PropertyValue
rdfs:label
  • Dalej będzie straszyć
rdfs:comment
  • Anka była na urlopie ze swoją przyjaciółką i jej chłopakiem. Mimo że była już dorosła, bywała bardzo dziecinna. Na przykład - przyjechała z nimi do tego pensjonatu po to, żeby odbić Michalinie chłopaka. Znajomi często mówili o niej "wieczna nastolatka". No bo jak traktować taką osobę? - Hej, Miśka, kojarzysz "Lśnienie"? - Stephena Kinga? - Mhm. Podobno ten ośrodek też ma swoją mroczną historię! Kiedyś... - Anka, daj spokój z tymi bzdurami. - No wiesz... Marcin, a ciebie to ciekawi? - Ja... Cóż... - Mówią, że zamordowano tu dziewczynę, a jej... - ...Duch dalej straszy. - O 23:00. - Marcin, co jest?
dcterms:subject
abstract
  • Anka była na urlopie ze swoją przyjaciółką i jej chłopakiem. Mimo że była już dorosła, bywała bardzo dziecinna. Na przykład - przyjechała z nimi do tego pensjonatu po to, żeby odbić Michalinie chłopaka. Znajomi często mówili o niej "wieczna nastolatka". No bo jak traktować taką osobę? - Hej, Miśka, kojarzysz "Lśnienie"? - Stephena Kinga? - Mhm. Podobno ten ośrodek też ma swoją mroczną historię! Kiedyś... - Anka, daj spokój z tymi bzdurami. - No wiesz... Marcin, a ciebie to ciekawi? - Ja... Cóż... - Mówią, że zamordowano tu dziewczynę, a jej... - Chodź - powiedziała Michalina, biorąc chłopaka pod rękę. - Znajdziemy nasz pokój. - ...Duch dalej straszy. Odeszli. Anka wydęła wargi i tupnęła nogą ze złością. - Ja wam dzisiaj pokażę bzdurę! - Zachichotała. - Miśka, Marcin, podobno dzisiaj w głównym holu będzie jakiś nocny pokaz. - Och, naprawdę? W takim razie pójdziemy. O której to się zaczyna? - O 23:00. - Ciekawe... Chyba warto sprawdzić. O 22:50 Miśka z Marcinem wyszli z pokoju. Anka była tuż za rogiem i czekała. Kiedy ich dojrzała, zgasiła światło w korytarzu i uniosła do twarzy kamerę z noktowizorem. - Marcin, co jest? - Może brakło prądu? Anka po cichutku, boso, zbliżyła się do nich. Stanęła tuż za Michaliną i zaczęła głośno oddychać. - Co to?! - Miśka podskoczyła i odwróciła się, ale nic nie widziała w ciemności. Poszukała rękami ramienia Marcina. Anka w duchu pękała ze śmiechu. Ukucnęła i przygotowanym wcześniej, mokrym ręcznikiem przejechała po odkrytych nogach kumpeli. Kobieta pisnęła. - Marcin... Chodźmy stąd... - Ale o co ci chodzi? Anka pociągnęła Michalinę za włosy. Ta krzyknęła, złapała się ściany i uciekła, idąc wzdłuż niej. Anka usiadła na podłodze, odkładając kamerę i próbowała powstrzymać się od śmiechu. Nagle światło się zapaliło. - No, muszę przyznać. To było niezłe! - Zaśmiał się Marcin. - Prawda? - Anka pozwoliła już sobie na wybuch śmiechu. - Chociaż wredne... - Oj tam. Zgasło światło. - Ej, Marcin, nie baw się prądem... Włącz to z powrotem! - To nie ja! Włącznik przestał działać... Anka siedziała przez chwilę w ciszy. Słyszała tylko swój oddech. Ale po chwili poczuła cudzy na swoim karku. - Marcin?! - Zabawne, prawda? - Przestań, przeszedł mnie dreszcz... - Hipokrytka. Nagle poczuła coś mokrego na swoich nogach i pociągnięcie za włosy. - Zabawne, prawda? To samo zrobiłaś Miśce... Ale tym razem inaczej to się skończy. Nie uciekniesz. - C-c-co? - Ćśśś... Marcin pociągnął ją za włosy do jej pokoju. Następnego dnia Michalina stanowczo zażądała, żeby zmienić ośrodek i zatrzymać się gdzieś indziej. - A właściwie to gdzie jest Anka? - To ona wczoraj zrobiła ci ten kawał. Nie wraca z nami. Już tu zostanie i będzie dalej straszyć. - Och, tak? Zresztą, nieważne. I tak nigdy jej tak naprawdę nie lubiłam. Kategoria:Opowiadania