PropertyValue
rdfs:label
  • @Maria
rdfs:comment
  • Pewnej nocy, jak zwykle siedziałem na Twitterze. Zauważyłem, że jakieś dziecko zaczęło mnie obserwować. Nic dziwnego, pomyślałem. Przejrzałem jej profil, żeby sprawdzić, czy jej przypadkiem nie znam. Wszystko wyglądało w porządku, poza jej imieniem, gdzie zazwyczaj jest napisane "obserwuje cię", był po prostu tekst na tekście. Pomyślałem, że to po prostu jakiś błąd i kontynuowałem. To, co mi odpisała bardzo mnie zdziwiło. Wiadomość: "Krzysztofie, nie wiem czy to jakiś kawał czy nie, ciężko mi o tym mówić, ale moja córka nie żyje od 6 lat.
dcterms:subject
abstract
  • Pewnej nocy, jak zwykle siedziałem na Twitterze. Zauważyłem, że jakieś dziecko zaczęło mnie obserwować. Nic dziwnego, pomyślałem. Przejrzałem jej profil, żeby sprawdzić, czy jej przypadkiem nie znam. Wszystko wyglądało w porządku, poza jej imieniem, gdzie zazwyczaj jest napisane "obserwuje cię", był po prostu tekst na tekście. Pomyślałem, że to po prostu jakiś błąd i kontynuowałem. Kilka dni później ta dziewczyna zaczęła mnie @-ować od czasu do czasu, a ja jej też @-owałem. Jedyna dziwna rzecz to to, że jej tweety przekraczają limit znaków. Byłem przez to oszołomiony, ale (trochę głupio) zignorowałem to. Trochę ze sobą rozmawialiśmy. Kiedy zmieniła swoje zdjęcie na coś, co wyglądało na obdartą ze skóry, nieludzko zmasakrowaną świnię, byłem zaalarmowany. Odświeżyłem stronę i ujrzałem jej profilowe zdjęcie przedstawiające ją i jej rodziców. Później zorientowałem się, kim jest jej matka – moją nauczycielką chemii. Przypomniałem sobie, że miała adres e-mail, na który jej uczniowie mogli pisać prośby o pomoc w lekcjach. Zdecydowałem napisać jej maila i zapytać, czy jej córka ma twittera. Czekałem jakieś dwie godziny. To, co mi odpisała bardzo mnie zdziwiło. Wiadomość: "Krzysztofie, nie wiem czy to jakiś kawał czy nie, ciężko mi o tym mówić, ale moja córka nie żyje od 6 lat. (Było jeszcze więcej, ale nie będę cię zanudzać szczegółami.) Byłem w szoku po otrzymaniu tej wiadomości i nie korzystałem z komputera przez resztę dnia. Tej nocy wszedłem jeszcze na twittera i zobaczyłem notyfikację, która była wiadomością od "córki" mojej nauczycielki, a brzmiała ona tak: "Wiesz, nie musiałeś pytać się mojej mamy, mogłeś zapytać mnie." Byłem jeszcze bardziej zszokowany i kiedy odświeżałem stronę, tekst cały czas wypełniał mój ekran. Jeszcze raz odświeżyłem i zauważyłem, że zdjęcie profilowe zmieniło się jeszcze raz, ale zamiast świni na zdjęciu była ona, mała dziewczynka, stała tam uśmiechając się.