PropertyValue
rdfs:label
  • Pejzaż
rdfs:comment
  • Już od dawna mieszkam na wsi. Przeprowadziłam się tu, gdyż miałam serdecznie dość miejskich hałasów, codziennie blisko mojego domu przejeżdżało mnóstwo samochodów, a robotnicy hałasowali różnego rodzaju maszynami podczas naprawy usterek. Tutaj na wsi jest spokój i cisza, a te powietrze... Jest takie rześkie... No dobrze, ale nie to jest teraz najważniejsze, otóż czasami przez naszą ,,osadę" przejeżdża handlarz sprzedający towar w postaci od maleńkich figurek do ogromnych obrazów. Dzisiejszego dnia postanowiłam zakupić od niego średniej wielkości leśny pejzaż. Ten zrobił dziwną, jakby lekko przerażoną minę, po czym powiedział, że odda mi go za darmo. Ucieszyłam się, bo rzadko się zdarza otrzymać jakiś wartościowy obraz nie wydając na niego ani grosza! Przyjęłam podarunek. Kupiec zniknął tak
dcterms:subject
dbkwik:wiersze/property/wikiPageUsesTemplate
wikipage disambiguates
abstract
  • Już od dawna mieszkam na wsi. Przeprowadziłam się tu, gdyż miałam serdecznie dość miejskich hałasów, codziennie blisko mojego domu przejeżdżało mnóstwo samochodów, a robotnicy hałasowali różnego rodzaju maszynami podczas naprawy usterek. Tutaj na wsi jest spokój i cisza, a te powietrze... Jest takie rześkie... No dobrze, ale nie to jest teraz najważniejsze, otóż czasami przez naszą ,,osadę" przejeżdża handlarz sprzedający towar w postaci od maleńkich figurek do ogromnych obrazów. Dzisiejszego dnia postanowiłam zakupić od niego średniej wielkości leśny pejzaż. Ten zrobił dziwną, jakby lekko przerażoną minę, po czym powiedział, że odda mi go za darmo. Ucieszyłam się, bo rzadko się zdarza otrzymać jakiś wartościowy obraz nie wydając na niego ani grosza! Przyjęłam podarunek. Kupiec zniknął tak szybko, jak się pojawił. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam obramować dzieło. Stwierdziłam również, że powieszę je w przedpokoju, bo będzie się wspaniale komponować z zieloną tapetą na ścianach. Reszta dnia upłynęła szybko i bez zmartwień. Jak zwykle praca w ogrodzie i sprzątanie domu, a o zachodzie słońca dla relaksu krótka wędrówka skrajem zieleniącej się łąki. Wkrótce nastał wieczór, położyłam się wygodnie w łóżku usiłując zasnąć. Około 3 w nocy obudziły mnie jakieś dźwięki. Odruchowo chwyciłam za nóż ukryty pod poduszką dla bezpieczeństwa i powolnym krokiem ruszyłam w kierunku źródła hałasu. Byłam przekonana, że do domu wtargnął złodziej. Po chwili odgłosy ustały. Po dokładnym przeszukaniu domu nie stwierdziłam niczyjej obecności, jednak wracając do pokoju moją uwagę przykuł jeden szczegół... obraz.. Był inny, jego barwy stały się bardziej ponure i gdzieniegdzie widniały zarysy ludzkich twarzy. W tym momencie byłam zszokowana. Pomyślałam, że mam jakieś halucynacje, więc czym prędzej chciałam ponownie wtulić się w kołdrę, jednak zrobiło mi się słabo i momentalnie upadłam na ziemię. Przebudziłam się rano, leżałam na podłodze, wtedy przypomniały mi się dziwne wydarzenia z nocy. Mimowolnie spojrzałam na pejzaż. Wyglądał tak samo, jak wtedy gdy go kupiłam. Czyli to jednak były pewnego rodzaju zwidy... pomyślałam. Wstałam i rozpoczęłam nowy dzień. Czas jak zwykle upływał szybko niczym nurt rwącej rzeki, Postanowiłam, że po traumatycznych nocnych przeżyciach odpocznę troszkę od domowych obowiązków. Wszystko było dobrze, dzień był w miarę słoneczny więc rozsiadłam się wygodnie na ławce stojącej tuż obok mego skromnego mieszkania i rozpoczęłam czytanie niedawno zakupionej książki, niepokoiła mnie jedna rzecz.. ciągle czułam na sobie czyjeś spojrzenie, nie dawało mi to spokoju. O zachodzie słońca z nieba zaczął siec ulewny deszcz, krzyżując mi plany przechadzki, nie miałam wyboru, musiałam zostać w domu. Nim się obejrzałam wybiła godzina 22:00. Poczułam się wielce zmęczona, więc postanowiłam udać się na spoczynek. Miałam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie normalna. Niestety tak nie było. W nocy oczywiście obudził mnie hałas, podobny do bardzo niewyraźnej rozmowy, bądź szeptów. Najwyraźniej dochodził z przedpokoju. Czułam, że muszę tam iść, ktoś mnie chyba wołał. Powoli traciłam nad sobą kontrolę. Zbliżałam się do ilustracji, wyglądała tak samo jak zeszłej nocy, ponura i nieco straszna. Między drzewami znów widniały zarysy twarzy, przypominały duchy, zjawy... Byłam już kilka kroków od obrazu, całkowicie straciłam nad sobą kontrolę, nogi odmówiły mi posłuszeństwa... Czułam jakby moje życie i dusza były wchłaniane do obrazu. Świat zaczął mi wirować przed oczami, nagle wszystko wokół stało się czarne, padłam na ziemię... Dnia 14.07.2013r. w pobliskiej wsi zanotowano zadziwiający zgon młodej kobiety, Ofiara została znaleziona we własnym domu, leżała martwa na podłodze w przedpokoju. Co więcej, nie wykryto żadnych obrażeń zewnętrznych ani wewnętrznych, wykluczono też jakiekolwiek schorzenia czy zawał. W domu nie było nikogo oprócz poszkodowanej. Po tej informacji jej siostra postanowiła spędzić kilka dni w owym domu, z nadzieją, że uda jej się czegoś dowiedzieć. Za dnia nie było żadnych rezultatów, jednak jak zeznała, w nocy zbudziły ją niezidentyfikowane odgłosy przypominające rozmowę, bądź nawoływanie, które prawdopodobnie dochodziły z pomieszczenia, w którym znaleziono ofiarę. Nikogo tam nie było, jednak dziewczyna zaniepokoiła się spoglądając na wiszące na ścianie dzieło malarskie, mówi, że ujrzała na nim zarys twarzy swojej siostry. Po tym wydarzeniu opuściła miejsce zgonu. Do dzisiaj nie wyjaśniono okoliczności tajemniczej śmierci owej mieszkanki wsi. Kategoria:Legendy miejskie Kategoria:Opowiadania