PropertyValue
rdfs:label
  • Jeszcze Nowsze Opowieści z Kywalker: Część 6 - Święta Krowa
rdfs:comment
  • Kategoria:Sezon 4 OzK __bezspisu__ __bezedycjisekcji__
Tytuł
  • Święta Krowa
dbkwik:gwfanon/property/wikiPageUsesTemplate
Historia
  • Gucio szedł. Szedł i szedł. Czuł tylko smród zielonych, obrzydliwych bagien. Śmierdzący Krzysiu nie powiedział mu dokładnie, gdzie ma podążać. W pewnym momencie potknął się o kamień. Wstał. Zobaczył przed sobą drzwi do wielkiej budowli, a na nich napis "rawn rawn rawn". Mało orientował się w wampijski, ale domyślił się, że napisane jest tam "świątynia dżedajów". Zapalił miecz i postanowił wejść. - Sądziłam, że cię tu zastanę, kochanie - Gucio od razu rozpoznał znajomy z dzieciństwa głos. - A więc to ty - uśmiechnął się - teraz jesteś duchem.... - Ale tylko w tym miejscu - uśmiechnęła się Krowa Agata - tylko w świątyni wody na Dagobah. *** Darth Dinozaur nerwowo chodził po pokoju. Doszły bowiem do niego słuchy o kolejnym ataku Imperium Wampijskiego. Szczepanowi nie udało się ich złapać. - Na twoje żądanie, panie - powiedział wchodząc do pokoju. - Dałeś im uciec! - rozzłościł się Darth jeszcze bardziej - powiedz chociaż, zyskali jakichś sojuszników? Nadal jest ich.... - Nikogo wartego uwagi. Jeden śmierdziel.... on chyba na imię miał Krzysztof.... - Śmierdzący Krzysiu! - O właśnie tak - ucieszył się Szczepan. - Ty idioto! - Darth Dinozaur pierwszy raz machnął swoim stegozaurzym ogonem - przecież to założyciel Kywalker! - No i co z tego? Darth drugi raz walnął ogonem o ziemie. - Nie rozumiesz? To bliski znajomy tej mistrzyni dżedaj, zresztą wielkiej mistrzyni, Cowdali Krowduli! - rozległo się trzecie uderzenie - a ty, kretynie, nie zawiedziesz mnie już nigdy! - rozległo się czwarte, ostatnie uderzenie, a zarazem najmocniejsze; było one skierowane w czaszkę Szczepana. *** - Wiesz, słonko - Agata zrobiła niepewną minę; gdyby była o życiu, zapewne by się popłakała. - nie byłam z tobą całkiem szczera. - Właśnie.... przecież ty bez zarzutów władasz mieczem świetlnym! - Tak.... wyobraź sobie byłam dźedajką. Wielką mistrzynią całego Zakonu. - Jak Mariusz - przytaknął Gucio. - I jak Yoda. I jak ja.... no więc, byłam świetną wojowniczką. Pokonałam każdego.... Darth Bane to dla mnie, hihi, to dla mnie nikt - zaśmiała się - no więc, to dzięki mnie ostatecznie zwyciężyliśmy shithów w starej Republice. Darth Dinozaur był jednym z nich.... dobrze że już nie żyje - tutaj odbył się bardzooo długi dialog na temat powrotu Dinozaurów, jednak go pominiemy - no więc na czym to ja moje małe.... moje słoneczko skończyłam? Aha. Pewnego dnia Darth Dinozaur żądał zemsty. Wiedział, że jeśli powie, że ja, krowa Agata jestem jego dziewczyną, zakon wyleje mnie i to bez miesięcznej pensji. I tak się, moje kochane słoneczko stało. Zostałam wygnana na Dantooine. I wiesz.... poznała tutaj Śmierdzącego Krzysia - tutaj jej głos się zarwał - no i ten.... po śmierci Lady Klementyny postanowiłam się tobą, kochanie, zaopiekować. Wiedziałam, że to tobie pisane są wielkie rzeczy w przyszłości.... ponieważ jako pierwsza od ponad miliona lat ludzka pszczoła nie zostałeś urodzony przez królową. Broniłam cię, do momentu, kiedy padłam ofiarą własnej pułapki.... kiedy to otrułam się prochami, które zastawiłam na dinozaury . Potem też czuwałam nad tobą, aż do tej pamiętnej nocy.... - Mogłaś uciec - Gucio uronił łzę. - Gdybym uciekła, kochasiu, Crasher by gonił nas wszystkich. - Jesteś wielką mistrzynią dżedajów, mogłaś go pokonać.... - Więc na czym to ja skończyłam? - Agata starała się wrócić do poprzedniego tematu. - Na tym że się dałaś zabić, Agato - na jego słowa krowa się speszyła.
część
  • 6
abstract
  • Kategoria:Sezon 4 OzK __bezspisu__ __bezedycjisekcji__