PropertyValue
rdfs:label
  • Martwa Ja
rdfs:comment
  • Już od dzieciństwa lubiłam czytać creepypasty. Za każdym razem wierzyłam w to i modliłam się nocami, by były to tylko głupie historyjki. Dlatego postanowiłam stworzyć coś własnego... Moja postać miała nie mieć twarzy. Czysta, biała głowa i tylko gdzie nigdzie uwielbiane przez fanatyków tandety i zombiaków szwy. Tak jak to w każdej historii z braku pomysłu stwierdziłam iż moja zmora będzie podobna do Asylum'a z "American Horror Story". Tworząc tą postać zaczęłam kreować jej życie ziemskie, jej charakter, myśli... Wczułam się w to chcąc stworzyć jak najlepszą historię na stronę główną.
dcterms:subject
abstract
  • Już od dzieciństwa lubiłam czytać creepypasty. Za każdym razem wierzyłam w to i modliłam się nocami, by były to tylko głupie historyjki. Dlatego postanowiłam stworzyć coś własnego... Moja postać miała nie mieć twarzy. Czysta, biała głowa i tylko gdzie nigdzie uwielbiane przez fanatyków tandety i zombiaków szwy. Tak jak to w każdej historii z braku pomysłu stwierdziłam iż moja zmora będzie podobna do Asylum'a z "American Horror Story". Tworząc tą postać zaczęłam kreować jej życie ziemskie, jej charakter, myśli... Wczułam się w to chcąc stworzyć jak najlepszą historię na stronę główną. Cała historia zaczęła mnie lekko przytłaczać, gdy pisząc "koniec" mojej creepypasty zawsze komputer zawieszał się i wyłączał zostawiając tylko kopię dokumentu. Tekst urwany był w połowie. Miałam dość i naszły mnie myśli by może jednak nie pisać tej historyjki... Jednakże sama myśl o tym dawała poczucie mordu. W czasie kolejnego tygodnia przestawałam jeść. Wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje więc dałam sobie spokój z żarciem znając tę sztuczkę z "zatruciem jedzenia". Mimo iż byłam lekko wycieńczona to byłam zadowolona gdyż moja historia była już prawie skończona. I teraz zadam ci małe pytanko... Właśnie zaczynam opisywać część kiedy to wszystko jest częścią Jej planu... Jeżeli czytasz to dalej - nie spamuj mi potem w komentarzach lub skrzynce, że zniszczyłam ci życie. Pierwszej nocy obudził mnie krzyk. Widząc nad sobą tylko białą plamę z "zszywkami" czułam jak moje serce staje. Ale w domu była cała rodzina... Czemu nikt nie słyszał jak co coś się wydziera?! Nagle jego dłoń wsunęła się pod moją bluzkę i jego zwinne palce wbiły mi coś pod skórę. Miałam ochotę płakać i umrzeć. Kiedy rano się obudziłam na moim brzuchu była tylko mała blizna... Pytałam się rodziny czy ktoś to słyszał, ale oni mówili, że w nocy nic się nie działo. Potem kolejne dni następowały a koszmar się powtarzał. Ciągle ta sama postać i te samo wydarzenie... Lecz za każdym razem wszczepiał mi coś głębiej. Byłam na wycieńczeniu psychicznym. Szóstego dnia tego koszmaru bałam się żyć. Widziałam tą twarz wszędzie. Pod krzesłem, pod moimi nogami, pod biurkiem, za mną, na schodach, w kącie pokoju, nade mną, w oknie... Był wszędzie. Siódmego dnia poddałam się. Gdy wyciągał w moją stronę szpony... wbiłam sobie je prosto w tętnice - gardło - widziałam jak chciał mnie uratować. Czemu? Chciał delektować się moimi krzykami." A teraz... Cóż nie wiem. To tylko jeden z wpisów mojej siostry, która nie żyje. Ostatnia kartka była zapisana w bardzo przewidywalny sposób... To COŚ chce teraz twojego krzyku. Będzie niszczyć ciebie i mnie i każdego... Smutne, co nie? Kategoria:Opowiadania