PropertyValue
rdfs:label
  • Tajemniczy tytanic
rdfs:comment
  • Pewnego razu wraz z dziewczyną obudziłem się w ciemnym pokoju. Słyszeliśmy krzyki błagające o litość. Dobiegały one zza drzwi, których nie mogliśmy otworzyć. Natalka wyjęła telefon i zapaliła latarkę. Zauważyliśmy na podłodze krew. Nieco się wystraszyłem, jednak dalej przeszukiwaliśmy salę. W rogu sali zauważyliśmy coś. Moja dziewczyna zaświeciła tam latarką. Był tam mężczyzna. Siedział okrakiem i patrzył w podłogę. Powoli zaczęliśmy podchodzić. Nie reagował. - Halo? Proszę pana - szepnąłem. Za skórą nie było flaków! Był tylko kręgosłup i żebra, a flaków oraz innych kości nie było. - Jasne, łap!
dcterms:subject
abstract
  • Pewnego razu wraz z dziewczyną obudziłem się w ciemnym pokoju. Słyszeliśmy krzyki błagające o litość. Dobiegały one zza drzwi, których nie mogliśmy otworzyć. Natalka wyjęła telefon i zapaliła latarkę. Zauważyliśmy na podłodze krew. Nieco się wystraszyłem, jednak dalej przeszukiwaliśmy salę. W rogu sali zauważyliśmy coś. Moja dziewczyna zaświeciła tam latarką. Był tam mężczyzna. Siedział okrakiem i patrzył w podłogę. Powoli zaczęliśmy podchodzić. Nie reagował. - Halo? Proszę pana - szepnąłem. Nawet nie drgnął. Nawet jego klatka piersiowa się nie poruszała, jakby nie oddychał. Po prostu siedział nic nie robiąc. Gdy podeszliśmy spojrzałem mu w oczy. Były zgniłe. Po gałkach ocznych tego czegoś, pełzały robaki. Dotknąłem jego ręki, potem pochwyciłem. Nagle mi wypadła i padając na ziemię miała kształt litery S. Wyglądało, jakby ten typ nie miał kości. Zdjąłem mu koszulę, aby dowiedzieć się czegoś więcej. W miejscu pępka miał wycięte duże koło. Za skórą nie było flaków! Był tylko kręgosłup i żebra, a flaków oraz innych kości nie było. Nagle usłyszeliśmy zza drzwi: - Marek robisz tą zupę? - Brakuje mi składników. Masz jeszcze wątrobę, nerkę, płuca i piszczel? - Jasne, łap! Zastygliśmy ze strachu. Patrzyliśmy bezradnie na "mężczyznę". Zauważyliśmy, że na czymś siedzi, jakby coś chował. Przesunęliśmy go. Była tam zamknięta klapa. Otworzyliśmy ją. Na dole była mała drabinka, a niżej podłoga. Zeszliśmy na dół. Zauważyliśmy, że pod drabinką było pudełko zapałek. Były w nim 2 zapałki. Wzięliśmy je. Obróciliśmy się, by zobaczyć co jest za nami. Było tam bardzo dużo lasek dynamitu. Nie chcieliśmy umrzeć. Postanowiliśmy zniszczyć miejsce w którym byliśmy, oraz uciec. Wzięliśmy jedną i chcieliśmy podpalić. Pierwsza zapałka zgasła od razu po odpaleniu. Drugą szansę na ocalenie pozostawiłem Natalce. Podpaliła dynamit. Rzuciła na górę ładunków wybuchowych. Wyszliśmy szybko przez drabinkę. Zasunęliśmy klapę i przykryliśmy trupem. Dynamit wybuchł, a na nas zaczęła lać się woda! Po chwili utonęliśmy. Przed pożegnaniem się z światem zrozumiałem, że byliśmy w statku. Całe szczęście to był tylko sen... Autor: Dekiel1102 Kategoria:Opowiadania