PropertyValue
rdfs:label
  • Górska tajemnica
rdfs:comment
  • Pewnego razu była sobie Justyna, która mieszkała w sierocińcu w Kaliszu. Owa Justyna nie była świadoma tego, kim byli jej rodzice, a byli oni sławni w Tychach. Była ona sama, nie pamiętała nic ze swojej wcześniejszej przeszłości i była chyba najsmutniejszą i bez żadnej nadziei dziewczynką w całym sierocińcu. Gdy pewnego razu jej grupa w szkole miała jechać na wycieczkę w góry w sercu 10-letniej dziewczynki obudziła się wiara, że stanie się właśnie wtedy coś niesamowitego, coś, co odmieni jej życie na zawsze… To zjawisko trwało zaledwie trzy sekundy. W końcu przyszedł dzień upragnionej wycieczki.
dcterms:subject
abstract
  • Pewnego razu była sobie Justyna, która mieszkała w sierocińcu w Kaliszu. Owa Justyna nie była świadoma tego, kim byli jej rodzice, a byli oni sławni w Tychach. Była ona sama, nie pamiętała nic ze swojej wcześniejszej przeszłości i była chyba najsmutniejszą i bez żadnej nadziei dziewczynką w całym sierocińcu. Gdy pewnego razu jej grupa w szkole miała jechać na wycieczkę w góry w sercu 10-letniej dziewczynki obudziła się wiara, że stanie się właśnie wtedy coś niesamowitego, coś, co odmieni jej życie na zawsze… Zaś w miasteczku, od czasu ogłoszenia wycieczki w sierocińcu, zaczęło dziać się coś dziwnego. A mianowicie każda osoba która wybrała się w góry ginęła w niewiadomych okolicznościach. Może nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie KAŻDA osoba ginęła. W dodatku, o północy, gdy patrzało się w stronę gór można było czasami zobaczyć dziwne, zielone światło a zaraz po nim jaskrawo-żółte. To zjawisko trwało zaledwie trzy sekundy. Niektórzy twierdzili, że słyszeli jęki zarzynanej kobiety. W końcu przyszedł dzień upragnionej wycieczki. Dzieci zwiedzały góry, urządziły grilla itp. ale nie stało się nic, czego oczekiwała Justyna. Powoli traciła nadzieję, że cokolwiek się wydarzy pierwszego dnia wycieczki. A ponieważ wycieczka miała trwać tylko trzy dni Justyna straciła całą nadzieję. Jednak tej nocy wydarzyło się coś tragicznego. Ludzie masowo ginęli ale nie w górach, lecz w samych Tychach. Na chodniku leżały martwe ciała przechodniów a chodniki były zalane purpurą krwi. Właśnie tej nocy po raz pierwszy nieliczni ludzie widzieli duchy Serwantesów – Lilii i Roberta. Jako młoda i zamężna dziewczyna Lilia pokochała zwykłego, ubogiego mężczyznę z wzajemnością. Jak można się domyślić, chodziło o Roberta. Jednak w szczęściu młodych przeszkodzili teściowie. Zakazali Lilii widywać się z Robertem. Jednak młodzi spotykali się. Gdy nakryto młodych przytulonych do siebie, rodzice wyrzucili z domu Roberta a Lilię uwięzili w lochach. Lilia zginęła dość szybko. Nie mogła znieść więzienia. Robert usłyszawszy o śmierci swej ukochanej popełnił samobójstwo skacząc z jednego ze szczytu gór. Justyna usłyszała tą historię od pewnego górala. Nie uwierzyła. Dopiero po makabrycznym morderstwie uwierzyła o historii opowiedzianej przez górala. ,,A więc to prawda…’’- pomyślała. Postanowiła w nocy wymknąć się i zobaczyć te duchy. Tak podpowiadało jej serce – to było to coś, co miało odmienić jej życie. W nocy wymknęła się przez okno. Szła pełna strachu i obawy. Nie ujrzała nikogo więc postanowiła pójść w góry. ,,Tam na pewno będą…’’- przemknęło jej przez myśl. Weszła na dużą odległość po wyznaczonej ścieżce. Gdy była już w połowie drogi na szczyt wybiła północ. Nagle obok dziewczynki pojawiło się zielone światło. To właśnie światło, które widzieli ludzie w miasteczku. W miejscu światła zjawiła się Lilia. Była przezroczysta, a jej twarz o delikatnych zarysach była lekko zielona. Miała na oko 25 lat. Po chwili obok niej pojawiła się postać Roberta, wyłoniła się z jaskrawo-żółtego światła. Był to 30-letni niebieskooki chłopak o jasnych blond włosach, z przebitym tułowiem. - Jest podobna do Ciebie, Lilio. - Ale włosy i oczy ma po tobie, Robercie. Justyna stała przerażona. Duchy widząc to rzekły: – Nie zrobimy Ci krzywdy, Justyno. - Skąd wiecie, jak się nazywam?- spytała Justyna niepewna odpowiedzi. Lilia jej odparła: – Bo jesteś naszą córką, jedyną żyjącą Serwantówną. Takiej odpowiedzi Justyna się nie spodziewała. Więc to byli jej rodzice? Po krótkiej rozmowie dowiedziała się czegoś, czego nie wiedział stary góral. Lilię zamknięto w lochach z powodu złamania ojcowskiego zakazu. Zamknięto ją tam z powodu ciąży. Lilia urodziła Justynę w więzieniu po czym zmarła. Rodzice Lilii zakazali widywać się ojca Justyny z dzieckiem. Małą wywieźli do sierocińca w jakimś innym mieście. Robert szukał małej, jedynej pozostałości po ukochanej. Usłyszawszy błędną wiadomość o śmierci córki rzucił się ze skał. Justyna po raz pierwszy w życiu czuła się szczęśliwa. Była z rodzicami. Dowiedziała się też, czemu zabijali ludzi. Jednak tego wam już nie zdradzę, tego nie udało mi się dowiedzieć. W końcu Justyna postanowiła jedno – dołączyć do rodziców. Rzuciła się ze skały w przepaść. Do dziś można spotkać w górach duchy Lilii, Roberta oraz ich córki-Justyny. Jednak należy się mieć na baczności – nie wiadomo co zrobią, gdy cię zobaczą. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie