PropertyValue
rdfs:label
  • W szafie
rdfs:comment
  • 12.07.2003 Nie mam pojęcia, czemu to piszę. Może dlatego żeby ci, którzy odnajdą to, co napisałem, zrozumieją, czemu kryłem się w tej cholernej szafie. Mam 43 lata, ale i tak boję się jak małe dziecko, które nasłuchało się historyjek o potworach pod łóżkiem, czy za oknem. Jestem przerażony, ponieważ utknąłem sam na sam z sam nie wiem czym w moim malutkim mieszkaniu. Jest noc, a ja muszę czekać 8 godzin, albo więcej, aż nastanie dzień, i wybiegnę jak dzikie zwierze na klatkę schodową, wrzeszcząc jak jakiś cholerny upiór. Albo. *brzdęk* O ku**a. - Policja, słucham? *UTRATA POŁĄCZENIA* - Halo?
dcterms:subject
abstract
  • 12.07.2003 Nie mam pojęcia, czemu to piszę. Może dlatego żeby ci, którzy odnajdą to, co napisałem, zrozumieją, czemu kryłem się w tej cholernej szafie. Mam 43 lata, ale i tak boję się jak małe dziecko, które nasłuchało się historyjek o potworach pod łóżkiem, czy za oknem. Jestem przerażony, ponieważ utknąłem sam na sam z sam nie wiem czym w moim malutkim mieszkaniu. Jest noc, a ja muszę czekać 8 godzin, albo więcej, aż nastanie dzień, i wybiegnę jak dzikie zwierze na klatkę schodową, wrzeszcząc jak jakiś cholerny upiór. Albo. Mogę po prostu pomału otworzyć drzwi szafy, dosięgnąć do szuflady z bronią, i zabić stworzenie, które jakoś dostało się do mojego mieszkania. Brzmi prosto, ale strach, mój przyjacielu, strach jest tą rzeczą, która powstrzymuje cię od zachowań decydujących o twoim przeżyciu. Przecież mogę łatwo zginąć, te monstrum może mnie bardzo łatwo zauważyć w tych ciemnościach, jestem prawie pewien, że dobrze widzi w nocy. Może nawet stać tuż przed szafą, i czekać, aż wyjdę, lub wystawię rękę. Chociaż czemu miałby czekać, mógłby od razu otworzyć drzwi i mnie pożreć, jak jakieś drapieżne zwierzę. Wiecie co, kiedy siedzę sam w tej ciemnej szafie, naszły mnie myśli o sensie mojego życia. Jestem samotnikiem, nie mam żony, ani dzieci, nie mam psa, kota, rybek. Szkoda, przydałoby mi się to wszystko. Może wyjdę z szafy i to wszystko zakończę, moje życie nie ma najmniejszego sensu. Nie. Muszę jeszcze pożyć, przetrwać, muszę zrobić coś więcej w moim życiu, poczekam, aż nastanie dzień i... *brzdęk* Co jest do cholery?! Słyszałem jak coś spadło, jakby na podłogę, tak, tak, na pewno na podłogę. Chyba talerz. Lub szklanka, chyba to drugie. O ku**a. Jaki ze mnie dureń. Przecież mam przy sobie komórkę, na nią przecież wklepuję klawisze, aby zapisać to, co teraz się dzieje. Mogę po prostu zadzwonić na policję! Haha, ale ze mnie wielki głupiec. No dobra, to dzwonię. - Policja, słucham? - Proszę mi pomóc. Ktoś albo coś włamało się do mojego mieszkania i chce mnie zabić, moja lokalizacja: ul.Korzeniewska, blok 7/4. Pośpieszcie się, błagam, to coś może... *UTRATA POŁĄCZENIA* - Halo? A niech to, słaby zasięg, mój cholerny pech. No to teraz mam przekichane. Monstrum musiało to wszystko słyszeć, przecież każdy by usłyszał rozmowę telefoniczną w swojej szafie, prawda? Eh, no dobra, czekam na śmierć. Może jednak nie usłyszał, mam szczęście. Muszę teraz być cicho jak myszka, kryjąca się przed kotem. Przed kotem. Przed kotem. Przed kotem. O mój boże, jaki ja jestem głupim baranem, to może być przecież jakiś zwykły kot, który dostał się być może przez nie zamknięte drzwi w moim mieszkaniu. Zapomniałem je zamknąć, haha, nie mogę w to uwierzyć. Pewnie przyciągnął go tutaj zapach pieczonych żeberek, które leżały na talerzu. Może nie jestem kucharzem, ale na robieniu pysznego mięsa to się raczej znam. No dobra, mogę już spokojnie wyjść z tej ciasnej szafy. *tup* *tup tup* Co to kurde było? Już myślałem, że to zwykłe, nie groźne zwierzę, być może kot, a tu nagle całe moje przekonania legły w gruzach przez te ciężkie kroki. Małe zwierzęta nie wydają takich kroków. To musi być coś o wiele cięższego niż one, coś jak... 13.07.2003 Nie rozumiem o co im wszystkim chodziło, przecież to nie mój pierwszy raz, jak chowam się w czyjejś szafie, nie pamiętając, co się stało wcześniej. Ta cela wywołuje u mnie depresyjny nastrój. Kategoria:Opowiadania