak nie myślałem... jak mogłem być taki głupi? Jak w każdym związku, po pewnym czasie ekscytacja ustępuje miejsca przywiązaniu. Tak samo było w naszym przypadku. Nadal się kochaliśmy. Bardzo się kochaliśmy, nie chciałem dopuścić do popsucia naszych relacji. Udawało mi się to... Ale jednak coś się psuło. ___
dcterms:subject
abstract
  • Myślałeś, że to ta jedyna. Twoja lepsza połowa. Byłeś szczęśliwy. Czułeś się błogo, najszczęśliwszy facet na świecie. W życiu wszystko Ci wyszło. Wykształcenie, dobra praca, piękna kobieta u boku. Myślałeś, że nigdy to się nie skończy, że taki stan będzie trwał wiecznie. Też tak nie myślałem... jak mogłem być taki głupi? Kilka lat temu poznałem pewną kobietę, nasza znajomość rozwijała się. Rozmawialiśmy o wszystkim, droczyliśmy się, śmialiśmy z siebie nawzajem. Zaczęliśmy się spotykać. Poznałem jej znajomych. Od razu ich wyczułem, chcieli nas ze sobą zeswatać. Widywaliśmy się często, niestety rzadko spotykaliśmy się sami. Czasem nam się udawało. Była wtedy strasznie zawstydzona. Była strasznie nieśmiała. Jak zobaczyła mnie z kwiatami, cała się zarumieniła. Nic wtedy nie zrobiłem, było jeszcze za wcześnie. Wręczyłem kwiaty, wstawiła je do wazonu. Jaka ona była piękna. Powiedzmy, że to była nasza pierwsza randka. Ona tak o tym nie myślała. Od tego czasu spotkaliśmy się jeszcze kilka razy. Później nie widzieliśmy się przez jakiś czas, tylko pisaliśmy ze sobą. W końcu zaprosiła mnie na urodziny swojej przyjaciółki. Przyszedłem, pomogłem wszystko zorganizować, poustawiać stoły, posprzątać. Ona poszła po swoją przyjaciółkę, a ja w tym czasie pobiegłem po alkohol. Wróciłem. Kiedy już przyszły, przyjaciółka mojej miłości była bardzo zaskoczona! Nie wiedziała nic. Impreza niespodzianka. Świetny pomysł! Minęło trochę czasu, wypiliśmy trochę alkoholu. Nie byliśmy pijani. Wtedy pierwszy raz ją pocałowałem. Była zaskoczona, ale nie stawiała oporu. Pocałunek, tak samo jak impreza, był niespodzianką. Od tamtego czasu, byliśmy szczęśliwą parą. Poznałem jej rodzinę. Zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Jej brat miał XBOXa z kinectem. Zawsze jak do niej przychodziłem, graliśmy razem. Miał różne gry. Najbardziej jednak podobała mi się gra, przy której trzeba było tańczyć. A jak wiadomo, najpiękniejsze widoki na świecie to okręt pod pełnymi żaglami, koń w galopie i ukochana kobieta w tańcu. Boże, jaka ona była piękna. Jak w każdym związku, po pewnym czasie ekscytacja ustępuje miejsca przywiązaniu. Tak samo było w naszym przypadku. Nadal się kochaliśmy. Bardzo się kochaliśmy, nie chciałem dopuścić do popsucia naszych relacji. Udawało mi się to... Ale jednak coś się psuło. Poszła z koleżankami na imprezę. Przecież nie mogę wszędzie z nią chodzić, ufałem jej. Następnego ranka, po imprezie, dostałem sms: "Musimy pogadać”. Wiedziałem, co się święci. Poszedłem w nasze ulubione miejsce. Spotkaliśmy się tam. W tym miejscu pierwszy raz wyznałem jej miłość. Ona była wtedy taka piękna. Od razu odpaliłem papierosa, nie lubiła tego, że palę. Próbowała się wypierać, powiedziała "rozmawiałam z nim i doszłam do wniosku, że nie jestem szczęśliwa”. Ale nie mogła dłużej kłamać. Powiedziała mi to, co miała powiedzieć, że ma wyrzuty sumienia, że nie wie, dlaczego to zrobiła… W tej chwili mój cały świat się zawalił. Nic nie powiedziałem. Wyrzuciłem papierosa. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem. Nie zwracałem na nią uwagi. Zadzwoniłem do swojego przyjaciela. Usłyszałem: "Stary idziemy do pubu, będziemy pić do nieprzytomności”. Jak powiedział, tak zrobiliśmy. Następnego dnia, na silnym kacu zacząłem obmyślać zemstę. Znałem faceta, z którym mnie zdradziła. Postanowiłem go zabić. Ale tak, żeby cierpiał. Poświęciłem kilka dni na przygotowania. Ona nawet się nie odezwała. Miałem pod ręką wszystko, co było mi potrzebne. Najpierw podpaliłem mu dom. W budynku spłonęła jego matka. Cierpiał, ale dla mnie jego cierpienie nie miało znaczenia. Policja nie miała żadnego tropu, w raporcie napisali, że zawiniła instalacja gazowa. Mam znajomości. Jestem cierpliwym człowiekiem. Poczekałem aż się ustatkuje. Nie brakowało mu pieniędzy. Szybko staną na nogi. Kupił sobie kota... Zgadnijcie, co się stało z jego pupilem. Pewnego dnia znalazł go przed drzwiami swojego mieszkania. Bez głowy, a jego wnętrzności leżały obok. Znów się przeprowadził. Ale to go nie uratowało. Poczekałem, aż poczuje się bezpieczny. Wtedy założyłem kominiarkę i włamałem się do jego domu. Przykułem go do kaloryfera. Zacząłem go torturować. Psychicznie... Zniszczyłem go. Przestał się bronić. Wtedy go uwolniłem. I wyszedłem. Nie poszedł na policje, za bardzo się bał. Żył normalnie, pracował. Znalazł sobie nawet kobietę. Czekałem na to! Ich pierwsza randka była słodka. Obserwowałem ja całą. Kto by zwrócił uwagę na mężczyznę z papierosem? Znowu poczekałem na to aż będą szczęśliwi. Kiedy byli już parą, włamałem się do ich mieszkania. Tak jak wcześniej, przykułem go do kaloryfera. Do twarzy jego miłości przyłożyłem szmatkę, nasączoną chloroformem. Trzymałem ją tyle, żeby była świadoma, ale sparaliżowana. Położyłem jego miłość na stole. Zawsze chciałem być chirurgiem. Rozciąłem jej brzuch. Wyjąłem flaki, upewniłem się, że oboje wszystko widzą. On krzyczał, ona nie mogła. Chciał ją ratować... ale bał się. Bał się mnie, bał się tego, co widział. Teraz przyszedł czas na jej klatkę piersiową. Obciąłem jej piersi. Rzuciłem mu je, niech się pobawi. Widziałem jej serce, biło strasznie szybko. Wyciąłem je, przestało. Jego miłość dusiła się. Wykrwawiła się i po chwili umarła. Przyszedł czas na mój główny cel. Zapaliłem papierosa a potem obciąłem mu wszystkie palce. Krzyczał. Pewnie policja jest już w drodze. Muszę się pośpieszyć. Zabiłem go szybko. Odciąłem mu głowę i wrzuciłem do kosza na śmieci. Jak już wychodziłem, przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl... Wykastrowałem go. Po tym wszystkim zapaliłem kolejnego papierosa i poszedłem do domu. Teraz jak to piszę, nie żałuje. Życie jest jedno. Kocha się tylko raz. Czuje pieczenie na nadgarstku. Za oknem słyszę syreny policyjne. Moja krew rozlewa się po podłodze. Zdążyłem napisać na ścianie: "Wiktoria, to wszystko przez ciebie!” Chciałem już umrzeć. Przeciąłem drugi nadgarstek, podłużnie. Oni są już coraz bliżej. Ciemnieje mi przed oczami. Drzwi wyleciały z zawiasów. ___ Zapraszam na kanał Polish Creepypasta po wersje audio.