About: dbkwik:resource/9fjgOkD9rx89V1QP1EDgtw==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Przytorowy budynek
rdfs:comment
  • To było pewnego dnia, kiedy po raz kolejny w życiu musiałem jechać pociągiem w celach służbowych. Moją uwagę co powrót zwracał pewien duży ceglany budynek, który stał zaledwie kilka metrów od torów. Miałem wówczas wolne, pogoda dopisywała, więc tak sobie pomyślałem, żeby tam pojechać. Przygotowałem prowiant na drogę i na drugi dzień pojechałem tam pociągiem. Pamiętam, że tego dnia pociąg obok tego budynku przejeżdżał bardzo wolno, ale ponieważ tuż obok budynku jest przejazd kolejowy, pomyślałem sobie, że może to być nic innego jak przekroczony iloczyn ruchu. -Uciekaj.
dcterms:subject
abstract
  • To było pewnego dnia, kiedy po raz kolejny w życiu musiałem jechać pociągiem w celach służbowych. Moją uwagę co powrót zwracał pewien duży ceglany budynek, który stał zaledwie kilka metrów od torów. Miałem wówczas wolne, pogoda dopisywała, więc tak sobie pomyślałem, żeby tam pojechać. Przygotowałem prowiant na drogę i na drugi dzień pojechałem tam pociągiem. Pamiętam, że tego dnia pociąg obok tego budynku przejeżdżał bardzo wolno, ale ponieważ tuż obok budynku jest przejazd kolejowy, pomyślałem sobie, że może to być nic innego jak przekroczony iloczyn ruchu. Wysiadłem i częściowo wzdłuż torów szedłem w kierunku interesującego mnie miejsca. Kiedy dotarłem po długiej wędrówce przez las zauważyłem, że na jednym budynku to się nie kończy. Nie było widać ani żywej duszy, w dwóch innych domkach były otwarte drzwi. Zajrzałem do jednego i drugiego domku. W ich wnętrzu były połamane meble, co szklane to potłuczone, meble pomazane czymś czerwonym. Stwierdziłem, że to może być zasługa wandali, którzy muszą odreagować swoje porażki, ale byłem w ogromnym błędzie. Udałem się do ceglanego budynku i pierwsza rzecz która mnie zaskoczyła to całe okna, gdzie w poprzednich były one wybite. Powoli wchodziłem na podwórko mając na uwadze, że może ktoś mieszkać w tym domu. Duże, ciężkie drzwi były otwarte. Wszedłem do środka i pierwszą rzecz którą zauważyłem były zwisające przewody i część wyrwanego tynku. Kto wie, może wcześniej były tam jakieś liczniki zainstalowane? Kolejną rzeczą, która przykuła moją uwagę były wyjęte drzwi w mieszkaniu po mojej prawej stronie oraz to, że mimo iż były wyjęte to nic nie było zdewastowane ani skradzione. Tak jakby ktoś w pośpiechu musiał opuścić ten dom, tylko po co te drzwi wyjął? Mieszkanie po lewej miało zaś drzwi wstawione. Takie brzydkie brązowe. Poszedłem po schodach na górę i tam mogłem swobodnie wejść do obu mieszkań. W jednym i drugim panował porządek, nic nie było zniszczone ani ukradzione, tylko kwiaty zdążyły zwiędnąć. To było dziwne - w całym budynku porządek, a liczniki wyrwane. Pomyślałem sobie, żeby zapukać w brązowe drzwi, jak coś zapytam którędy na stację kolejową. Lekko puknąłem w drzwi i one się uchyliły. Delikatnie je otworzyłem. Ten porządek i ład zaczął być dla mnie nadzwyczajnie dziwny. Po wejściu widziałem po swojej lewej stronie kuchnię. Był w niej stary piec, w miarę nowa kuchenka, kilka szafek, stara wirówka oraz zlew. Całość dopełniał pedantyczny porządek tak samo jak w salonie, gdzie było łózko, stolik, dwa fotele, segment oraz telewizor. Przede mną były kolejne drzwi- różowe. Coś mi mówiło, że to będzie jakiś dawny dziewczęcy pokój (no, ewentualnie jakiegoś "pseudo-geja", ach to gender). Zauważyłem tam w jednym rządku stare meble i kolejne łóżko, a po prawej stronie kolejne drzwi. Na półkach widziałem też zdjęcia małej dziewczynki trzymanej na rękach przez kogoś, kto wyglądał na kogoś z jej rodziny. Poczułem dziwny chłód mimo letniej pory. Słyszałem szumiący wiatr oraz szum samochodów przejeżdżających autostradą ok 200 metrów od