About: Wielkanocny zabójca   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

Do czego skłonny może być człowiek, kiedy za wszelką cenę pragnie zaspokoić swoje chore rządze? Do wszystkiego… Jest gotów poświęcić siebie i innych. Nie zatrzyma go głos rozsądku. Nie powstrzyma go wewnętrzna moralność. Nie czuje nic prócz podniecenia, które zaspokaja jego piekielną naturę. Zdjęcia po prawej pochodzą z roku 1930. Kiedy aparaty fotograficzne rozpoczęto produkować na masową skalę, można było się spodziewać, że ludzie zafascynowani nową metodą „uwieczniania wspomnień”, zaczną we własnym zakresie czerpać z tego korzyści materialne. Od tamtego czasu „artystyczne dusze” miały większe pole do popisu wykorzystując technikę fotografii. Jednak człowiek, którego widzimy na zdjęciach był inny. James Willlshere był rolnikiem żyjącym w skrajnej biedzie na obrzeżach Atlanty. Kiedy jego

AttributesValues
rdfs:label
  • Wielkanocny zabójca
  • Wielkanocny zabójca
rdfs:comment
  • Do czego skłonny może być człowiek, kiedy za wszelką cenę pragnie zaspokoić swoje chore rządze? Do wszystkiego… Jest gotów poświęcić siebie i innych. Nie zatrzyma go głos rozsądku. Nie powstrzyma go wewnętrzna moralność. Nie czuje nic prócz podniecenia, które zaspokaja jego piekielną naturę. Zdjęcia po prawej pochodzą z roku 1930. Kiedy aparaty fotograficzne rozpoczęto produkować na masową skalę, można było się spodziewać, że ludzie zafascynowani nową metodą „uwieczniania wspomnień”, zaczną we własnym zakresie czerpać z tego korzyści materialne. Od tamtego czasu „artystyczne dusze” miały większe pole do popisu wykorzystując technikę fotografii. Jednak człowiek, którego widzimy na zdjęciach był inny. James Willlshere był rolnikiem żyjącym w skrajnej biedzie na obrzeżach Atlanty. Kiedy jego
  • thumb Do czego skłonny może być człowiek, kiedy za wszelką cenę pragnie zaspokoić swoje chore żądze? Do wszystkiego… Jest gotów poświęcić siebie i innych. Nie zatrzyma go głos rozsądku. Nie powstrzyma go wewnętrzna moralność. Nie czuje nic prócz podniecenia, które zaspokaja jego piekielną naturę.Zdjęcia po prawej pochodzą z roku 1930. Kiedy aparaty fotograficzne rozpoczęto produkować na masową skalę, można było się spodziewać, że ludzie zafascynowani nową metodą „uwieczniania wspomnień”, zaczną we własnym zakresie czerpać z tego korzyści materialne.Od tamtego czasu „artystyczne dusze” miały większe pole do popisu wykorzystując technikę fotografii. Jednak człowiek, którego widzimy na zdjęciach był inny.James Willlshere był rolnikiem żyjącym w skrajnej biedzie na obrzeżach Atlanty. Kiedy jeg
dcterms:subject
abstract
  • thumb Do czego skłonny może być człowiek, kiedy za wszelką cenę pragnie zaspokoić swoje chore żądze? Do wszystkiego… Jest gotów poświęcić siebie i innych. Nie zatrzyma go głos rozsądku. Nie powstrzyma go wewnętrzna moralność. Nie czuje nic prócz podniecenia, które zaspokaja jego piekielną naturę.Zdjęcia po prawej pochodzą z roku 1930. Kiedy aparaty fotograficzne rozpoczęto produkować na masową skalę, można było się spodziewać, że ludzie zafascynowani nową metodą „uwieczniania wspomnień”, zaczną we własnym zakresie czerpać z tego korzyści materialne.Od tamtego czasu „artystyczne dusze” miały większe pole do popisu wykorzystując technikę fotografii. Jednak człowiek, którego widzimy na zdjęciach był inny.James Willlshere był rolnikiem żyjącym w skrajnej biedzie na obrzeżach Atlanty. Kiedy jego żona opuściła go wyprowadzając się z domu i odbierając mu jedyne dziecko (córkę Cuddy) załamał się. Zaczął pracę na farmie u miejscowego właściciela bydła. Pracodawca widząc jego zmarnowaną osobę, wyciągnął do niego pomocną dłoń. Pewnego dnia dał mu aparat fotograficzny wyjaśniając, że: ”jest to urządzenie, które pozwoli mu uwieczniać najlepsze chwile jego życia”.Jamesowi bardzo spodobał prezent i ze zwierzęcym pietyzmem macał, oglądał i używał aparatu. Zdjęcia, które wykonywał były jednak pozbawione sensu, tak więc kiedy przynosił je do swojego pracodawcy z farmy, spotykał się ze słowami krytyki. Właściciel bydła podrzucił mu w końcu pomysł na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Plan polegał na tym, że James oferowałby usługi w prasie, w charakterze osoby, która „uwiecznia innym chwile”. Byłby po prostu fotografem. Po śmierci jedynego przyjaciela i pracodawcy James przestał jednak fotografować. Ludzie, którzy go znali, zaczęli mówić o nim dziwne rzeczy. Rzadko go widywano w mieście, a kiedy już taka sytuacja miała miejsce, nigdy nie pokazywał twarzy.Widziano