PropertyValue
rdfs:label
  • Proxy Jay
rdfs:comment
  • [Może macie już dość creepypast o nastolatkach, którzy zabijają wszystkich, co wejdą im w drogę. Ale ta pasta jest trochę inna. Bo Jay nigdy nie była krzywdzona przez bliskich, nie przydarzył jej się też żaden wypadek.] Wcześniej Jayna Marvell była szczęśliwą dziewczyną. Na jej czternaste urodziny rodzice jej nie poznali. Była jakby zamknięta w sobie i po prostu... nieszczęśliwa. Dlaczego? - CO?! - Jay była wstrząśnięta - Dziewczyno, ty to oglądasz na żywo?! Podoba ci się to?! - Na żywo czy w filmikach, co za różnica - rzekła obojętnym tonem Mary. - No, Jay, cieszysz się?
dcterms:subject
abstract
  • [Może macie już dość creepypast o nastolatkach, którzy zabijają wszystkich, co wejdą im w drogę. Ale ta pasta jest trochę inna. Bo Jay nigdy nie była krzywdzona przez bliskich, nie przydarzył jej się też żaden wypadek.] Jay, czyli Jayna Marvell, była normalną dziewczyną. W domu i w szkole było znośnie. Tylko czasem rodzice mówili, że "jej zainteresowania" są nienormalne, bo Jay oglądała w internecie masakry i horrory. To było jej skrywane przed znajomymi, ulubione zajęcie. Dziewczynka ze studni.jpg Jay była drobną jedenastolatką o ciemnoblond włosach i zielonych oczach. Ale nie została już wtedy zabójcą. Po prostu w wieku jedenastu lat odkryła stronę pokazującą brutalne morderstwa i przerażające zdarzenia paranormalne. Strona nazywała się: "Scary Life of Our City", czyli "Straszne Życie Naszego Miasta". Niestety, nie było napisane, o jakie miasto chodzi. Podobno te filmy były realne. Gdy Jay miała trzynaście lat, mało kto zaglądał jeszcze na stronę "Scary Life of Our City". Nikt nie dodawał nowych filmików. Tylko Jay od czasu do czasu przeglądała wideo, które dawno się jej znudziły, no ale nie znajdowała żadnych nowych stron. W końcu moderator postanowił edytować stronę. Zmienił jej tytuł na "Psychodelic Teens Murderous", czyli "Psychodeliczne Nastolatki Mordercy", lub też "Psychodeliczne Mordercze Nastolatki". Nowe filmiki na stronie, co do jednego opisywały to, jak nastolatek zabija swoich rodziców. Jay wolała stare o niewyjaśnionych zbrodniach, ale w końcu to też było masakryczne... Wcześniej Jayna Marvell była szczęśliwą dziewczyną. Na jej czternaste urodziny rodzice jej nie poznali. Była jakby zamknięta w sobie i po prostu... nieszczęśliwa. Dlaczego? Po zmianie tytułu strony dziewczyna zaczęła się zastanawiać nad sensem życia. Czy może rzeczywiście, z różnych względów, warto zabijać? Przecież to robili... na stronie "Psychodelic Teens Murderous" to robili. W tych filmikach. Ale Jay czuła, że nie potrafiłaby zabić człowieka. Mimo to zaczęła mimowolnie żyć tymi filmikami, otaczać się nimi coraz ciaśniej, masakryczne obrazy zaczęły ją prześladować. Pewnego dnia na poważnie zaczęła rozważać zabicie swoich rodziców. Przecież to musi być fajne. Ale nie. Nie zrobi tego. Żeby opanować trochę chęć zabijania, trochę się wyżyć, wycięła na swoim ramieniu znak proxy - kółko z x w środku. Potem Jay zaczęła żyć normalnie. I wszystko potoczyłoby się normalnie, gdyby nie jej kuzynka Mary, która przyjechała do jej rodziny w odwiedziny. Mary też oglądała filmiki na tej stronie, a nawet zwierzyła się Jaynie wieczorem, gdy leżały już w swoich łóżkach, że wiele z tych rzeczy widziała na żywo, nagrała je i wstawiła na stronę. - CO?! - Jay była wstrząśnięta - Dziewczyno, ty to oglądasz na żywo?! Podoba ci się to?! - Na żywo czy w filmikach, co za różnica - rzekła obojętnym tonem Mary. Widząc, jakie wrażenie zrobiło jej hobby na Jaynie, Mary postanowiła najpierw trochę