PropertyValue
rdfs:label
  • Syreny Głodują
rdfs:comment
  • Świt. Idę aleją lekkim zygzakiem. Bardzo się staram więc przez alkohol nie powinienem się potknąć albo zgubić drogi do domu. Słyszę silnik samochodu w oddali, brzęczenie kabli elektrycznych, bulgotanie prawie suchej fontanny. I piosenka. Miękki melodyjny szmer. Przestałem obserwować starą fontannę, jedną w wielu upiększeń miasta, o które nie dbają. Brak troski o kawałki kamieni łupanych, z których jest zbudowana. Wszędzie pleśń i wszelkiego rodzaju śmieci pływające w wodzie. Dno fontanny jest dalekie od jasnego i przejrzystego. - - - - - - Translated by: Mafa666
dcterms:subject
abstract
  • Świt. Idę aleją lekkim zygzakiem. Bardzo się staram więc przez alkohol nie powinienem się potknąć albo zgubić drogi do domu. Słyszę silnik samochodu w oddali, brzęczenie kabli elektrycznych, bulgotanie prawie suchej fontanny. I piosenka. Miękki melodyjny szmer. Przestałem obserwować starą fontannę, jedną w wielu upiększeń miasta, o które nie dbają. Brak troski o kawałki kamieni łupanych, z których jest zbudowana. Wszędzie pleśń i wszelkiego rodzaju śmieci pływające w wodzie. Dno fontanny jest dalekie od jasnego i przejrzystego. Na skraju fontanny siedzi drobna dziewczyna. Nuci. Nie zauważyłem jej aż do teraz. Podchodzę powolnymi krokami aby lepiej się jej przyjrzeć. Wygląda tak samotnie... Włosy z wplątanymi dredami opadały jej na twarz. Były czesane niezgrabnie a wplątane w nie były muszelki oraz coś przypominające kołek, a także gdzieniegdzie ości ryb. Coś kierowało mnie do rozmowy z nią - prawdopodobnie alkohol w moich żyłach - bo dziewczyna nie posiadała imponującej urody. Powoli odwróciła się w moim kierunku, dając mi lepszy wgląd na jej smukłe ciało zakryte jedynie przewiewną sukienką bez rękawów, która ledwo zakrywała jej piersi. Biegnę oczami przez jej długie odkryte nogi i bose stopy. Bliżej, dostrzegam, że jej skóra jest zielonawa a ona sama bardzo chuda - może ma anoreksję. Nie otrzymawszy odpowiedzi na powitanie postanowiłem zapytać ją, czy się zgubiła. Tym samym usiłowałem schylając się zobaczyć jej twarz. Dziewczyna potrząsnęła głową i nie powiedziała nic. Kontynuowała śpiew. To jest takie piękne, że nie mogę przestać tego słuchać. Dziwna i piękna pieśń wychodzi z jej suchych i spierzchniętych ust. Staram się znowu z nią porozmawiać proponując towarzystwo. Moglibyśmy wspólnie się zabawić. Tak, może i jest niedożywiona i poobijana, ale nie jestem wymagający jeśli chodzi o przyjemności ciała. Jeśli ona będzie mi śpiewać to będę szczęśliwy mając ją przy sobie w łóżku. Bez słowa dziewczyna podnosi ręce i układa je wokół moich ramion. Plątając jedną z rąk moje włosy dostarcza mi dreszczy. Ona jest taka zimna, ale to nie ważne. Chcę całować jej usta, twarz i całe ciało. Pragnienie staje się tak nieznośne, że jej wygląd mam gdzieś. Będzie mi śpiewała... Dałem się ponieść, czuję jej kości przy moim torsie. Uniosłem jej twarz i zobaczyłem. Zapadnięte oczy towarzyszące krzywemu uśmiechowi. Przyciąga mnie do siebie przez co się potykam. Zabiera nas oboje do wnętrza fontanny. Budzi mnie uderzenie wody. Otwieram oczy zdezorientowany. Wciąż pod wodą. Dziewczyna odwraca się i znów pchnie mnie ku dnu, nie dając szansy na oddech. Otacza mnie mętna woda. Powinienem wypłynąć na powierzchnię, fontanna nie jest tak głęboka. Więc dlaczego powierzchnia wydaję się tak daleko?! Kopię, uderzam, ale nie mogę się wydostać. Moje płuca płoną, a oczy pieką. Kościste ramiona otaczają mnie w pasie. I inna para. I jeszcze jedna. Wkrótce jestem otoczony. Między mrugnięciami widzę ich zdeformowane przez głód twarze, ostre zęby, włosy poplątane wodorostami, oraz matowe tłuszczące się skóry. Wszystkie te ohydne kobiety mają ogony ryb. Rybie ogony?! Znikają, kiedy zaczynam walczyć. Powietrze uchodzi ze mnie wraz z moim niemym krzykiem. Jedna z nich ugryzła moją rękę przebijając skórę, żyły i mięśnie naraz. To dosyć by reszta przyłączyła się - jak piranie. Niszczą moje ciało z każdym kęsem. Powietrze. Muszę powietrza! Moje płuca wypełniają się wodą... Jedna z nich zbliża się do mojej twarzy, a ja natykam się na jej zapadnięte oczy. DZIEWCZYNA Z FONTANNY! Uśmiecha się... Kolejne tysiące zdeformowanych twarzy wyłania się z głębokiej ciemności. Głodne, chętne mojego ciała, moich kości, krwi. Ponownie słyszę śpiew tej dziewczyny, a różne głosy przyłączają się do niej. Pieśń przebija się przez moje uszy, tak że tracę przytomność. To takie piękne głosy... - - - DZISIAJ W WIADOMOŚCIACH: po ośmiu godzinach od zgłoszenia zniknięcia, znalezione zostały ubrania innego zaginionego młodego mężczyzny. Odzież jest cała we krwi co wskazuje na brutalny atak. Policja wciąż nie może znaleźć wytłumaczenia dla pozostałości słonej wody, prawdopodobnie morskiej, na odzieży. Wybrzeże znajduje się 15 godzin od miejsca, w którym zostały znalezione poszlaki. Więcej informacji w miarę postępu śledztwa. - - - Translated by: Mafa666 Original title: Mermaids Are StarvingKategoria:Legendy miejskie Kategoria:Opowiadania