PropertyValue
rdfs:label
  • Czarna kulka
rdfs:comment
  • Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: "Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam" a oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. (Mt. 26 14-15) I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: "Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!". Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: "Rabbi!", i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. (Mk. 14 43-47)
dcterms:subject
abstract
  • Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: "Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam" a oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. (Mt. 26 14-15) I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: "Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!". Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: "Rabbi!", i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. (Mk. 14 43-47) Nazywam się ///\\\ Mam 14 lat. W tym roku miałem iść do trzeciej klasy gimnazjum. Ale nie pójdę. Nie pójdę już nigdzie. Opuszczam dom, i idę jak najdalej od TEGO. To zaczęło się na początku roku szkolnego. Dokładnie wtedy. Po rozpoczęciu. Wracałem do domu na piechotę. Postanowiłem iść lasem. I jak się zapewne domyślacie był to błąd. Ale to co się miało wydarzyć było i jest nieuniknione.Teraz jestem pewien. Szedłem lasem gdy zobaczyłem TO po raz pierwszy. To było coś pomiędzy The Rake a Baraka z Mortal Kombat. Miało tylko przepaskę biodrową i oczy... nie miało oczu. Tylko wielkie puste dołki. Gdy tak teraz o tym myślę, nawet jeśli miało kiedyś oczy to nie były na pewno tak wielkie jak te dziury. Czy potraficie wyobrazić sobie jak bardzo się bałem? Byłem w środku lasu i gapiło się na mnie jakieś dziwadło. Strach sparaliżował mnie tak bardzo że nie umiałem się ruszyć. Gdy zbierałem się do ucieczki to uciekło. Po prostu przede mną uciekło.Przez minutę stałem jak wryty bojąc się ruszyć potem, wróciłem do domu. Nie mogłem spać. widziałem jakby to patrzyło przez okno. Pewnej nocy... Pewnej pieprzonej nocy to, żeby ten stwór patrzył się przez okno było moim największym marzeniem. Wtedy około 3 w nocy szafa otworzyła się. Poznałem tę bladą postać z wystającym niemalże kręgosłupem. Ona przez całą noc siedziała w mojej szafie. Bałem się ruszyć. Udawałem że śpię. Postawcie się w mojej sytuacji. Bohaterowie creepypast robią zazwyczaj djęcia w takich okolicznościach. Ja bałem się ruszyć, mrugnąć a co dopiero zrobić se sweet phocie z jakimś dziwadłem.To podeszło do mojego biurka położyło coś na nim i... wyszło z mojego pokoju. Wyszło z domu. Bałem się wstać i sprawdzić co leży na biurku. Nie zrobiłem tego do 5 nad ranem. było już jasno, i trochę mniej się bałem. Była to kartka na której było napisane przekaż to Annie. Anna była moją przyjaciółką. Najlepszą. Ale co do cholery miałem jej przekazać? Po rozszyfrowaniu pisma jak myślę mego nowego przyjaciela (myślę że ten stwór sam to napisał ponieważ jego palce były dość długie, tak jak zbyt długie były elementy większości liter) zabrałem się do rzetelnego przeszukania kartki. okazało się że są to dwie kartki pomiędzy którymi jest czarna kulka. Aura tajemnicy przepędziła na chwilę strach. Poczułem się jak idiota. O co tu chodzi? - myślałem. Siedziałem z Anią w ławce więc włożenie kulki do plecaka było banalne. Tej nocy zasnąłem dość spokojnie. Nie widziałem tego czegoś. Dopiero rano nastrój sprzed trzech dni wrócił Ania nie przyszła do szkoły. Świat stanął na głowie.Nawet nauczyciel od chemii, który nie był zbyt bystry zauważył mój dziwny nastrój. Łatwo wybrnąłem z niezręcznej rozmowy, i postawiłem wszystko na normalny wygląd. Cała uwaga, każda szara komórka starała się bym nie bladł, nie drgał itd. Po lekcjach wróciłem prosto do Ani pod pretekstem przekazania jej lekcji. Moje obawy spełniły się. Nie żyła. Została zamordowana w nocy. Najgorsze było wtedy to że czułem się jej mordercą. Tej nocy znowu czułem jego obecność. Tym razem wlazło mojego pokoju od salonu, położył kartkę i odszedł. Kartka nie różniła się od poprzedniej niczym z wyjątkiem tego że zamiast Ani, miałem podrzucić kulkę Robertowi. Następnego dnia Natalii. Zabiłem już pięć osób. Nie piszcie mi dlaczego nie próbowałeś czegoś z nim zrobić?. Próbowałem. Nawet chciałem go zadźgać, ale on złapał mnie za ręce, zabrał nóż i bez słowa położył do łóżka. Szóstą osobą jaką miałem zabić była Kornelia. Moja sympatia. To było wczoraj. Wyrzuciłem kulkę do lasu. Dziś uciekam z domu. Dlaczego? Nie dlatego bo muszę zabijać. Po trzeciej osobie przywykłem. Ale dlatego że ja nie mogę zginąć. Nie z taką wiedzą. Jeśli podzielę się z nią z psychologiem... wiecie. Dlatego wrzucam tę wiedzę w internet. Nawet jeśli ja zginę ona musi przetrwać. Życzcie mi szczęścia. Dziś w plecaku znalazłem czarną kulkę. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: "Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!". Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: "Rabbi!", i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. (Mk. 14 43-47)