go idącego wzdłuż ulicy z obwiązaną wokół głowy szmatą, która zasłaniała całą twarz. Mówiono, że postradał zmysły i jest człowiekiem chorym psychicznie.Brak przyjaciół, samotność, desperacja, strata ukochanej córki i brak miłości od żony. To z pewnością składniki, które potrafią stworzyć potwora.Jedynie aparat mógł „uwiecznić najpiękniejsze chwile jego życia”...W ukryciu dokładnie planował zło, które sprawiało, że stawał się szczęśliwy. Trwające sześć lat makabryczne żniwa. Co roku na święto wielkanocne, James Whilshere przygotowywał własnoręcznie kostium, który zapewniał mu anonimowość i przyciągał bawiące się wokoło dzieci. Porywał je, w chory sposób wykorzystywał seksualnie, lecz nie zabijał. Pozostawiał je przy życiu, by „uwieczniać najwspanialsze chwile swojego życia” aparatem. Jego choroba postępowała z każdym dzieckiem. Wybierał bardzo młode dzieci. Takie, które często nie miały świadomości z czym mają do czynienia. Po wykonaniu zdjęcia najprawdopodobniej zakopywał je na pobliskim torfowisku, ale nigdy nie znaleziono dowodów w tej sprawie. Jedynym dowodem dla rodzin, które poszukiwały swych zaginionych dzieci były te zdjęcia, które znaleziono w mieszkaniu Jamesa. Sześć lat. Sześć zdjęć. Sześcioro niewinnych dzieci. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie
  • Do czego skłonny może być człowiek, kiedy za wszelką cenę pragnie zaspokoić swoje chore rządze? Do wszystkiego… Jest gotów poświęcić siebie i innych. Nie zatrzyma go głos rozsądku. Nie powstrzyma go wewnętrzna moralność. Nie czuje nic prócz podniecenia, które zaspokaja jego piekielną naturę. Zdjęcia po prawej pochodzą z roku 1930. Kiedy aparaty fotograficzne rozpoczęto produkować na masową skalę, można było się spodziewać, że ludzie zafascynowani nową metodą „uwieczniania wspomnień”, zaczną we własnym zakresie czerpać z tego korzyści materialne. Od tamtego czasu „artystyczne dusze” miały większe pole do popisu wykorzystując technikę fotografii. Jednak człowiek, którego widzimy na zdjęciach był inny. James Willlshere był rolnikiem żyjącym w skrajnej biedzie na obrzeżach Atlanty. Kiedy jego żona opuściła go wyprowadzając się z domu i odbierając mu jedyne dziecko (córkę Cuddy) załamał się. Zaczął pracę na farmie u miejscowego właściciela bydła. Pracodawca widząc jego zmarnowaną osobę, wyciągnął do niego pomocną dłoń. Pewnego dnia dał mu aparat fotograficzny wyjaśniając, że: ”jest to urządzenie, które pozwoli mu uwieczniać najlepsze chwile jego życia”. Jamesowi bardzo spodobał prezent i ze zwierzęcym pietyzmem macał, oglądał i używał aparatu. Zdjęcia, które wykonywał były jednak pozbawione sensu, tak więc kiedy przynosił je do swojego pracodawcy z farmy, spotykał się ze słowami krytyki. Właściciel bydła podrzucił mu w końcu pomysł na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Plan polegał na tym, że James oferowałby usługi w prasie, w charakterze osoby, która „uwiecznia innym chwile”. Byłby po prostu fotografem. Po śmierci jedynego przyjaciela i pracodawcy James przestał jednak fotografować. Ludzie, którzy go znali, zaczęli mówić o nim dziwne rzeczy. Rzadko go widywano w mieście, a kiedy już taka sytuacja miała miejsce, nigdy nie pokazywał twarzy. Widziano go idącego wzdłuż ulicy z obwiązaną wokół głowy szmatą, która zasłaniała całą twarz. Mówiono, że postradał zmysły i jest człowiekiem chorym psychicznie. Brak przyjaciół, samotność, desperacja, strata ukochanej córki i brak miłości od żony. To z pewnością składniki, które potrafią stworzyć potwora. Jedynie aparat mógł „uwiecznić najpiękniejsze chwile jego życia”... W ukryciu dokładnie planował zło, które sprawiało, że stawał się szczęśliwy. Trwające sześć lat makabryczne żniwa. Co roku na święto wielkanocne, James Whilshere przygotowywał własnoręcznie kostium, który zapewniał mu anonimowość i przyciągał bawiące się wokoło dzieci. Porywał je, w chory sposób wykorzystywał seksualnie, lecz nie zabijał. Pozostawiał je przy życiu, by „uwieczniać najwspanialsze chwile swojego życia” aparatem. Jego choroba postępowała z każdym dzieckiem. Wybierał bardzo młode dzieci. Takie, które często nie miały świadomości z czym mają do czynienia. Po wykonaniu zdjęcia najprawdopodobniej zakopywał je na pobliskim torfowisku, ale nigdy nie znaleziono dowodów w tej sprawie. Jedynym dowodem dla rodzin, które poszukiwały swych zaginionych dzieci były te zdjęcia, które znaleziono w mieszkaniu Jamesa. Sześć lat. Sześć zdjęć. Sześcioro niewinnych dzieci.
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software