PropertyValue
rdfs:label
  • Astma
rdfs:comment
  • Witam. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że jestem 14-latkiem, uczniem 2 gimnazjum. Nigdy nie miałem problemów w nauce, lecz jestem strasznie słaby ( i zawsze byłem ) z wf-u. Spowodowane jest to tym, że choruję na astmę. Ale do rzeczy. Było to pewnej listopadowej nocy. Minęła dwudziesta druga, a ja wciąż nie mogłem spać. Rodziców nie było w domu, zostałem sam. Nie miałem nic do roboty, więc leżałem z telefonem w łóżku licząc na sen. Moją uwagę zwróciły syreny policyjne. Zacząłem się denerwować. Otworzyłem drzwi, zobaczyłem dwóch funkcjonariuszy. - Tak - odparłem. Zobaczyłem JEGO.
dcterms:subject
abstract
  • Witam. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że jestem 14-latkiem, uczniem 2 gimnazjum. Nigdy nie miałem problemów w nauce, lecz jestem strasznie słaby ( i zawsze byłem ) z wf-u. Spowodowane jest to tym, że choruję na astmę. Ale do rzeczy. Było to pewnej listopadowej nocy. Minęła dwudziesta druga, a ja wciąż nie mogłem spać. Rodziców nie było w domu, zostałem sam. Nie miałem nic do roboty, więc leżałem z telefonem w łóżku licząc na sen. Moją uwagę zwróciły syreny policyjne. Zacząłem się denerwować. Otworzyłem drzwi, zobaczyłem dwóch funkcjonariuszy. - Witaj, czy ty nazywasz się Adam K*****i ? - spytał jeden z nich. - Tak - odparłem. Później zaczęli mi opowiadać, jak w drodze z pracy moich rodziców zabił autostopowicz. Był to dla mnie wielki szok. Płakałem całą noc. Minął jakiś czas, a ja trafiłem do rodziny zastępczej, przecież oprócz rodziców nie miałem rodziny. Nadal nie otrząsnąłem się po tamtych wydarzeniach. Dzień jak dzień, oczywiście w szkole było zaliczenie z biegania. Dostałem jedynkę. Jestem przyzwyczajony do tego, nie obchodziło mnie to. Tej nocy znów nie mogłem spać. Leżałem w ciemności. Panowała głucha wręcz cisza. Nagle usłyszałem ciche skrzypienie drzwi w salonie. Przestraszyłem się, ponieważ moi zastępczy rodzice jeszcze nie wrócili z pracy. Przerażony, i zaniepokojony wyjrzałem powoli przez szparę w drzwiach. Zobaczyłem JEGO. Miał poszarpaną kurtkę i tablicę z napisem, 'Na Nowy Jork' . Chciałem uciekać, ale byłem sparaliżowany strachem. Zamachnął się na mnie nożem. Budzę się zlany potem. To był tylko sen. Wstaję. Idę do szkoły. Zaliczam biegi na 6. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Jakbym nigdy nie był chory. Nagle zobaczyłem moich prawdziwych rodziców. - Jak to?! Przecież on was zabił! - wykrzyczałem. - Synku, nie tylko nas. - odparli po chwili. Przenikam przez siebie ręką. Tak, nie żyję. To nie był sen. Kategoria:Opowiadania