PropertyValue
rdfs:label
  • Sierociniec Rozdział 4
rdfs:comment
  • - Nie chciałam żeby stało się coś mojemu dziecku - nareszcie powiedziała kobieta. -Czemu nie pojechała Pani samochodem? -zapytałem. -Myślałam, że mnie namierzycie -w tym momencie prawe wybuchłem śmiechem. - Nasze państwo nie jest na tyle bogate aby dać nam taką możliwość, a teraz co robiła Pani w krzakach? -Chowałam się przed tym mężczyzną w garniturze... Niestety mój synek sam do niego podszedł. -Tak, racja... Czy wie Pani czemu Pani szukaliśmy? - zapytałem. -Myślałam, że zrobicie krzywdę memu dziecku. - powiedziała niepewnie kobieta. - Już nie... - powiedziała biolożka drżącym głosem.
dcterms:subject
abstract
  • - Nie chciałam żeby stało się coś mojemu dziecku - nareszcie powiedziała kobieta. -Czemu nie pojechała Pani samochodem? -zapytałem. -Myślałam, że mnie namierzycie -w tym momencie prawe wybuchłem śmiechem. - Nasze państwo nie jest na tyle bogate aby dać nam taką możliwość, a teraz co robiła Pani w krzakach? -Chowałam się przed tym mężczyzną w garniturze... Niestety mój synek sam do niego podszedł. -Tak, racja... Czy wie Pani czemu Pani szukaliśmy? - zapytałem. -Myślałam, że zrobicie krzywdę memu dziecku. - powiedziała niepewnie kobieta. - Od rana przyprowadziła swoje dziecko tylko jedna pracownica... była nią nasza higienistka. Jej syn miał złamany rdzeń kręgowy, a ona tylko czekała aż będzie mogła go tutaj przyprowadzić. Sara uleczyła to dziecko. Czy nadal uważa ją Pani za kogoś złego? - zapytałem przysuwając się do biolożki lekko. - Już nie... - powiedziała biolożka drżącym głosem. - Siedzę tutaj 24 na dobę, tylko po to aby dopilnować jak najlepszego życia dla tych dziewczynek, pozwalając im przy tym nadal być sobą. To ja rozmawiam z nimi jako pierwszy od razu po najbardziej traumatycznych przeżyciach w laboratorium i przez cały pobyt tutaj wspieram je psychicznie. Czy nadal uważa mnie Pani za kogoś złego? - Już nie... - powtórzyła kobieta... - Każda z dziewczynek została odebrana od rodziców i przez 3 lata swojego życia cierpiała w laboratorium, tutaj po raz pierwszy nieufne i przestraszone dziewczynki uczą się żyć z traumami i ze swoimi mocami. Robimy co się da aby mogły jak najlepiej przystosować się do naszego świata zanim będą musiały się z nim zmierzyć. Czy nadal uważa Pani całe to miejsce za coś złego? - Kobieta na to nie odpowiedziała, tylko opuściła głowę i nerwowo zaczęła pocierać o siebie rękami. - Dzień przychodzenia z dziećmi został odwołany o godzinie 4:00, ale nie odebrała Pani telefonu... Jednak dziewczynki zabiłyby mnie za kłamstwo, więc Pani syn spędzi tutaj noc, jednak pozwolimy Pani z nim nocować. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie