PropertyValue
rdfs:label
  • O miasto, miasto - Jeruzalem żalu...
rdfs:comment
  • O miasto, miasto - Jeruzalem żalu, gdzie wsparte o kolumny każde drzewo krzyżem nad cieniem mijającym jak cieniem koralu, który jak płomień niewidzialny liże stopy zwycięzców i tych, którzy leżąc pod płytą blasku, w cień blasku nie wierzą. Miasto niewiary czym ty jesteś stojąc we wszystkich ziemiach, w ognisku i w boju, czymże ty jesteś i co niesiesz w sobie, że jesteś na człowieku jak wieniec na grobie i rodzisz tylko bezgłowe kamienie i sen, gdzie nie śniąc nie odwalone jesteś gromów brzemię i martwą pieśnią. Image:PD-icon.svg Public domain
dcterms:subject
Sekcja
  • Wiersz
dbkwik:wiersze/property/wikiPageUsesTemplate
Autor
  • Krzysztof Kamil Baczyński
abstract
  • O miasto, miasto - Jeruzalem żalu, gdzie wsparte o kolumny każde drzewo krzyżem nad cieniem mijającym jak cieniem koralu, który jak płomień niewidzialny liże stopy zwycięzców i tych, którzy leżąc pod płytą blasku, w cień blasku nie wierzą. Miasto niewiary czym ty jesteś stojąc we wszystkich ziemiach, w ognisku i w boju, czymże ty jesteś i co niesiesz w sobie, że jesteś na człowieku jak wieniec na grobie i rodzisz tylko bezgłowe kamienie i sen, gdzie nie śniąc nie odwalone jesteś gromów brzemię i martwą pieśnią. Sen, sen upiorów, gdzie na kwiatach leżą ludzie ciosem znużenia padli przed wieczerzą, ludzie u stołów pańskich siadający którzy szable splatają w dole, a kwiaty na górze. Nic nie widzący w nikogo wpatrzeni, wielcy na krzywdę ludzką, mali na cierpienie. Upadający, przez ciało chcąc stanąć i żagwią wznieść pomniki, żagwią umaczaną w ciałach tych, co nie wierząc - nie wiedzą i proszą i których tylko potem anioły podnoszą jak liść jesienny w baśni i prostując bożą ręką - tak ukołyszą, aż w Bogu odtworzą. A ci jak huragany wszczęte wianiem płaszcza są, choć przez grozę, silni, gdzie armaty paszcza, gdzie dłoni uderzenie, i tak są zwycięscy w chwili zbrodni na wieczność odtworzeni w klęsce. O wielcy których siłę nazywają słabość, bo śpi w nich jak pomruki lawiny i czeka na czas wiary, na znamię, na grom i człowieka, na burzę planet, na rzeczy nazwanie. A że z nich tworzą trumny, co w ziemi zwyciężą, są zwani słabość, że nie ma oręża, że nie ma na zwaliskach kwitnącego sioła, że nie rozdepczą małych, bo światło anioła jest nie przeciw małości, ale obok - znacząc: wielkość ciał przerastaniem, nie małych rozpaczą. Image:PD-icon.svg Public domain