PropertyValue
rdfs:label
  • Wakacje ze Slenderem
rdfs:comment
  • Cześć, jestem Lilith. Pojechałam na obóz w góry. Nie robiliśmy nic ciekawego. Nie jeździliśmy nie wycieczki, nie było żadnych zabaw, dyskotek, ani nic podobnego. Okolica też nie była zbyt ciekawa. Jedyną rzeczą, która przyciągnęła naszą uwagę był las niedaleko naszych domków. Postanowiliśmy się tam wybrać. Razem było nas tam dziesięcioro. Ktoś wpadł na pomysł, żeby dla żartu poszukać Slendera. Nikt nie miał nic przeciwko, więc w nocy wzięliśmy latarki i weszliśmy do lasu.
dcterms:subject
abstract
  • Cześć, jestem Lilith. Pojechałam na obóz w góry. Nie robiliśmy nic ciekawego. Nie jeździliśmy nie wycieczki, nie było żadnych zabaw, dyskotek, ani nic podobnego. Okolica też nie była zbyt ciekawa. Jedyną rzeczą, która przyciągnęła naszą uwagę był las niedaleko naszych domków. Postanowiliśmy się tam wybrać. Razem było nas tam dziesięcioro. Ktoś wpadł na pomysł, żeby dla żartu poszukać Slendera. Nikt nie miał nic przeciwko, więc w nocy wzięliśmy latarki i weszliśmy do lasu. Nic nie znaleźliśmy, więc postanowiliśmy się rodzielić. Szukaliśmy w parach. Ja poszłam z moją przyjaciółką Laną. Szukałyśmy długo, aż w końcu Lana podobno zobaczyła coś między drzewami. Poszła to sprawdzić, a ja miałam ją osłaniać. Rozglądałam się. Nagle usłyszałam jej krzyk. Momentalnie odwróciłam się, ale jej już tam nie było. Szłam dalej, bardzo ostrożnie. Słyszałam kolejne krzyki. Naliczyłam ich dziewięć. Tego było już za wiele. Wybiegłam z lasu i znalazłam w końcu wyjście. Nikt nie uwierzył w moją historię. Poszukiwania moich przyjaciół trwały kilka miesięcy i nic nie znaleziono. Jedynie ślady krwi i porozrzucane kartki z dziwnymi napisami i rysunkami. Mimo, iż Slender nie dopadł mnie wtedy, wiem, że on wciąż mnie obserwuje. Jest blisko. I nigdy nie mogę czuć się bezpieczna. Kategoria:Opowiadania