z nią pogadać o różnych fajnych stronach o podobnych masakrach tak, jakby była na nich tylko widzem. Jednak po kilku nocach (był wakacje, Mary przyjechała do Jay na dwa tygodnie), nie mogła już dłużej tego ukrywać. - Jay...Jayno... - szepnęła pewnego wieczoru, gdy tak leżały w łóżkach i rozmawiały o byle czym - Nie przyszło ci kiedyś do głowy, żeby zabić ich wszystkich? - Kogo "wszystkich"? - zapytała ostro Jay. Pojawiła się u niej intensywna niechęć do Mary i tej całej strony! - No, twoich rodziców. Ja o moich myślałam. Wiesz, obcięli mi ostatnio kieszonkowe - Mary wyjęła nóż z obojętną miną - To co, Jay? Oni już chyba śpią...moi i twoi rodzice... - Nie zabijesz moich rodziców. Ani cioci, ani wujka - rzekła Jay stanowczo, jednak Mary wyjęła z kieszeni strzykawkę i wbiła Jaynie w rękę. Jay chciała krzyknąć, jednak już po chwili była pogrążona w głębokim śnie. Gdy się obudziła, a przynajmniej była w stanie rozróżnić dźwięki dochodzące ją z sąsiednich pomieszczeń, usłyszała przerażające odgłosy i śmiech Mary. Krzyki jej rodziców...a więc już po wszystkim. W pokoju Jayny pojawiła się zakrwawiona Mary. - No, Jay, cieszysz się? Jay wstała, wyrwała nóż z dłoni Mary. OK. Zagra w jej grę. Dołączy do niej. Zostanie mordercą. Już i tak nie ma na tym świecie nikogo... Świtało. Jay uświadomiła sobie, że to jej czternaste urodziny. Miała je świętować z Mary i z rodzicami. Ale teraz to już nieważne! Wyszła na dwór z nożem, jeszcze trochę oszołomiona po zastrzyku do Mary. Obok jej klatki schodowej przechodziła pani Peters. Jay zbliżyła się do niej z nożem. - Hej...dziecko...co ty robisz? - pani Peters była przestraszona. Jay rzuciła się na nią z nożem i wyryła w jej ciele, na ramieniu, znak proxy. - DZIECKO, PRZESTAŃ! - mówiła pani Peters płaczliwym głosem. - Uśmiechnij się...to zabawne - szepnęła Jay i wycięła jej uśmiech. To będzie jej powiedzonko proxy. Potem odrzuciła nóż, ale wbiła go przy tym w panią Peters, zabijając ją. Tak planowała to zrobić. Odrzucała Jaynę. Witała w swojej duszy drugą siebie, Proxy Jay... Jay postanowiła odnaleźć Slendermana, mimo że nie była przekonana o jego istnieniu. Zamordowała jeszcze kilku ludzi wraz Mary. Każda następna osoba była bardziej zmasakrowana i każda miała gdzie indziej wyryty znak proxy. Jednak Mary, która przedtem marzyła tylko o tym, by odnaleźć Slendera, tak jak Jay, a przynajmniej tak mówiła Jaynie, ale teraz, gdy Jay poprosiła ją o pomoc w odnalezieniu przywódcy proxy, odparła: - Wiesz co, fajnie było z tobą mordować, ale...hmmm....raczej jestem samotnym wilkiem? Cóż, idę go szukać gdzieś indziej, może do innej miejscowości? Mam kasę na podróż, bo obrabowałam kilka osób po zabiciu...no to, Jayna, bye! Jay wkrótce doprowadziła się do obłędu i sama zabiła. Wszędzie na swoim ciele "wyrysowała" nożem znaki proxy. Zanim wykrwawiła się na śmierć na śniegu pod domem, szeptała sama do siebie, ale licząc, że może ktoś ją pocieszy: - Zostawiła mnie...zostawiła...zabiła mi rodziców, a teraz...jestem sama... Tuż przed śmiercią wydawało jej się, że zobaczyła wysoką sylwetkę Slendermana tuż nad sobą... [Nie piszę tej pasty po to, by wykazać się oryginalnością, bo ten motyw się powtarza. Piszę ją po to, by was ostrzec: na jakie strony wchodzicie? Odpowiecie, że na całkiem normalne. Nie krytykuję tutaj Wikii. A jednak... pomyślcie. Jay też na początku myślała, że to, co robi jest całkiem normalne... może nawet to ona to pisze? Może skrywa się w waszej szafie, a może nawet tuż za wami, by zaraz zrobić to, czego nie miała okazji zrobić za życia więcej razy?] Kategoria:Opowiadania