PropertyValue
rdfs:label
  • Skóra Węża
rdfs:comment
  • Służba mówiła o klątwie, ale ta mała dwójka była zamknięta w swoim własnym świecie, gdzie słowa innych nie mogły ich zranić. Mało obchodziło ich zdanie służących na temat ich nienawiści do światła. Mimo, że mają po pięć lat, bardzo dobrze symulowali choroby, aby zostać przez poranek w łóżku i przed obiadem wymknąć się na łono natury do ciemnego lasu. - Bekan, chodź tu! - piskliwy głosik sprzątaczki jak piorun uderzył w Wężową Parę, jak sami siebie nazywali. - Dulia, ty też! - Idziemy! - dzieci popatrzyły na siebie wystraszonym wzrokiem. - Głupie, sadystyczne bachory! Poczciwą kobietę aż zatkało.
dcterms:subject
abstract
  • Służba mówiła o klątwie, ale ta mała dwójka była zamknięta w swoim własnym świecie, gdzie słowa innych nie mogły ich zranić. Mało obchodziło ich zdanie służących na temat ich nienawiści do światła. Mimo, że mają po pięć lat, bardzo dobrze symulowali choroby, aby zostać przez poranek w łóżku i przed obiadem wymknąć się na łono natury do ciemnego lasu. Przez ich niesamowite umiejętności, ludzie żyjący w tamtym starym domu przezywali ich od węży. Ich opiekunom - Lucasowi i Marii Elskidsen, to nie przeszkadzało, sami zaczęli nazywać Dulię "Żmija", a Bekana "Dragon". Ich rodziców praktycznie nigdy nie było w domu, więc te bliźniaki nauczyły poznawać świat bez pomocy kochających dorosłych. - Bekan, chodź tu! - piskliwy głosik sprzątaczki jak piorun uderzył w Wężową Parę, jak sami siebie nazywali. - Dulia, ty też! - Idziemy! - dzieci popatrzyły na siebie wystraszonym wzrokiem. - Dulia, co zrobiłaś? - Bekan przeszył siostrę swoimi zielonymi oczami - Co TY zrobiłeś braciszku? - Dulia nie pozostawała dłużna - Aż tak wkurzyłeś sprzątaczkę, że użyła naszych prawdziwych imion? Dobry jesteś. Małe, gołe stópki wydawały śmieszny dźwięk uderzając w starą, drewnianą podłogę. - No, tłumaczyć się! - Pulchna sprzątaczka o ślicznych blond włosach upiętych w kok, była cała czerwona na twarzy - KTÓRY ZAMKNĄŁ SZCZENIAKA W SKRZYNI?! - Wężowa Para robi wszystko razem, proszę panią - Żmija uśmiechnęła się tak złośliwie, jak się tylko dało - a Randall zniszczył płaszcz Dragona, więc postanowiliśmy go nauczyć dobrych manier... Myśli pani, że po co pożyczyliśmy rękawiczki? - Głupie, sadystyczne bachory! - Chyba nigdy z panią nie dojdziemy do porozumienia. - odrzekła Żmija - Poza tym, zwierzęta nie mają duszy, więc w czym problem? - Oj siostrzyczko - do rozmowy wtrącił się Dragon wyjmując truchło może 6-miesięcznego psa i rzucając je na podłogę - Mylisz się. Przecież gady mają duszę. Hihi. - Szmaragdowe oczy przeniosły się na obrzydzoną sprzątaczkę - A pani... Powinna zająć się sprzątnięciem tego MIĘSA, czyż nie? Poczciwą kobietę aż zatkało. - D... Dobrze Wraz z wiekiem, okrucieństwo tej dwójki wzrosło. Nie tylko chętnie zabijali napotkane zwierzęta, ale i zawsze zabierali jakieś trofeum. Pazur, poroże itp. Wyjątek stanowiły gady, które rodzeństwo traktowało jak braci. Gdy skończyli 21 lat, Lucas i Maria postanowili ich rozdzielić "dla dobra tej dwójki". - Żmija, Dragon, chodźcie no do mnie! Musimy o czymś porozmawiać! - Już idziemy. - odkrzyknęli śpiewnym głosem wchodząc do swojego domu rodzinnego. - Cóż to się stało? - Musimy Porozmawiać. Po wywodzie Marii rodzeństwo zdawało się sprawiać wrażenie jeszcze bardziej bladych i niewyspanych niż zwykle. - D-Dobrze... Ale... Czy możemy... Ten ostatni raz. pójść na polowanie... I zdobyć ostatnie wspólne trofeum? - Dragon starał się wyglądać tak niewinnie, jak umiał. -Tak, ale macie czas do jutra rana i nie obchodzą mnie wasze wytłumaczenia. - Dziękujemy. Rodzeństwo bez wyrazu twarzy wstało i trzymając się za ręce pobiegli do wyjścia. ___ - Dragon, to na co chcesz zapolować? - spytała Dulia wchodząc do lasu i wyjmując ukryte we wnętrzu kurtki noże i pistolety. - Ty sobie ze mnie żartujesz, no nie? Naprawdę jestem aż tak dobrym aktorem? Dzięki, naprawdę dzięki, ale wiedz, że nie będzie to polowanie jakie znasz. Najpierw wytrzaśnijmy skądś jedzenie i wodę, resztę Ci zaraz wyjaśnię. Gdy zdobyli jedzenie zaczęło się robić ciemno, więc rozpalili ognisko w lesie i zaczęli dyskutować. - Czyli... Co? Mamy się pozbyć Elskidsenów? - Żmija na samą myśl o zabiciu ludzi zaczęła się uśmiechać, było to widać pomimo ciemności i tego, że otuliła twarz swoimi srebrzystymi włosami. - Nie tylko ich siostrzyczko... - Na pokrytej bliznami twarzy Dragona również pojawił się wykrzywiony w nienaturalny dla przeciętnego chłopaka sposób uśmiech. - Nie tylko ich, po prostu... Pozostawimy po sobie ślad, pokażę Ci jak. Dragon wziął patyk, podpalił go i wsadził do pobliskiego mrowiska. - Bo widzisz moja droga, kiedy coś tworzysz, reszta świata to niszczy. Jednak kiedy TY niszczysz, masz władzę. Jesteś w stanie odebrać komuś życie. Boska moc, rozumiesz? Możemy stać się BOGAMI. - T... Tak... Rozumiem. Możemy zostać Jeźdźcami Apokalipsy swojej ery. Śmiercią, Wojną, Głodem i Zarazą. Rodzeństwo najpierw poszło do swojego byłego domu. Dusili, i zabijali nożami swoich służących i opiekunów, a na koniec od każdego z nich zabierali jakieś trofeum, jak paznokieć, kość bądź coś innego, co można zakonserwować. Wszędzie w domu unosił się zapach śmierci. Potem z dumą spalili las, który był ich oazą przez ostatnie 16 lat. Zwierzęta, które uciekły z lasu, rozstrzeliwali, tym razem obyło się bez "pamiątek". Wszędzie unosił się zapach wojny. Gdy wyruszali do innych miast, zwykle zatrzymywali się w mniejszych wioskach, gdzie kradli tak olbrzymie kwoty i znikali tak nagle, że ich byli gospodarze bankrutowali. Wszędzie unosił się zapach głodu. Gdy docierali do większych miast, zmieniali tożsamość i zatrudniali się jako rzeźnicy, gdzie zatruwali jedzenie i sprzedawali bądź rozdawali mieszkańcom. Dodatkowo myli mięso specjalnie w brudnej wodzie, aby zostało zakażone. Wszędzie unosił się zapach zarazy. Kategoria:Opowiadania