PropertyValue
rdfs:label
  • Paranoja cz 2
rdfs:comment
  • - Kornelia czytałaś to? – Powiedział chłopak siedzący na tylnym siedzeniu samochodu. W rękach trzymał gazetę i z szeroko otwartymi oczami przeczytał na głos ,, Zaginęły dwie osoby” Niepotwierdzone pogłoski mówią, że na południu Kanady ludzie umierają i giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Policja jest bezradna. Każdy, kto wybiera się w Północne Lasy Kanady powinien mieć się na baczności” - Tylko straszą ludzi – Rzekła Kornelia i włączyła radio głośniej. - Ma ktoś ochotę zapalić? – Powiedział Corllin chłopak Tilli. - Jakie? – Zaciekawił się Maik, który właśnie przytulał się do Mangi. - Ja? -
dcterms:subject
abstract
  • - Kornelia czytałaś to? – Powiedział chłopak siedzący na tylnym siedzeniu samochodu. W rękach trzymał gazetę i z szeroko otwartymi oczami przeczytał na głos ,, Zaginęły dwie osoby” Niepotwierdzone pogłoski mówią, że na południu Kanady ludzie umierają i giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Policja jest bezradna. Każdy, kto wybiera się w Północne Lasy Kanady powinien mieć się na baczności” - Tylko straszą ludzi – Rzekła Kornelia i włączyła radio głośniej. Kornelia wraz ze swoimi dwiema przyjaciółkami Tilli i Mangi wyraz ze swoimi chłopakami postanowili wybrać się na wypoczynek jak najdalej od swoich rodziców. Mieli niespełna 19 lat a już kochali imprezy. - Ma ktoś ochotę zapalić? – Powiedział Corllin chłopak Tilli. - Jakie? – Zaciekawił się Maik, który właśnie przytulał się do Mangi. - Najlepsze zioło – Odpowiedział Corllin. - Mi dajcie – Oburzył się Charli. - Chłopie ty nie dostaniesz, bo prowadzisz – Zaśmiali się. Jechali przez las w kierunku lasów Kanady. Słońce świeciło wysoko na niebie, a samo niebo było bezchmurne. Słuchali Papa Rocha ,,Skars” i rozmawiali o wszystkim co ich kręciło. Charli poprawił okulary i spojrzał do tylniego lusterka na Tilli i Corllin, którzy przytulali się do siebie. Ostatnio nie układało mu się zbyt dobrze z Kornelią. Coraz częściej się kłócili. Niespodziewanie auto wjechało w jakąś dziurę i podskoczyło do góry zjeżdżając z drogi. Po chwili uderzyło w drzewo z wielkim hukiem. - Kurwa jak ty człowieku jeździsz – Wrzasnął Corllin, któremu zapalone zioło zaczęła przypalać nogawki od spodni, gdy przy uderzeniu na nie spadło. Po chwili z wysokiego dębu stojącego na poboczu spadło ludzkie ciało. - A to co ! – Wrzasnęła Tilli. Ciało było powiązane i mocno poranione. Nie posiadało oczu, uszu jak i miało wielką dziurę w piersi. Ktoś obwiązał mu gardło drutem kolczastym, który na pewno spowodował rozerwanie tętnic na gardle biedaka. - Co mus się stało? – Rzekł Charli wychodząc z samochodu. Reszta wyszła za nim. W powietrzu unosił się potworny odór zgnilizny – To coś musiało wisieć na tym drzewie – Dodał po chwili. - Tylko kto go tutaj zawiesił – Kornelia popatrzała na Tilli i Mangi, która wbiegła do lasu aby tam zwymiotować. Nie znosiła takich widoków. Napawały ją obrzydzeniem. - Chłopaki pomóżcie mi to coś ściągnąć z maski – Powiedział Maik klepiąc Tilli po ramieniu. - Chyba nie chcecie… – Tilli urwała. - Dotykać? A mamy inne wyjście? – Rzeczywiście musieli się jakoś wydostać z tego lasu, a w promieniu 500 kilometrów nie było nawet cywilizacji. Chłopcy chwycili trupa za resztki ubrania i przenieśli go pod drzewo. Do koła niego unosiły się muchy. - I co zostawimy go tutaj? – Zdziwiła się Kornelia – Tak nie można! – A co chcesz to coś taszczyć dalej? – Uniósł się Charli. - To ty nas tu wpakowałaś? – Mówiła dalej i zaczęła coraz bardziej podnosić głos. - Ja? - Tak ty! Jesteś nieudacznikiem tyle. - nieudacznikiem ty jesteś … - Słuchajcie – Uciszył ich Maik wskazując w kierunku głębi lasu. Słychać było jakby ktoś szurał czymś po ziemi, co chwilę łamały się jakieś patyki i szeleściły liście. Stali na dróżce w środku jakiegoś lasu, który w głąb stawał się coraz bardziej ciemny. - Gdzie jest Mangi? – Powiedział szeptem Corllin. - Weszła do lasu – Rzekł Maik. - Mangi! – Zaczął krzyczeć Corllin – Mangi gdzie jesteś! – Nikt się nie odpowiadał. - Gdzie idziesz? – Rzekła Kornelia do Maika, gdy zauważyła, że wchodzi on do lasu. - Idę szukać Mangi – Wszedł. Cała czwórka stała i czekała na dalsze wydarzenia. - O siet – Usłyszeli. Wszyscy wbiegli, gdy Maik zaklął. - Co się stało – Maik stał i patrzał na ziemię. Leżała tam Mangi obwiązana drutem kolczastym, który wbił się do jej drobnego ciała zadając jej śmiertelne rany. Dziewczyna była zalana cała krwią. Była martwa. - Mangi – Upadł na kolana. Zaczął płakać jak małe dziecko. Bał się jej dotknąć, gdyż jej ciało było tak zmasakrowane drutem kolczastym, że gdyby nie jej rude włosy nie rozpoznałby jej. - Wracamy do samochodu. Musimy sprowadzić pomoc. – Wyjąkała Kornelia. - Nie odjadę bez niej – Postawił się Maik. - Przyjedziemy po nią – Rzekła Kornelia kładąc mu rękę na ramieniu – Ale teraz musimy się stąd wydostać. - Co ją zabiło? – Zdziwiła się Tilli. - Nie wiem i nie chce wiedzieć. Ruszyli w kierunku samochodu. Wsiedli na drużkę. Samochód stał tak jak przedtem. Wszyscy weszli do środka. Charli odpalił samochód wyrównali kierunek jazdy. Przejechali 2 metry, gdy nagle silnik zgasł. - Co się stało? – Zapytała Kornelia. - Przez trą kraksę musiał silnik się zepsuć – Powiedział Charli wychodząc na zewnątrz. Obejrzał dokładnie, gdy nagle zatrzymał się w miejscu, po czym wrócił do samochodu z szeroko otwartymi oczami. Popatrzał na wszystkich i powiedział: - Ktoś nam przedziurawił bak z benzyną – Wszyscy popatrzeli po sobie. Przecież nikt nie został w samochodzie i na pewno nie oni przedziurawili go. A nawet gdyby to, w jakim celu Ciąg dalszy nastąpi... Kategoria:Opowiadania