PropertyValue
rdfs:label
  • Dziennikarska praca
rdfs:comment
  • Wyszedłem sobie na dwór zapalić papierosa. Wiem, palenie zabija, ale i tak mnie to coś prawie zabiło. Gdy wyszedłem otrzymałem telefon, który przypomniał mi to wszystko, ale pewnie zapytanie co to to „coś”? Wiem, że tak zapytacie lub pomyśleliście. Ale to już inna sprawa skąd to wiem. Mam 29 lat i jestem dziennikarzem niesławnej telewizji, która zajmuje się wszystkimi tematami (np. TVN24). Miałem sprawę pojechać do nawiedzonego domu. Jedni uważali, że to dom jak każdy inny, który został opuszczony i nie zamieszkały przez lat, natomiast inni uważają, że to nawiedzony dom. Miałem to sprawdzić i obalić, że dom jest nawiedzony, wrócić szybko i położyć się spać na następny dzień. Pojechałem tam. Jakbym wiedział co tam może się zdarzyć to nigdy bym tam nie pojechał. Był jeszcze mój kolega Alex (
dcterms:subject
abstract
  • Wyszedłem sobie na dwór zapalić papierosa. Wiem, palenie zabija, ale i tak mnie to coś prawie zabiło. Gdy wyszedłem otrzymałem telefon, który przypomniał mi to wszystko, ale pewnie zapytanie co to to „coś”? Wiem, że tak zapytacie lub pomyśleliście. Ale to już inna sprawa skąd to wiem. Mam 29 lat i jestem dziennikarzem niesławnej telewizji, która zajmuje się wszystkimi tematami (np. TVN24). Miałem sprawę pojechać do nawiedzonego domu. Jedni uważali, że to dom jak każdy inny, który został opuszczony i nie zamieszkały przez lat, natomiast inni uważają, że to nawiedzony dom. Miałem to sprawdzić i obalić, że dom jest nawiedzony, wrócić szybko i położyć się spać na następny dzień. Pojechałem tam. Jakbym wiedział co tam może się zdarzyć to nigdy bym tam nie pojechał. Był jeszcze mój kolega Alex (ja nazywam się Marek (Jestem Polakiem, który wyjechał do Anglii)), który zajmował się kamerą. Przed wejściem czułem strach natomiast Alex nie. Ja (skrót – J) - Alex. Szczerze ci powiem, że się boję. Alex (skrót – A)- No weź. Ja nie. Tylko nie mów tego przed kamerą przecież jesteśmy na żywo pamiętaj! Na tym rozmowa się zakończyła. Zobaczyłem kartkę przed wejściem, na której było napisane „01001110 01101001 01100101 00100000 01110111 01100011 01101000 01101111 01100100 11000101 10111010 00100001 00100001 00100001”. Pewnie to był kod binarny, ale nie miałem translatora. Szkoda, że nie udawałem chorego w domu i nie poszedłem do pracy. Miałem złe przeczucia od początku... A- Ej znalazłem chyba kod binarny. Patrz! 010000... ehh... (całość „01000011 01111010 01111001 00100000 01101010 01100101 01110011 01110100 01100101 11000101 10011011 01100011 01101001 01100101 00100000 01110100 01100001 01100011 01111001 00100000 01100111 11000101 10000010 01110101 01110000 01101001 00101100 00100000 11000101 10111100 01100101 01100010 01111001 00100000 01101110 01100001 01110011 00100000 01101110 01101001 01100101 00100000 01110011 11000101 10000010 01110101 01100011 01101000 01100001 11000100 10000111 00111111 00111111 00111111 00100000 01001110 01101001 01101011 01110100 00100000 01101110 01100001 01110011 00100000 01101110 01101001 01100101 00100000 01110011 11000101 10000010 01110101 01100011 01101000 01100001 11000101 10000010 00101110”) J- No właśnie ja też znalazłem, ale wcześniej. A- Czemu mi nie pokazałeś? J- Nie chciałem cię martwić, ale... skąd ten kod binarny się tutaj znalazł? A - Nie wiem. Może jacyś ludzie tu zostawili i chcieli nastraszyć? J – Mam złe przeczucia... _____________________________________________________________________________________________ Chcecie więcej? Piszcie w komentarzach a postaram się wziąć do roboty i napisać kolejną pastę najprawdopodobniej nazwaną „Dziennikarska praca cz.2” Widzisz błędy? Popraw oraz napisz w komentarzach jakie błędy zrobiłem abym mógł się poprawić. Napisane przez: LoLzef Kategoria:Opowiadania