PropertyValue
rdfs:label
  • Tak! Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo!
rdfs:comment
  • 23.08. godzina 23.54 Chodziłem po parku, szukałem odpowiedniego miejsca. Torba, którą miałem ze sobą była strasznie ciężka, to niespodzianka. Już jutro zabiorę w to miejsce swoją ukochaną. Nie mogłem się już doczekać jej reakcji! Poważnie, byłem bardzo ciekawy. Po kilku minutach znalazłem odpowiednie miejsce, na uboczu, nikt tu raczej nie chodzi. Wyjąłem rzeczy z torby i poukładałem. Gdy wszystko było gotowe postanowiłem wrócić do domu. Musiałem się wyspać i ogólnie się przygotować. 24.08. godzina 15.37 - Cześć kochanie! - powiedziałem - Co powiesz na trochę dłuższy spacer? - - -
dcterms:subject
abstract
  • 23.08. godzina 23.54 Chodziłem po parku, szukałem odpowiedniego miejsca. Torba, którą miałem ze sobą była strasznie ciężka, to niespodzianka. Już jutro zabiorę w to miejsce swoją ukochaną. Nie mogłem się już doczekać jej reakcji! Poważnie, byłem bardzo ciekawy. Po kilku minutach znalazłem odpowiednie miejsce, na uboczu, nikt tu raczej nie chodzi. Wyjąłem rzeczy z torby i poukładałem. Gdy wszystko było gotowe postanowiłem wrócić do domu. Musiałem się wyspać i ogólnie się przygotować. 24.08. godzina 15.37 Nie mogę się doczekać aż ją zobaczę. Widzę ją, wychodzi z bramy. Piękna dziewczyna, mam nadzieję, że niespodzianka się uda! - Cześć kochanie! - powiedziałem - Co powiesz na trochę dłuższy spacer? - Hej, no pewnie. Właśnie miałam Ci to zaproponować. - uśmiechnęła się i chwyciła mnie za rękę - To gdzie idziemy? - Zobaczysz, to niespodzianka. - dałem jej buziaka i poszliśmy. Ten park był po prostu idealny! Duży, mało znany, na uboczu miasta... po prostu cud, miód, malina. Chodzimy, rozmawiamy... nadszedł już czas. - Zamknij oczy i chodź ze mną. - Hahaha no okay. Prowadź. Po trzech minutach drogi uderzył w nas zapach rozkładu, moja dziewczyna otworzyła oczy. Chciała uciekać, ale jej nie pozwoliłem. Muchy bzyczały, były głośne jak orkiestra wojskowa. Kłębiły się w jednym miejscu. Pod warstwą much i robaków leżała plugawa padlina. Ludzkie ciało. Była to kobieta w stanie średniego rozkładu. Była poćwiartowana ze względów logistycznych. Niespodzianka udała mi się! Po brzuchu chodziły robaki, z oczodołów wychodziły larwy much. Zauważyłem kota, który wyrywał ochłap mięsa z ręki mojej niespodzianki. - I jak Ci się podoba moja niespodzianka, kochanie? - zapytałem z uśmiechem na ustach. - Co to jest? KTO to jest? Co to ma znaczyć!? - powiedziała obrzydzona. - Widzisz kochanie, tak kiedyś będziesz wyglądać. - - -