PropertyValue
rdfs:label
  • Peter Nightmare
rdfs:comment
  • Pewnego wiosennego dnia szesnastoletni Peter, wracając ze szkoły trafił na Lewisa i jego paczkę. Zresztą, tak jest codziennie. Każdy mu dokuczał. Cała szkoła po kolei. Tylko dlatego, że dobrze się uczył. Nie oznaczało to, że jest kujonem. Obrali go sobie na celownik. Gdy wracał do domu, zawsze oni stawali mu na drodze i go bili. Później zabierali pieniądze. Peter próbował mówić o tym rodzicom, nauczycielom, ale nikt nie traktował go na poważnie. Bo niby taka mądra osoba ma mieć problemy z jakimiś chłopakami, którzy nic nie pojmują? ___________________________________________
dcterms:subject
abstract
  • Pewnego wiosennego dnia szesnastoletni Peter, wracając ze szkoły trafił na Lewisa i jego paczkę. Zresztą, tak jest codziennie. Każdy mu dokuczał. Cała szkoła po kolei. Tylko dlatego, że dobrze się uczył. Nie oznaczało to, że jest kujonem. Obrali go sobie na celownik. Gdy wracał do domu, zawsze oni stawali mu na drodze i go bili. Później zabierali pieniądze. Peter próbował mówić o tym rodzicom, nauczycielom, ale nikt nie traktował go na poważnie. Bo niby taka mądra osoba ma mieć problemy z jakimiś chłopakami, którzy nic nie pojmują? Coś w nim pękło. Gdy zastąpili mu drogę i Lewis się na niego rzucił, on go uderzył pięścią w twarz. Później jego sługusy. Każdy dostał w brzuch. Ale gdy już miał się wycofywać, dostał koszem na śmieci w głowę od Lewisa. "Nigdy ze mną nie wygrasz. Jestem Twoją zmorą." - Tak zawsze mówi ten wredny chłopak, gdy atakuje Petera. W tej chwili Lewis został wepchnięty do stawu. Josh i John (To bliźniaki, sługusy Lewisa) natychmiast rzucili się na Petera. Nagle cała czwórka usłyszała głos "To znowu Wy? Tylko po Was liście i alejkę trzeba sprzątać. Wynocha!" - Petera uratował pan Tree, osoba sprzątająca park. Chłopak był z siebie dumny, że w końcu postawił się trzem najgorszym chłopakom w szkole. Na jego twarzy cały czas gościł psychopatyczny uśmiech. Jednak nie mógł wejść do domu w takim stanie. Postanowił, że wejdzie tylnym wejściem. A to dlatego, że zaraz matka go będzie wypytywać, czemu tak wygląda, gdzie się szlaja itd. Pewnie pomyślicie teraz, że Peter może powiedzieć jej prawdę. Ale gdy mówi, jego matka zawsze powtarza: "Peter, jesteś taki mądry a bajeczki mi opowiadasz! Mam już tego dosyć!" - Dlatego zawsze wymyśla historie. Wszedł do domu tylnym wyjściem. Zamknął się w swoim pokoju i śmiał się. Od dłuższego czasu słyszał jakieś głosy i dręczyło go dziwne uczucie. Ciągle tylko słyszał: "Postaw się mu", "Daj mu karę", "Zabij ich wszystkich", "Ty tu dyktujesz warunki". W końcu do jego pokoju weszła Suzy, jego młodsza siostra. Tylko ona była dla niego dobra. Wiedziała, co jest na rzeczy. Ale nawet jej rodzice nie słuchali. Gdy weszła do drzwi, zobaczyła swojego brata śmiejącego się przed lustrem. "Yyy... Peter? Co się stało?" On na nią spojrzał i powiedział nadal śmiejąc się: "Niedługo dostanie karę..." Suzy się wystraszyła i wybiegła z pokoju. "Wszyscy są tacy sami..." - powiedział sam do siebie. "Wszyscy dostaną karę" - Kontynuował. Doskonale wiedział, że gdy jutro przyjdzie do szkoły będzie jeszcze gorzej po incydencie w parku. Miał rację. Gdy wszedł do szkoły, wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Następnie go kopano, bito... Można by było długo wymieniać. W końcu jakaś dziewczyna, zapewne tego wstrętnego Lewisa wzięła najważniejszą książkę z plecaka Petera i ją spaliła sprayem i zapalniczką. Miarka się przebrała. Peter popchnął ją o ścianę, zabrał torbę i ją spalił w taki sam sposób, jak ona mu książkę. Lewis rzucił się na niego jak lew. Peter go uderzył z całej siły, powalił na ziemię i powiedział: "Wygrałem. Teraz to ja jestem Twoją zmorą..." - Popchnął go w stronę ściany i wybiegł ze szkoły. Nikt nie miał na tyle odwagi, by za nim biec. Wrócił do domu tylnym wejściem. Wypakował swój plecak i po cichu z kuchni ukradł największy nóż. Spakował go razem z szarą bluzą. Po cichu wyszedł z domu. Zaszedł do sklepu i kupił zapalniczkę, czerwony spray lakier do włosów. Wszedł do lasu. Zobaczył opuszczoną chatkę i tam wszedł. Nastawił swoje włosy do góry lakierem i je pomalował, by mieć znak rozpoznawczy. Wziął swój telefon i wyszedł na zewnątrz. Znalazł duży kamień. Z całej siły rzucił nim o telefon, by go zniszczyć. Wiedział, że jest poszukiwany. Przeczekał w chatce do północy. Wyszedł i skierował się w stronę domu swojego największego wroga. Wszedł przez okno. Lewis spał. Brązowe oczy Petera zaświeciły się i można było w nich zobaczyć gniew. Ustał nad Lewisem i wbił mu nóż w brzuch. Odpalił zapalniczkę i pryskał lakierem. W ten sposób spalił więcej niż połowę twarzy Lewisa. Po tym Lewis powinien dawno zemdleć. Jednak on się obudził. Gdy zobaczył Petera ubrudzonego krwią wystraszył się. Ledwo wstał. Peter złapał go za koszulkę i powalił go na ziemię. "Wygrałem. Teraz to ja jestem Twoją zmorą..." - Powiedział, po czym ostatecznie dźgnął Lewisa, tym razem w serce. Śmiejąc się, opuścił jego dom. Udał się do pokoju swojej siostry. Obudził ją i uśmiechając się, powiedział: "Kochana siostrzyczko, czy pomożesz mi w daniu kary wszystkim?" - Ona wystraszona powiedziała: "Peter, co się z Tobą stało? Wszyscy Cię szukają. J-ja nie mogę... Ochłoń, proszę..." Uśmiech zniknął z twarzy Petera. "W takim razie jesteś jak wszyscy. Czas na Twoją karę..." I zrobił to samo, co Lewisowi. Gdy Peter "dawał karę" rodzicom, siostrze, Lewisowi i jego paczce w tym jego dziewczynie noc szybko zleciała. Chłopak dumny z siebie udał się do swojej chatki w lesie. Ulice huczały i plotkowały o nowym mordercy. Nagłówki gazet i wiadomości wciąż brzmiały tak samo: "Nie otwierajcie drzwi żadnym obcym osobom! Nieznany morderca z naszego miasta wciąż na wolności!!! Jedyne, co o nim wiadomo, to to, że ma pseudonim Peter Nightmare" ___________________________________________ Creepypastę napisałam sama, więc nie mówcie, że skopiowałam i nawet nie podałam autora :) Kategoria:Opowiadania