PropertyValue
rdfs:label
  • Czerwiec
rdfs:comment
  • Czerwiec – szósty miesiąc w nieszczęsnym roku. Zaczynają się wakacje, kończy się szkoła. I dziewczyny chodzą w bikini... Żyć nie umierać.
  • Czerwiec __BEZSPISU__
  • Czerwiec - szósty miesiąc roku, ulubiony miesiąc uczniów (nie licząc kujonów). W tym miesiącu zaczynają się wakacje i kończy szkoła, luksusik...
  • Czerwiec – szósty miesiąc w kalendarzu gregoriańskim, który ma 30 dni. Polska nazwa prawdopodobnie pochodzi od "czerwi", larwy muchy, aczkolwiek są inne hipotezy.
  • I choć wyjść stąd wreszcie pragnę, to nie jestem zdolny... Cóż mnie tak nęci i woła, tam, zza tego wzgórza? Czy nie wędrówka, przygoda? Czy kolejna burza...? Skoro tam wciąż dojść nie mogę twarz w kwiaty zanurzam. Ulica tam właśnie kończy swój widzialny mi trakt, Tam właśnie tkwi sęk udręki, to, czego tak mi brak. Chcę poznać horyzont, kraniec, to jest ten smutny fakt... Wiem, ze chcę dojść by zobaczyć mój horyzont nowy, Chcę tamtejszy wiatr usłyszeć, tamtejsze podkowy. I nowe budzić pragnienia, być na nie gotowym!... Jedna osoba, co myśli z moich myśli czerpie. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
dcterms:subject
Tytuł
  • Czerwiec
Sekcja
  • Wiersz
dbkwik:nonsensopedia/property/wikiPageUsesTemplate
dbkwik:pl.harrypotter/property/wikiPageUsesTemplate
dbkwik:wiersze/property/wikiPageUsesTemplate
dbkwik:pl.conlang/property/wikiPageUsesTemplate
dbkwik:bezsensopedia/property/wikiPageUsesTemplate
Autor
  • Carchmage
abstract
  • Czerwiec – szósty miesiąc w nieszczęsnym roku. Zaczynają się wakacje, kończy się szkoła. I dziewczyny chodzą w bikini... Żyć nie umierać.
  • Czerwiec __BEZSPISU__
  • Czerwiec - szósty miesiąc roku, ulubiony miesiąc uczniów (nie licząc kujonów). W tym miesiącu zaczynają się wakacje i kończy szkoła, luksusik...
  • Czerwiec – szósty miesiąc w kalendarzu gregoriańskim, który ma 30 dni. Polska nazwa prawdopodobnie pochodzi od "czerwi", larwy muchy, aczkolwiek są inne hipotezy.
  • I choć wyjść stąd wreszcie pragnę, to nie jestem zdolny... Cóż mnie tak nęci i woła, tam, zza tego wzgórza? Czy nie wędrówka, przygoda? Czy kolejna burza...? Skoro tam wciąż dojść nie mogę twarz w kwiaty zanurzam. Ulica tam właśnie kończy swój widzialny mi trakt, Tam właśnie tkwi sęk udręki, to, czego tak mi brak. Chcę poznać horyzont, kraniec, to jest ten smutny fakt... Wiem, ze chcę dojść by zobaczyć mój horyzont nowy, Chcę tamtejszy wiatr usłyszeć, tamtejsze podkowy. I nowe budzić pragnienia, być na nie gotowym!... Lecz póki co nie umiem wyjść, a ta maku czerwień Tak mocnym jest dla mnie bólem, któż wie jak ja cierpię? Jedna osoba, co myśli z moich myśli czerpie. A ja z jej umysłu źródła, myśl ciepłą jak czerwiec... Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa