PropertyValue
rdfs:label
  • Hora Dora
rdfs:comment
  • Niedaleko Krakowa w małym zapomnianym miasteczku mieszka Dora. Wszyscy którzy ją znają mówią, że umie dopasować się do każdego charakteru, i za to ją cenią. Do momentu gdy w nocy dostała list. Rodzice Dory już spali prócz niej, więc wiedziała, że ten list nie może być od nich. Dora nigdy nie kłóciła się z nikim i nie miała też wrogów więc nie miała pojęcia od kogo jest ten list .Najbardziej przerażające dla niej było to, iż list ten był napisany krwią. Było na nim napisane: „Już niedługo się spotkamy. PS. Radzę Ci nie zasypiać przed 01:30.” - C-Co ty… - To raczej już nie będzie Tobie potrzebne.
dcterms:subject
abstract
  • Niedaleko Krakowa w małym zapomnianym miasteczku mieszka Dora. Wszyscy którzy ją znają mówią, że umie dopasować się do każdego charakteru, i za to ją cenią. Do momentu gdy w nocy dostała list. Rodzice Dory już spali prócz niej, więc wiedziała, że ten list nie może być od nich. Dora nigdy nie kłóciła się z nikim i nie miała też wrogów więc nie miała pojęcia od kogo jest ten list .Najbardziej przerażające dla niej było to, iż list ten był napisany krwią. Było na nim napisane: „Już niedługo się spotkamy. PS. Radzę Ci nie zasypiać przed 01:30.” Sprawa była poważna . Przez ostatnie dwa dni Dora nie zmrużyła oka. Była też cichsza niż zazwyczaj w szkole jak i w domu. W końcu nadeszła trzecia noc. Była północ. Rodzice Dory byli poza domem na jedną noc. Tylko ona sama była w swoim zamkniętym, ciemnym i ponurym pokoju. Przez tą całą sytuacje postanowiła się od stresować i wziąć sobie ciepłą kąpiel w wannie. Gdy otworzyła drzwi ze swojego pokoju poczuła, że ktoś lub coś na nią patrzy. Rozejrzawszy się po przedpokoju poszła do łazienki. Chwile potem siedziała już w wannie z ciepłą wodą po szyję. Siedziała tam bez ruchu i w ciszy. Nagle zaczęła wędrować wzrokiem po łazience i w pewnym momencie ujrzała przez dolną szparę w drzwiach, że ktoś chodzi po domu. Lecz nie umiała rozpoznać kto to jest. Nagle ciemna postać szybko się wycofała, jakby widziała, że na nią patrzy. Wtedy przypomniała sobie list, który dostała dwa dni temu. Spanikowana nie wiedziała co robić. Miała świadomość, że jest sama w domu. W pewnym momencie pomyślała, że to wszystko jest jej bujną wyobraźnią. Wyszła więc z wanny i ubrała się w swoją piżamę. Następnie swoją trzęsącą się ręką otworzyła drzwi. Nikogo nie było… nic nie było słychać, a jednak Dora wyczuwała na sobie czyjś wzrok. Nieco niepewnie poszła do swojego pokoju i poszła się położyć. Leżała odwrócona na prawym boku w stronę ściany. Nagle poczuła coś zza jej pleców. Przerażona odwróciła się . Przed nią w łóżku leżała zwykła porcelanowa lalka, z blond lokami i różową sukienką. Dora widziała tą lalkę po raz pierwszy na oczy. Nagle jej uwagę przykuło dwa jasno-żółte światełka, które wyłoniły się spod jej nóg przy łóżku. Po czym szybko znikły. Dora była przerażona tym co zaraz może się stać. Odwracając się powrotem do ściany ujrzała obok niej leżącą postać lub lalkę. Nie umiała tego odróżnić. Postać/lalka ta była długo. Ubrana była w ciemne ubrania. Miała na sobie czarne rękawiczki z otworem na palce, które miały ponad 15 centymetrów długości i były nienaturalne chude. Postać wyglądała jakby skądś uciekła, ponieważ miała na szyi ciemny, metalowy kaganiec z krótkim zwisającym łańcuchem, oraz miała cały potargany dekolt. Nagle gwałtownym ruchem postać otworzyła oczy i zaczęła patrzeć się na nią. Oczy