budynku. Odczuwałem pewien niepokój. Otworzyłem kolejne drzwi. Widziałem tam kolejno: różowe łóżko, dużą szafę oraz komplet innych mniejszych szafek, stary piec kaflowy, telewizor na stoliku oraz biurko z komputerem. -Hmmm dziwne, że tego nikt nie wyniósł do tej pory, mógłby nieźle na tym zarobić- stwierdziłem. Na ścianie wisiały zdjęcia w ramkach. Na pierwszym była to niebieskooka dziewczyna o brązowych włosach, zaś na drugim była w objęciu jakiegoś chłopaka. Trzecie zdjęcie to był on. -Ciekawe czy mi będzie dane tak kochać i być kochanym- stwierdziłem, ale po chwili zwróciłem uwagę na komputer, a konkretniej na monitor. Był na nim wyryty napis, wydawało mi się, że papierem ściernym "My love". -Miłość, miłością, ale dewastowanie monitora to trochę z lekka przegięcie- zaśmiałem się. Zauważyłem, że na biurku leży kilka listów od "Adama Z."- nazwisko zamazane. Obok leżał otwarty pamiętnik, gdzie wyraźnie na czerwono było napisane "Nie uciekniesz" Uznałem, że najlepiej zostawić wszystko tak jak jest i wyjść. Usłyszałem melodię, jakby była puszczona z pozytywki. Bardzo przyjemna w odsłuchu na początku by później nabierać takiego nieprzyjemnego tonu, jakby miała ta pozytywka zaraz się zepsuć. Chciałem wyjść z domu, udałem się w kierunku drzwi i zauważyłem, że w kuchni siedzi ta dziewczyna ze zdjęcia. -"Będzie przypał jak nic"- pomyślałem i ona wtedy mnie zauważyła. -Przepraszam najmocniej za najście, myślałem, że nikt tu nie mieszka ja już sobie idę i sprawy jakby nie było- powiedziałem bardzo mocno zakłopotany. Patrzyła na mnie ze smutną miną. Zaczęła płakać. -Ej, naprawdę przepraszam nie chciałem zrobić Tobie przykrości, nic nie ruszyłem, wszystko jest na swoim miejscu- zakłopotany mówiłem. Podałem jej chusteczkę, a ona wtedy powiedziała: -Uciekaj. Za oknem zauważyłem dwa duże, czarne worki na śmieci. Były pełne. -Uciekaj, błagam- krzyknęła zapłakana i wtedy usłyszałem kroki. To, co zobaczyłem w drzwiach mnie przeraziło. Ten człowiek.... Kiedy go zobaczyłem myślałem, że zwymiotuję. Stary człowiek z czarnymi ustami, miał zaropiałe oczy, takie strasznie obrzydliwe wrzody na skórze i ten smród. Zabrał szybko za włosy tę dziewczynę do sąsiedniego pokoju i ją zamknął. Mnie zaś wyrzucił z domu. Usłyszałem krzyk i płacz. Po chwili doszło do tego "zostaw mnie". Rzuciłem plecak i wtargnąłem do domu. Było za późno. Zgwałcił ją i zabił by po tym rzucić się na mnie. Uciekałem. Przewróciłem się o te worki, a one się otworzyły. Spanikowałem. Tam było wiele pociętych i zmasakrowanych zwłok. Szybko wstałem, biegłem nie patrząc na to nawet gdzie biegnę. Potknąłem się. Ten obleśny gość jedną ręką mnie dusił, w drugiej trzymał maczetę. Utraciłem przytomność. Obudziłem się w szpitalu. Okazało się, że potknąłem się o szynę kolejową. Kiedy mnie ten morderca zaczął dusić, jechał pociąg, a z uwagi na prędkość zatrzymał się, udzielono mi pomocy, a to, że Straż Ochrony Kolei jechała nim, pozwoliło to na zatrzymanie tej bestii, na początku za zagrożenie w ruchu lądowym, a później odkryto ślady zabójstw ze szczególnym okrucieństwem jakich się dopuścił. Wydawało mi się, że ta dziewczyna która mieszkała w opuszczonym domu została zabita. Nie, przeżyła. Podczas śledztwa okazało się, że osoby na zdjęciach które widziałem to była jej siostra z chłopakiem, oboje zabici. Gość swoim zachowaniem mocno przypomina mi Josepha. Ten jednak nie zabił, ale równie bestialsko krzywdził. Utrzymuję do dziś kontakt z tę dziewczyną. Mieszka w domu dziecka i do dziś jest pod opieką psychiatrów. Sam też po tych wydarzeniach miałem problem z dojściem do siebie... Tak to jest, że czasami niepozorne rzeczy, budynki skrywają w sobie tajemnicę, której odkrycie może nas czasem naprawdę dużo kosztować. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software