PropertyValue
rdfs:label
  • Mała pomoc
rdfs:comment
  • Zimna, ciemna, ekscytująca noc. Dlaczego ekscytująca? Ponieważ jest to ta noc, w której mogę zrobić stracha ludziom, którzy albo spacerują, albo znajdują się w swoich przytulnych, jasnych, ciepłych domkach i zobaczą mnie przez okno, na tle czarnego nieba. Co jakiś czas przebieram się za klauna. Ostatnio jest o nich głośno. Pojawiają się głównie w USA, w nocy, rzadziej w dzień. Kiedy zakładasz maskę, czujesz się jak inny człowiek, kiedy ludzie nie widzą twojej twarzy, czujesz się bezkarny, uwalniasz swoje chore myśli, instynkty, chęć straszenia, grożenia, w stosunku do innych ludzi, niepokojące zachowania. Można się wyżyć.
dcterms:subject
abstract
  • Zimna, ciemna, ekscytująca noc. Dlaczego ekscytująca? Ponieważ jest to ta noc, w której mogę zrobić stracha ludziom, którzy albo spacerują, albo znajdują się w swoich przytulnych, jasnych, ciepłych domkach i zobaczą mnie przez okno, na tle czarnego nieba. Co jakiś czas przebieram się za klauna. Ostatnio jest o nich głośno. Pojawiają się głównie w USA, w nocy, rzadziej w dzień. Kiedy zakładasz maskę, czujesz się jak inny człowiek, kiedy ludzie nie widzą twojej twarzy, czujesz się bezkarny, uwalniasz swoje chore myśli, instynkty, chęć straszenia, grożenia, w stosunku do innych ludzi, niepokojące zachowania. Można się wyżyć. Wystarczy tylko zdjąć maskę aby czar prysnął. Niektóre klauny noszą broń, w tym ja, głównie do zastraszania biednych ofiar. W większości wypadkach uciekają, i o to właśnie chodzi. Jak ja to uwielbiam, mieć kontrolę nad emocjami ludzi, mieć świadomość, że się mnie boją. Ta noc była typowa. Moje trąbiące buty słychać było bardzo wyraźnie. Biała maska, z czerwoną kręcąną perułką i szerokim niebieskim uśmiechem z ludzkimi zębami. Żółte spodnie z szelkami. Zielone rękawiczki. Szedłem miarowym, spokojnym krokiem, przez ośrodek turystyczny w lesie iglastym, w Kalifornie. Stałem przez 5 minut gapiąc się w okna małych drewnianych domków. Niektórzy oglądali telewizję, niektórzy pukali swoją drugą połówkę, grali w gry lub spali. Jeden z mieszkańców otworzył okno i rzucił we mnie puszką po piwie. - Co mi teraz zrobisz. Myślisz że się ciebie boję? Słyszysz?! Wszys... Nie dokończył zdania, ponieważ wyjąłem z mojej kieszeni dosyć ciężki młotek. Twarz z drwiącym uśmieszkiem w jednej chwili zmieniła się w tą, które ma małe dziecko, kiedy zobaczyło przez przypadek horror. Ruszyłem do przodu z młotkiem w dłoni. Powoli, spokojnie, szedłem w kierunku faceta bez koszulki, który odsuwał się od okna i mówił coś pod nosem. Zatrzasnął okno i chyba zadzwonił na policję. No nie, tak dobrze się zapowiadało. Ale to właśnie lubię, troszkę adrenaliny. Uciekałem co sił w nogach od tego ośrodka turystycznego, przez ogromny, ciemny las. Nie martwiłem się o to, że się zgubię. Napewno natrafię na drogę lub miasteczko. Mogę przespać się pod mostem. Biegłem, brakowało mi sił, więc spowolniłem tempo, truchtając, aż w końcu szłem. Śmiałem się. Byłem szczęśliwy. Oddychałem ciężko, miałem mroczki przed oczami, więc oparłem się o drzewo. W oddali zobaczyłem małą leśną chatkę, a przy nim biały samochód z przyczepionymi do niego balonikami. Zaciekawiony, podszedłem do domku. Przez małe okno widziałem mały nieoświetlony salon. Po paru minutach, otworzyły się drzwi, których wcześniej nie zobaczyłem, znajdowały się pod schodami. Światło wydostało się z otwartych drzwi. Zobaczyłem klauna. Trzymał on w dłoniach, blisko swojej zielonej maski, głowę mężczyzny. Klaun coś do niej mówił. Szeptał, pomrukiwał, po chwili zaczął się po cichu chichotać, potem przerodziło się w to głośny śmiech. Odłożył głowę na stół. I wtedy mnie zobaczył. Wziął łeb pod pache i podszedł do drzwi, powoli je otworzył. - Hej kolego, dobrze że jesteś. Kocham cię. Nie, nie kocham. To znaczy będę cię bardzo kochał jeśli pomożesz mi w pewnej małej sprawie. To będzie taka mała pomoc. Mogę na ciebie liczyć, prawda? - Pomogę ci. - Ooo, świetnie, wspaniale! Ale się cieszę. Widzisz tą głowę? Reszta części ciała znajduje się w strychu, pod schodami. Pomożesz mi je przenieść do mojego samochodu? Przy okazji, skąd masz tą maskę? W jakim sklepie takie sprzedają? - A tam, w tym sklepie na rogu ulicy Birchdeer. A co do tej sprawy, nie lepiej takie części ciała spalić? - Niestety nie mam pieca, przyjacielu, próbowałem dać je do zjedzenia mojemu psu, ale mięso człowieka mu chyba nie zasmakowało. - Mhm, a gdzie zawieziemy je tym autem? - Wrzucimy je do jeziora, jest ono niedaleko. Zacząłem mu pomagać. Wyglądał na fajnego klauna. W jego strychu zauważyłem słoiki z gałkami ocznymi i językami. Fascynujące. Po pięciu minutach wszysto było już gotowe. Części ciała leżały teraz w bagażniku. Popatrzyłem na klauna. Wyglądał na smutnego. - Cóż się stało, mój przyjacielu? - Nazywał się David Freeman. Był zabójcą mojej córeczki. Kiedy teraz o tym myślę, mógłbym go... - Nie zabijać? - Mógłbym go potraktować moim zgniataczem głowy. Obaj się zaśmialiśmy. Wsiedliśmy do auta. Po drodze spotkaliśmy grupkę nastolatków, którzy patrzyli na nas w przerażeniu, widząc że jesteśmy upaćkani krwią. Po paru minutach, dojechał pod jezioro. Wrzuciliśmy części ciała do jeziora. - Jesteś bardzo dobrym klaunem. - powiedział - Ty też, jestem taki szczęśliwy, że cię spotkałem. - Będziemy musieli już się rozejść. - To prawda. Podaliśmy sobie dłonie. Spodobały mi się jego rękawiczki. Pożegnaliśmy się i zobaczyłem przystanek. Autobus zatrzymał się. Kierowca patrzył się na mnie jak na dziwoląga. Kiedy zauważył krew, popatrzył na drogę. Dowiózł mnie pod główną ulicę. Kiedy zdjąłem maskę, pomyślałem, co przed paroma godzinami zrobiłem. Ja mu tylko pomagałem. Nie ładnie odmawiać. Mógł się wściec i mnie zabić. W każdym razie, jest to dowód, że warto chociaż raz w życiu przebrać się za klauna w nocy, i poczuć jak to jest. Kategoria:Opowiadania