te miały taki sam kolor jak poprzednie dwa światełka. Dora nie mogła nic zrobić, ponieważ była sparaliżowana ze strachu. Krótką chwile później postać zaczęła powoli się psychicznie uśmiechać, pokazując swoje ostre jak brzytwa zęby. Następnie powiedziała przerażającym głosem: - Witaj. Nawet nie wiesz jak długo czekałem na ten moment. Dora nie zareagowała. Po chwili postać podniosła rękę w której trzymał skalpel. Wtedy Dora powiedziała drżącym głosem: - C-Co ty… Lecz było już za późno na jakąkolwiek reakcje. Ciemna postać wbiła narzędzie do prawego oka dziewczyny. Dora krzyczała z bólu nakręcając jeszcze bardziej postać, która z przyjemnością patrzyła jak cierpi. Potem postać szybkim ruchem wyciągała skalpel wraz z jej okiem. Dora zemdlała z bólu. - To raczej już nie będzie Tobie potrzebne. Powiedziała ciemna postać wydłubując swoje prawe oko, które następnie zastąpił je dla niej. Po całej tej akcji lalka i ciemna postać znikły zostawiając ją samą. Wczesnym rankiem wrócili rodzice dziewczyny. Gdy weszli do jej pokoju zamarli. Dora leżała dalej nieprzytomna w łóżku. Jej twarz, ręce jak i łóżko były całe w krwi. Minęły dwa tygodnie. Dora w końcu obudziła się pierwszy raz od tamtej nocy. Gdy wstała zorientowała się, że jest w szpitalu. Nagle do jej pokoju weszli jej rodzice oraz doktor. Spojrzeli na nią, po czym ojciec stanowczym głosem zapytał co się wtedy stało. Dora milczała. Ojciec powtórzył raz jeszcze pytanie, lecz tym razem zadał je spokojniej. Dora okłamała go mówiąc, że nic nie pamięta. Potem doktor powiedział do dziewczyny: -Będziesz musiała nosić te bandaż na oku przez niecały tydzień. Potem przyjdziesz do kontroli i w tedy się okaże czy jest wszystko w porządku. Po tych słowach Dora przypomniała sobie tamtą postać. Postanowiła, że nikomu o nim nic nie powie. W tym samym czasie gdy Dora była zamyślona doktor wyszedł bez słowa z Sali. Dorota (tak nazywała się mama Dory) podała jej ubrania swojej córce, mówiąc aby się ubrała, ponieważ wracają do domu. Minął tydzień. Wszystko było po staremu. Przychodzi czas terminu do kontroli. Dorota siedziała z niepokojem w sobie, nie wie jaka będzie jej reakcja po tym, co zaraz zobaczy. Dora znowu siedziała spokojnie na krześle. Oby dwie czekały na lekarza w niezręcznej ciszy. Mama dziewczyny chciała już coś powiedzieć, lecz powstrzymała się gdy do gabinetu wszedł lekarz. Podszedł do pacjentki i zdjął bandaż. Dziewczyna otworzyła oczy. Nagle doktor zaczął na nią patrzeć jak na potwora. Może dlatego, że nim była. Spojrzała z lekką niepewnością na mamę. Patrzyła na nią z ogromnym przerażeniem. Po ich reakcji domyślała się, że coś jest z nią nie tak. Wstała bez słowa i szybkim krokiem podeszła do lustra. Była przerażona swoim odbiciem. Jej całe oko było przepełnioną głęboką czernią, o ile można to było nazwać okiem. W trakcie gdy Dora zapatrywała się w swoje odbicie doktor skierował ją do okulisty. Po wszystkich badaniach wrócili powrotem do poprzedniego gabinetu. Wyniki były zadziwiająco dobre. Jedyną sprawą co wszystkich martwiło było to dlaczego oko wygląda tak, a nie inaczej. Lekarz puścił Dorę do domu. Wszyscy wokół gapili się na nią jak na dziwadło. Gdy wrócili do domu z uśmiechem na twarzy i otwartymi ramionami przywitał ich ojciec, lecz to wszystko znikło kiedy zobaczył swoją córkę. Po jego reakcji dziewczyna poszła do swojego pokoju ignorując swojego ojca. Przez ostatnie cztery godziny siedziała w swoim pustym pokoju patrząc na swoje odbicie w lustrze z obrzydzeniem. Słyszała również przez ten cały czas szepty rodziców na jej temat. Nadszedł wieczór. Wszyscy w domu zasypiają. Nagle Dostała silnego bólu oka. Nie chciała krzyczeć, aby nie obudzić jej rodziców, więc zwijała się z bólu w swoim łóżku. Niespodziewanie jej ból ustąpił. Sięgała po lustro i z jeszcze większym szokiem niż wcześniej w szpitalu patrzyła na swoje odbicie. -Wygląda identycznie jak oko tego potwora.. Powiedziała gniewnym głosem. - Czemu nazywasz mnie potworem? Powiedziała ciemna postać, która była tuż zza nią. Dora odwróciła się w jego stronę. Pierwsze co jej wpadło w oko był bandaż na jego prawym oku. Postać zaczęła na nią patrzeć z psychicznym uśmiechem. - Wolałbym, abyś mówiła mi po imieniu. - Jak ono brzmi? - Jack. - Dobrze. Jack. Poco tu przyszedłeś? Postać popatrzała na nią ze zdziwieniem i powiedziała: - Od kiedy jesteś tak rozgadana? Dziewczyna popatrzała na niego z wrogim nastawieniem, a on i tak nie spuszczał swojego uśmiechu z twarzy. -Więc. Powiedz mi Dora.. -Z-Zraz skąd znasz moje imię? Zapytała Jacka przerywając mu zdanie. -Oh.. moja droga. Ja wiem o tobie wszystko. Od zawsze na ciebie patrzyłem, tylko mnie nigdy nie zauważyłaś. - Dlaczego akurat ja?! -Oh. Ta rozmowa mnie już wykończa. Nastała cisza. Po chwili Jack odparł: -Wiesz co mam pomysł na nową zabawę.. Poprzednim razem bawiliśmy się w okulistę, teraz może pobawimy się w dentystę. Co ty na to? Odparł Jack wyciągając zza pleców kombinerki. Dora nie była specjalnie przestraszona. Jack popatrzył na nią z dziwieniem, ale po chwili mu przeszło i przybliżył rękę do jej ust trzymając w niej narzędzie. Dziewczyna gwałtownym ruchem chwyciła go mocno za nadgarstek mówiąc: -nie rozumiem po co to wszystko robisz.. Jack cofnął swoją rękę -Robie to, abyś dołączyła do mnie, abyś była taka jak ja. -Nigdy nie będę taka jak ty! Dora puściła dłoń. -Wiesz. Słyszałem od niektórych, że umiesz się dopasować do każdego charakteru. Dlaczego więc nie umiesz dopasować się do mojego? Dora zdziwiona patrzyła głęboko w jego przerażające oko. Nastała cisza. Dziewczyna zauważyła (nawet nie obracając się) jak jej ojciec patrzył na nią z przerażeniem. Dziewczyna nic z tym nie zrobiła. Chciała zobaczyć jego reakcję. Po chwili jej ojciec uciekł w stronę sypialni, gdzie śpi on i jego żona. -Widziałaś.. Widziałaś jak patrzył na ciebie? Dokładnie jak na- -Potwora.. Przerwała mu Dora. Jack patrzył na nią i powiedział: - Więc co zamierzasz z tym zrobić? Dora bez słowa wstała i poszła za ojcem. Następnie stała przed uchylonymi drzwiami podsłuchując rozmowę swoich rodziców -Dorota! Dorota obudź się! -C-Co się dzieje? -Nasza córka.. jest opętana przez demona! -Jakiego demona? -Strasznego demona. Słuchaj... musimy ją zabić, bo inaczej potem może być już za późno! - Oszalałeś, to nasza córka! -Jeśli tego nie zrobimy demon może ją przeciwstawić przeciw nam. W tym samym momencie Dora czuła jak coś w niej pęka. Po ich rozmowie dziewczyna otworzyła powoli drzwi i zaczęła się psychicznie śmiać. - Już za późno.. Powiedział ojciec. -Dora co z twoim okiem? Odparła Dorota. -Czyż nie jest piękne? Zapytała Dora głaskając ręką prawą stronę twarzy. -Tak skarbie jest prześliczne. Powiedział ojciec odsuwając się do tyłu w stronę półki nocnej. Otworzył ją i będąc cały czas przodem do Dory szukał swojego sztyletu. Gdy go znalazł schował go pod koszule i powiedział spokojnym głosem: -Dora wyjdźmy na chwilę z pokoju. Musimy o czymś porozmawiać. Dziewczyna się zgodziła. Gdy wyszli z pomieszczenia jej ojciec zamknął sypialnię na klucz zostawiając go w drzwiach. -Więc.. O czym chciałeś porozmawiać? Spytała. Ojciec wyciągając sztylet powiedział: -Kochanie nie pasujesz tutaj.. -Nie do końca Cię rozumiem. -Zrozum to dla twojego dobra.. Mówiąc te słowa zbliżył się do Dory próbując trafić ją sztyletem, lecz ona unikała każdych ruchów. W końcu dziewczyna chwyciła go za nadgarstek i wyrwała mu sztylet z ręki. Zbliżając mu broń do brzucha powiedziała: - A może to jest wręcz odwrotnie. Może to ty tu nie pasujesz. Wystraszony zaczął ostrożnie iść do tyłu w stronę drzwi do sypialni . Gdy już chciał chwycić za klucz Dora rozcięła mu koszule nocną i równocześnie rozcinając mu brzuch. Ojciec trzymając się za brzuch upada na ziemię krwawiąc. Dora obróciła go w swoją stronę, aby mógł jej spojrzeć w oczy. -Ty jesteś chora! Rzekł ojciec. Dora nagle zaczęła myśleć. Po chwili milczenia odpowiedziała: -Wiesz. Zawsze lubiłam się bawić w dzieciństwie w lekarza. Może do tego wrócę? Przywitaj się ładnie z nową lekarką. Chorą Dorą. Ojciec patrzył na nią z jeszcze większym przerażeniem. Dora rozszerzyła ranę, którą zrobiła wcześniej na brzuchu. On nie mógł nic zrobić, ponieważ był sparaliżowany ze strachu i bólu jakiego czuł. Nagle dziewczyna wsadziła rękę do wnętrza brzucha i wyciągała z niego jelito cienki mówiąc: -A może byś chciał, żebym zrobiła Ci jakieś zwierzątko Np. pieska? Dora jak powiedziała, tak też zrobiła. Gdy „piesek” już był gotowy odcięła go od reszty. Pokazała mu swoje dzieło chwaląc się, a następnie wyrzuciła go na bok. Potem zaczęła wyciągać inne organy wewnętrzne i rzucać nimi po przedpokoju gdzie popadnie. Jej ojciec był już na skraju śmierci. Nagle pojawił Jack i podarował jej słoik pełen karaluchów mówiąc: -Wiesz co z tym zrobić. I zniknął w ciemnościach. Dora popatrzyła na słoik, a następnie spojrzała na swojego ojca uśmiechając się psychicznie. Pochyliła słoik nad jego raną w brzuchu i powiedziała: -Robaczki dokończą to co zaczęłam. Dora stała nad nim i patrzyła jak karaluchy dobijają mu się do serca i mózgu. W końcu zmarł. Podniosła sztylet i weszła do sypialni. Stała w drzwiach cała zakrwawiona. Podeszła do mamy i usiadła na łóżku pochylając się nad nią. Jej mama patrzyła na nią z łzami w oczach. -Pamiętasz jak byłam mała zawsze śpiewałaś mi kołysankę na dobranoc i zasypiałam. Teraz może ja cię uśpię, bo popatrz która już jest godzina. Dora zaczęła śpiewać wbijając sztylet w serce swojej matki. -Dobranoc. Po zabiciu swoich rodziców Dora nie miała dość. Nagle w drzwiach pojawił się Jack. Podszedł do niej i położył ręce na jej ramionach. -I jak Ci się TO podoba? -Jeszcze nigdy nie byłam z siebie taka dumna. Powiedziała dziewczyna poprawiając swoje krótkie, brąz włosy. Chwile potem poszli szukać następnej ofiary. Dzień później, po morderstwie policja znalazła martwe ciała w zakrwawionym łóżku, a no nocnej półce była napisana karteczka krwią. „Bestia zabija to co najbardziej kocha Chora Dora” Od tamtego zdarzenia minęło pięć miesięcy i umarło już 108 osób. Przy każdej ofierze była karteczka napisane ich krwią Np. „Jest mi smutno, jest mi źle, chyba potnę zaraz Cię.” „Jeszcze jedno i kolejne nie żałuję ja chcę więcej!” „Jest mi dobrze i jest pięknie, to się skończy happy end-em” Sprawcy cały czas wybierają nową ofiarę. Uważaj, bo następną możesz być Ty! Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie